środa, 26 listopada 2014

"Ania z Avonlea"

Ania powraca do Avonlea, by uczyć w tamtejszej szkole. Szybko okazuje się jednak, że praca nauczyciela to prawdziwe wyzwanie. Świeże upieczona nauczycielka będzie musiała zaskarbić sobie sympatii podopiecznych - a są wśród nich urwisy, złośliwcy i fajtłapy... Na szczęście zdarzają się i bratnie dusze. Ania nawiązuje nowe przyjaźnie, popada w nowe tarapaty i zaczyna zdawać sobie sprawę, że coraz bardziej zależy jej na pewnym chłopaku...

Jesień sprzyja powtórkom literackim.  Chętniej odwiedzamy starych znajomych. Zamiast wędrować nowymi ścieżkami, wolimy usiąść z kimś kogo dobrze znamy, napić się herbaty powspominać stare dzieje.  Wczoraj przeżywałam dzisiejszego dentystę, dziś wróciwszy od złego pana który zrobił mi straszne „ziazi”, próbując zapomnieć o ziejącej pustką dziurze w żuchwie, wybrałam się do Avonlea, do pewnej rudowłosej Ani.

Ania nie poszła na studia, została w Avonlea, aby pomagać w gospodarstwie Maryli, której pogarszający się nieustannie wzrok groził całkowitą ślepotą. Ania – dzięki uprzejmości Gilberta, obejmuje szkołę, którą sama tak niedawno ukończyła. Przed temperamentną dziewczyną nowe przygody. Nowy sąsiad, a także praca w szkole – tak więc nowe wyzwania, nowe cele! Założy z przyjaciółki Koło Miłośników Avonlea i będzie próbowała zmieniać swoją małą ojczyznę. Jedno jest pewne, nudno nie będzie, tym bardziej, że Maryla przygarnie bliźnięta!! Oj mówię Wam – będzie się działo. Ania dorasta nie jest tak trzpiotowata, ale nie uniknie swoich słynnych pomyłek i wpadek. Dajcie znów uwieść się ciepłu Wyspy Księcia Edwarda.

Z niezmienną przyjemnością wracam do przygód Ani! Wprawdzie dziś, z powodu wyrwanego zęba nie mogłam raczyć się pyszną, gorącą herbatką, ale wczoraj spędziłam miły wieczór z ludźmi, których znam i kocham od wielu lat. Poznałam także nowych przyjaciół Tola i rozbrajający Tadzio, urocza panna Lawenda, Karolina Czwarta, Jaś. W Avonlea przybyło nowych twarzy. I dzięki temu możemy niemalże na nowo odkrywać tą uroczą miejscowość, znowu poznajemy nowych przyjaciół. Razem z Anią przeżywamy jej sukcesy i porażki, płaczemy i śmiejemy się. Nie ukrywam, że dzięki Tadziowi okazji do uśmiania się będzie
mój egzemplarz, już nie jest pierwszej mlodości
sporo!

Denis Diderot "Kubuś Fatalista i jego pan"

 Francja, XVIIIw. Kubuś i jego pan spotykają się na zakurzonym dukcie, podążają nie wiadomo dokąd. Kubuś snuje nieprzerwaną opowieść, pan niewiele się odzywa. Poznajemy niektóre wydarzenia z przeszłości sługi, zwłaszcza historie jego zalotów i licznych miłostek, jego poglądy i rozważania na różne tematy. Kubuś twierdzi, że wszystko w naszym życiu jest już zaplanowane, że ciążącego nad człowiekiem fatum w żaden sposób zmienić nie można.
Powieść napisana jest w formie dialogów, lekkim językiem. Określana jest mianem powiastki filozoficznej. Utwór powstał w 1773r, jednak wydany został dopiero po śmierci Autora.
Diderot poddaje ironicznej krytyce ówczesną Francję, w satyryczny sposób odnosi się do życia na salonach, szlachty czy kościoła.
Przyznam, że nie zaprzyjaźniłam się z tą książką, ani z jej bohaterami, nie zachwyciła mnie w najmniejszym stopniu. Poglądy Kubusia są dalekie od moich, klimat opisywanej epoki we Francji -zupełnie mi obcy. Być może nie potrafię odczytać jej głębi, jej przesłania. Przeczytałam jako ciekawostkę, jednak bez żalu odniosę ją do biblioteki.
Notka ukazała się również na moim blogu.

Ania z Zielonego Wzgórza

Gdy Maryla i Mateusz Cuthbertowie decydują się przygarnąć chłopca z sierocińca, nie maja pojęcia, że od tej pory ich życie wypełnią niespodzianki. Zaczyna się od tego, że na Zielone Wzgórze w Avonlea przybywa nie chłopiec, lecz jedenastoletnia rudowłosa dziewczynka. Ania to osóbka o nieprzeciętnym temperamencie i wybujałej fantazji. Jej obecność wywróci życie mieszkańców Avonlea do góry nogami, a Zielone Wzgórze nigdy nie będzie takie jak dawniej. Przygody Ani Shirley - najsłynniejszej rudowłosej bohaterki w literaturze światowej, która od lat podbija serca kolejnych pokoleń czytelników!


Jesień. Nostalgia, melancholia i podróże sentymentalne, ale nie banalne… chociaż może ; ] Zamarzył mi się powrót do lektury mojego, czy to jeszcze dzieciństwa, a może już młodości. Teraz jedenastolatka jest prawie dorosła.  Ponad dekadę temu chyba wciąż byłam jeszcze dzieckiem. Nie wiedziałam w jaki świat wkraczam, gdy Mamusia podsunęła mi książkę. Początek mnie nie zachwycił. Jakaś wścibska Małgorzata, jakaś Maryla i jakiś Mateusz. O co tu chodzi? Sprawdziła się reguła, że gdy na początku idzie z książką kiepsko później nie wyobrażam sobie bez niej życia. Od tego pierwszego czytania, ponad dziesięć… Jezu – mija właśnie piętnaście lat od kiedy przeczytałam pierwszy raz tą ponadczasową książkę… wielokrotnie zanurzałam się w przygody rudowłosej Ani. Znam na pamięć cały cykl. Nie mogę wyjść ze zdumienia, iż mojej siostrzenicy nie ruszyła ta książka wcale :|  Czytając odnajduję spokój, czuję zapach tamtych lat, na ścianach ukazują się cienie marzeń z tamtych lat.
Piętnaście lat znajomości…  3/5 mojego życia. Warto żyć idąc przez świat z takimi przyjaciółmi.  Moja dusza nie zestarzała się, skoro wciąż płaczę na tych samych scenach. Nie stłamsił mnie świat skoro wciąż wybucham śmiechem na odpowiednich scenach. Dusza moja wciąż jest młoda… chociaż tak często uparcie twierdzę, że jestem Entem : D

Mamy ten stary egzemplarz, którego okładka jest przy opisie
ale ten niebieściutki był MÓJ
MÓJ WŁASNY ;]
Fabułę zna chyba każdy.  Samotne rodzeństwo, Maryla i Mateusz podejmują decyzję o adopcji jedenastoletniego chłopca z domu sierot. Chłopiec ma pomagać starzejącemu się Mateuszowi w zajmowaniu się gospodarką. Niestety, w skutek pomyłki, zostaje im przysłana jedenastoletnia dziewczynka, rudowłosa, piegowata i nieustannie mieląca językiem.  O Ile Maryla chce dziewczynkę odesłać, o tyle Mateusz jest Anią zauroczony. Koniec, końców Ania zostaje na Zielonym Wzgórzu. Kończy się jałowy, pusty, zimny i pozbawiony miłości okres jej życia. Pod skrzydłami surowej Maryli i pobłażliwego Mateusza, Ania rozkwita, przeżywa niezwykłe, przygody które bawią, ale i przejmują dreszczem. Dziewczynka jest wyposażona w niezwykłą wyobraźnię, która sprawia, że nuda ucieka. Ania, kochająca przyrodę i piękno otwiera nam oczy na otaczające nas cuda. Udowadnia, że nie trzeba być bogatą w sensie materialnym, by cieszyć się życiem i dostrzegać jego piękno. Przeciwnie, niedostatki materialne pomagają wyostrzyć wzrok i zobaczyć, jak wiele w istocie posiadamy.

Poznajemy Avonlea, uroczą wieś na Wyspie Księcia Edwarda w Kanadzie, zaprzyjaźniamy się z jej mieszkańcami, którym nieobce są wady, które znamy z codziennego życia. A jednocześnie autorka opisuje ich w tak ciepły i przyjazny sposób, że chcielibyśmy poznać ich osobiście, wypić herbatę nawet z Józią.

Nie wiem jak Wy, ja pokochałam Avonlea, zżyłam się z tymi bohaterami. Wszyscy nabrali dla mnie niezwykle realnych barw. Moja Siostrzenica jest jedyną, znaną mi osobą, która zaprzestała lektury serii po pierwszym tomie. Nie odczuła potrzeby podtrzymywania znajomości i rozwijania jej. Ach! Ile straciła :  

Kocham „Anię z Zielonego Wzgórza”, uwielbiam całą serię. Te książki ugruntowały we mnie radość czytania, pokazały jak czytanie może upiększyć życie. I chociaż wiem, że Gilbert Blythe jest jednym z tych bohaterów, którzy sprawili, że każdy z moich mężczyzn miał niezwykle wysoko podniesioną poprzeczkę i każdy wydawał się jakiś taki „niedoskonały” to nie żałuję ani chwili poświęconej na czytanie tych książek. Wciąż do nich wracam, wciąż odkrywam jakieś skarby. Tak! Wciąż płaczę przy ostatniej rozmowie Mateusza i Ani, bo później po prostu dostaję spazmów.

Całość na moim blogu

wtorek, 25 listopada 2014

"Rilla ze Złotego Brzegu"

Ania z Zielonego Wzgórza jest już dorosłą kobietą. Głównymi bohaterami książek Lucy Maud Montgomery stają się teraz jej dzieci. Ich losy, splatające się z wydarzeniami historycznymi, dostarczają wiernym czytelniczkom serii o Ani wielu wzruszeń.


Książki do których wracam, zbiór ogromny. Pewnie źle to o mnie świadczy, że mam o wiele więcej ukochanych książek, niż ludzi. Do tego zbioru należą książki o rudej Ani. Na tej poświęconej jej córce – Rilli dodatkowo płaczę zawsze dwa razy. Po pewnej bitwie i z powodu Wtorka.

Ania jest już panią w średnim wieku, Gilbert to poważny, szanowany lekarz. Państwo Blythe odchodzą w cień, a na pierwszy plan wysuwają się ich dzieci, zwłaszcza Rilla nieobecna w sumie i w „Ani ze Złotego Brzegu”  i w „Dolinie tęczy”. Tym razem autorka  to ją czyni główną bohaterką. Dziecko Złotego Brzegu, młoda dziewczyna przed którą świat stoi otworem, troszkę zakompleksiona, ale jednak świadoma swej urody. Rilla chce się bawić, tańczyć i uwodzić. Jest jeden problem, oto początek lata 1914 roku, zamach w Sarajewie. Wybucha wojna. Potyczka, która budzi ekscytację w mężczyznach, którzy oto są radośnie  rozgorączkowani, jakby wybierali się na piknik.  Kobiety są o wiele bardziej sceptyczne. Ania przeżyje chwilę grozy gdy chłopcy, których urodziła, kołysała w ramionach pójdą na front. Równie ciężkie chwile czekają dziewczęta, które będą żegnały chłopców, którym oddały serce.

Książka o Rilli jest chyba najbardziej dorosłą i wzruszającą książką z serii o Ani. Rilla staje przed wyzwaniami, przed którymi jej matka żyjąca w czasach pokoju nie musiała stawać. Chociaż życie Ani  nie było od początku szczęśliwe, zaznała i biedy i głodu i odrzucenia, nie poznała rodzicielskiej miłości i ciepła, to jako młoda panienka, korzystała z życia. Rilla musi dorastać w strachu o tych których kocha, nie może być beztroska, musi bardzo szybko dorosnąć.

Montgomery konstruuje w bardzo ciekawy sposób RIllę. Najpierw dziewczyna jest próżna i pusta, jedyne co ją interesuje to własny wygląd i dobra zabawa, ale okoliczności zmuszają ją do przyspieszonego kursu dojrzewania.  Fragmenty książki to zapiski Rilli w jej dzienniku, w nich najbardziej jest widziana ta zmiana.

Ciężko pisać o tej książce bez spojlerów a wiem, że nie wszyscy czytali. Tym, którzy lekturę mają przed sobą – gorąco polecam. Najczęściej wracam właśnie do Rilly gdy chce się ogrzać literackim ciepłem i popłakać. Naprawdę polecam!



Pochodzi z bloga Z pasją o dobrych książkach i nie tylko...

"Ania z Szumiących Topoli"

W życiu Ani nastąpiły istotne zmiany - zaręczyny z Gilbertem i uzyskanie tytułu magistra nauk humanistycznych. Solidne wykształcenie umożliwiło jej objęcie posady dyrektorki szkoły w Summerside. Niestety, z tym wiązały się pewne nieprzyjemności - walka z klanem Pringle`ów. Na szczęście Ania potrafiła stopić lód w najtwardszych sercach i wkrótce stała się powierniczką wielu mieszkańców miasteczka. Jak potoczą się jej dalsze losy? Czy ziszczą się dziecięce marzenia?


Bardzo ważne dla mnie jest, aby czytać nie tylko nowości, głośne bestsellery, ale również przypominać o klasyce. Jako człowiek, który nie ma problemu z zawieraniem nowych znajomości, często obracam się wśród ludzi i widać szybko czy ktoś jest oczytany w klasyce. Często bywa tak, że głośne książki, hity przemijają, ale znajomość Sienkiewicza, Tolkiena, Lewisa, czy Montgomery jest jakimś sitem. Nie chcę przez to powiedzieć, że skreślam każdego kto nie zaleje się łzami na słowa: „Nic to”, bowiem można czytać książki a być mimo wszystko głupcem i złym człowiekiem, ale sama mam szczególny sentyment do klasyki. Który jak widać odezwał się ze zdwojoną siłą, gdy liście zaczęły żółknąć.

W moim domu była seria książek o Ani  Shirley, książki były z serii: „każda od innej matki” i gdy Rodzice się przeprowadzali coś zginęło. Zginęła „Ania z Szumiących Topoli”, więc czytałam egzemplarz biblioteczny, niezmiernie uradowała mnie wyprzedaż na stronie Wydawnictwa Literackiego, które oferowało „uszkodzony egzemplarz”(wzięłam w cudzysłów, bo książka jest nówka nieśmigana, nawet według moich standardów). Kupiłam, razem z innymi książkami, których pożądałam, a gdy paczka przyszła, miałam spory kryzys, zaczęłam więc kartkować i tak stała się moją lekturą do posiłków…
„Ania z Szumiących Topoli” to powieść w przeważającej części,  epistolarna. Ania Shirley, opisuje swojemu narzeczonemu Gilbertowi miejsce do którego przybyła, aby pełnić obowiązki dyrektorki szkoły w Summerside. W listach tych, powycinano większość miłosnych wyznań Ani, znajdujemy tylko opis jej perypetii. A na początku było ich wiele. Ponieważ Ania zajęła posadę na którą ostrzył sobie zęby ktoś z rodu panującego w miasteczku, na Anię spada kara, że komitet szkolny wybrał ją. Dodatkowo w szkole uczy bardzo zgryźliwa nauczycielka, która cieszy się z porażek koleżanki i nie szczędzi jej złośliwości. A na samym początku Ania ma spore problemy ze znalezieniem mieszkania, na szczęście trafia na Ulicę Duchów, do domu zwanego Szumiącymi Topolami. W tym mieście Ania spędzi trzy lata, napisze wiele listów świadczących o miłości, tęsknocie i lekkim piórze. Spotka ją wiele przygód, zabawnych, wzruszających. Pozna nowych przyjaciół i napotka sporo zakrętów na swojej drodze.

Nie jestem fanką tej części, ale od czasu do czasu, wracam do niej. Niestety tym razem, czytając inne wydanie, spotkała mnie niespodzianka. Raczej niemiła. Mianowicie inne tłumaczenie… byłam przyzwyczajona do innych imion i nazw…  i nie miałam konfitury z dyni, która kiedyś zrobiłam zainspirowana książką. Bardzo nie lubię, gdy przywyknę do jednego tłumaczenia, zmieniać… czuję się jak schizofrenik, niby książka ta sama, a ja nie wiem o co chodzi i jestem okrutnie zdezorientowana

W tej książce wyjątkowo czuć jesienny nastrój, pewnie dlatego, że zawsze zaczyna się, na początku roku szkolnego, lecą liście, snują się mgły, a i Ulica Duchów jest  taka jesienna. Klimatyczna.
Chociaż, moim zdaniem, książka nie zapiera tchu w piersi, to jednak dla kilku epizodów warto znać…
Miałam ochotę dokupić sobie jeszcze jakiś brakujący tom z tej serii kioskowej, ale teraz trochę się boję… w sobotę przeglądałam „Anię z Avonlea”(mój tom się rozsypuje) i czy dobrze widziałam? Jaś  został Pawłem??

Pochodzi z bloga Z pasją o dobrych książkach i nie tylko...

poniedziałek, 24 listopada 2014

Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, wydany po raz pierwszy w 1834 roku w Paryżu, to arcydzieło polszczyzny, epos narodowy, który stał się dla wielu pokoleń niewyczerpanym źródłem natchnień, fundamentem patriotycznych wzorów i przywołań pięknych, starodawnych szlacheckich tradycji. Można w nim jak w wiecznie żywym zwierciadle zobaczyć dawne gusta i obyczaje, stroje, zabawy i popularne potrawy, podziały stanowe, rytuały i sposoby rozumienia świata. 
Prawdopodobnie w końcu roku 1833 Autor donosił Klaudynie Potockiej, że kończy swoje, najmłodsze dziecko, które jako najmłodsze najbardziej teraz lubi, a w lutym 1834 pisał do swego przyjaciela, Antoniego Odyńca: „Tadeusza wczoraj skończyłem. Pieśni ogromnych dwanaście. Wiele marności, wiele też dobrego: będziesz czytał. Co tam najlepsze to obrazki z natury kreślone naszego kraju i naszych obyczajów domowych”.
Niniejsza edycja poematu, wzbogacona pięknymi ilustracjami Michała Elwiro Andriollego, oparta została na wydaniu przygotowanym wg rękopisu i pierwszych dwu wydań (w tym korekty doń wykonanej przez samego Autora) opracowanym przez zespół naukowy kierowany przez prof. Konrada Górskiego dla Zakładu Naukowego im. Ossolińskich we Wrocławiu.


Pan Tadeusz, czyli Ostatni zajazd na Litwie: historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem.

Nie oszukujmy się, jesteśmy najprawdopodobniej ostatnim pokoleniem, które będzie znała prawdziwy, pełny tytuł epopei narodowej. Zwierzchności oświatowe uznały, że pora zakończyć epoki katowania niewinnych dziatek wierszowanymi opisami z Pana Tadzia i należy bidaka wyrzucić ze szkół. Mam nadzieję, że chociaż niektórzy poznają tę piękną książkę i nie zidiocieją do reszty.

Gwoli jasności, mój tekst nie rości sobie pretensji do naukowej recenzji, profesjonalnego tekstu, to struga myśli osoby, która Pana Tadeusza pokochała od pierwszego czytania. A!! o dziwo nie przepadam za Mickiewiczem! Wolałam zawsze i wolę nadal Julka Słowackiego, za jego melancholię, za melodię, za tęsknotę i smutek, który wylewa się z każdej strofy. W Słowackim jest smutek i pokora, natomiast Mickiewicz nawet jak pisze o smutku czuć dumę, pychę. A przynajmniej ja tak to odbieram, bo go nie lubię. 
Lubię pojedyncze wiersz, bo "Do M***" Jest mistrzowskie, powiedzcie, że nigdy się nie czuliście jak podmiot liryczny?


"Pan Tadeusz" był w moim domu dziełem ważnym, nie wiem więc dlaczego(aczkolwiek ubolewam nad tym) w domu mojej Siostry jest już "chorym nudziarstwem". W moim domu, egzemplarz dziadkowy, był czczony niczym relikwie i do szkoły brać mi go nie było wolno. Oczywiście żadnej wersji z opracowaniem, ale nie miałam tak ślicznego wydania jak to wydane przez MG. Arcydzieło. Książka do oglądania, podziwiania



Oczywiście wszyscy znamy Inwokację, jeśli chcecie przyszpanować, po "na niej z rzadka ciche grusze siedzą", kontynuujcie "śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju, na pagórku niewielkim we brzozowym gaju...". Nie zrobicie większego wrażenia rozbierając się do naga. Inwokacja jest piękna, wzruszająca i śpiewna i autentycznie przenosi nas tam gdzie pragnie Mickiewicz, ale chyba dopiero tym razem odkryłam piękno Epilogu, po macosze go traktujemy, a jest piękny, tragicznie smutny

Jedyne szczęście, kto w szarej godzinie
Z kilku przyjaciół usiadł przy kominie,
Drzwi od Europy zamykał hałasów,
Wyrwał się z myślą ku szczęśliwym czasom
I dumał, myślił o swojej krainie...

(...)

I przyjaciele wtenczas pomogli rozmowie,
I do piosnki rzucali mnie słowo za słowem -
Jak bajeczne żurawie nad dzikim ostrowem,
Nad zaklętym pałacem przelatując wiosną
I słysząc zaklętego chłopca skargę głośną,
Każdy ptak chłopcu jedno pióro zrucił,
On zrobił skrzydła i do swoich wrócił...

 
Epilog Pana Tadeusza



Całość Na moim blogu  Zapraszam :-)

wtorek, 18 listopada 2014

"BRACIA KARAMAZOW" FIODOR DOSTOJEWSKI




Tytuł: Bracia Karamazow
Tytuł oryginału: Brat'ja Karamazowy
Autor: Fiodor Dostojewski
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 965



Powieść "Bracia Karamazow" wybitnego, rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego jest ostatnią powieścią w jego dorobku. Po raz pierwszy wydana w całości w 1880 roku, została okrzyknięta jego największym dziełem. Trudno nie zgodzić się z tą opinią. Książka niewątpliwie jest jednym z najwybitniejszych dzieł literatury światowej. Znana i podziwiana na całym świecie. "Bracia Karamazow" należą do klasyki gatunku, ale nie zważając na to, gdyż klasyki mogą nam się podobać lub też nie, powieść podobała mi się i ciesze się, że w końcu ją przeczytałam. Aczkolwiek książka, nie wywarła na mnie mocnego wrażenia także nie wzbudziła jakiejś wielkiej ekscytacji.


Powieść "Bracia Karamazow" jest obszerna, wielowarstwowa, ma wielu bohaterów, zawiera wiele refleksji psychologiczno-filozoficznych pisarza. Poprzez swoje wywody autor, zmusił poniekąd czytelnika do własnych przemyśleń na poruszane tematy. Książka trudna, lecz komunikatywna i łatwa w odbiorze. Niemniej jednak na przeczytanie trzeba zarezerwować sobie trochę czasu, także spokoju i skupienia.

Fabułą powieści, a zarazem głównym wątkiem jest morderstwo Fiodora Pawłowicza Karamazowa. Akcja została osadzona w drugiej połowie XIX wieku, na rosyjskiej wsi w Spędobylińsku. Na pierwszych stornach powieści autor zapoznaje czytelników z całą historia rodziny Karamazow. Pomału przedstawia i wnikliwie opisuje głównych bohaterów, tj. trzech braci Karamazow, najstarszego Dymitra (Mitka) oskarżonego później o ojcobójstwo, Iwana i najmłodszego Aleksieja zwanego Aloszą. Trzech braci (a właściwie, to prawdopodobnie było ich czterech, był też Smierdiakow z nieprawego loża) łączy jeden ojciec, ale poza tym diametralnie różnią się od siebie. Dymitr jest niespokojną duszą, narwańcem, hulaką i awanturnikiem. Rywalizuje z ojcem o względy Gruszeńki. Iwana cechują ateistyczne poglądy, a Aloszke głęboka i silna wiara w Boga. 
W powieści Dostojewski poruszył takie tematy jak Bóg, piekło, ateizm, moralność, miłość, dobro i zło. W mistrzowski sposób przedstawił psychologiczne portrety głównych bohaterów. Ponadto wszystkie postacie w książce są barwne, wyraziste i oryginalne.
Z pozoru prosta fabuła zwykłego kryminału, a jednak cała otoczka sprawiła, że powieść zyskała miano jednego z najwybitniejszych dzieł literatury światowej. Niby jest winny, ale do końca nie wiadomo, czy rzeczywiście Dymitr, kierowany zazdrością i szaleństwem, zamordował ojca Fiodora Karamazowa. Autor pomału i szczegółowo, wyjaśnia wszystkie aspekty zbrodni. 
Najbardziej podobał mi się fragment, gdy Iwana odwiedził diabeł i sam dialog z nim. Godne uwagi są także mowy końcowe obrońcy i oskarżyciela. Autor planował napisanie ciągu dalszego "Braci Karamazow", opisującego dzieje Aloszy, lecz (wielka szkoda i strata) śmierć pisarza pokrzyżowała plany.

poniedziałek, 17 listopada 2014

"Ania z Szumiących Topoli" L.M. Montgomery

Jakże miło w długie, jesienne, zimne i ciemne popołudnie zasiąść na kanapie z kolejnym tomem przygód Ani, ogrzać swą zziębniętą duszę!
Po zaręczynach Ani i Gilberta młodzi są skazani na kilka lat rozłąki. Gilbert podejmuje studia medyczne, a Ania zostaje dyrektorką liceum w Summerside. Młoda nauczycielka musi stawić czoła całemu klanowi Pringle'ów, którzy ewidentnie chcą ją sprowokować do opuszczenia szkoły. Jednak sposób zachowania Ani, jej osobowość, potrafią zmiękczyć najtwardsze serca. Zamieszkuje w Szumiących Topolach, u dwóch sympatycznych wdów, z którymi szybko się zaprzyjaźnia. Dorośleje, w jej wypowiedziach i zachowaniu daje się zauważyć coraz więcej roztropności, życiowej mądrości, bez uszczerbku na szczęście na dziecięcej wręcz radości:)
Tym razem w narracji powieści przeważają listy do narzeczonego, w których Ania dokładnie opisuje swoją codzienność.
Oczywiście nie brakuje tu nowych przyjaciół, ale i chwil powrotu na ukochane Zielone Wzgórze. Jak zwykle czarne charaktery i paskudni złośliwcy zmieniają się pod wpływem Ani w całkiem znośnych obywateli;) 
Mimo dużej dawki infantylizmu, z niezmienną przyjemnością czytałam po raz kolejny o życiu rudowłosej bohaterki:)
Notka ukazała się również na moim blogu. 

sobota, 15 listopada 2014

Carmen - Prosper Mérimée




   
 

Ta niewielka książeczka wydana w mojej ulubionej w dawnych latach serii Koliber postała sobie wśród swoich towarzyszek niedoli
prawie 25 lat. Wydana w 1989 i posiadająca nr 118 roku z pewnością była od razu przeze mnie zakupiona po ukazaniu się jej w księgarni, celem uzupełnienia zbieranej serii i czekała, czekała aż się doczekała, że przyszedł na nią czas. A znajdują się w niej trzy niezwykle wciągające swą intrygującą treścią nowelki Prospera Mérimée, uważanego za  francuskiego mistrza noweli, które to mistrzostwo w pełni potwierdzają. Nowelki te o różnej tematyce łączą pochodzący z odmiennych środowisk a jednak w swych zachowaniach podobnie prymitywni, wyraziście zarysowani i bardzo  ekspresyjni bohaterowie o gwałtownych i namiętnych naturach, które determinują ich postępowanie. Bohaterowie Merime są targani silnymi emocjami i tym emocjom ulegają a to doprowadza w każdym przypadku do dramatycznego końca.



Czytaj więcej>>>>>>

sobota, 8 listopada 2014

Łuk triumfalny - Erich Maria Remarque

Pełen skomplikowanych relacji, niejednoznaczny, emocjonalny, tragiczny - taki jest Łuk triumfalny Ericha Marii Remarque'a. Ta wydana w Stanach tuż po wojnie antywojenna powieść jest jedną z najbardziej znanych w dorobku pisarza. Zawarł w niej piękny przekaz: nawet w najtrudniejszych czasach możliwa jest miłość, kochać może nawet człowiek zastraszony i cierpiący który boi się miłości. Remarque zawarł w niej również swoje doświadczenia; urodzony w Osnabrück Erich Paul Remark dobrze znał wojenne piekło (był ciężko ranny na froncie w czasie I wojny światowej), które opisał w powieści Na Zachodzie bez zmian. Powieść ta jak i film nakręcony na jej podstawie na tyle nie rozjuszyła nazistów, którzy zaczęli prześladować Remarque'a dopatrując się w jego korzeniach pochodzenia żydowskiego. W 1939 roku Remarque emigrował do Stanów Zjednoczonych. Po wojnie zamieszkał w Szwajcarii, w której zmarł w 1970 roku. Czytaj dalej...

środa, 5 listopada 2014

Ania ze Złotego Brzegu

Ania jest przykładną żoną i matką pięciorga dzieci. Niestety, sielankowy nastrój zostaje zmącony, gdy do Złotego brzegu przyjeżdża irytująca ciotka Gilberta. Nikt nie podejrzewa, że to dopiero początek serii dramatycznych, czasem wzruszających, a niekiedy po prostu zabawnych zdarzeń. Głównymi bohaterami opowieści staja się dzieci państwa Blythe'ów, które przeżywając młodzieńcze przygody, borykają się z typowymi dla tego wieku problemami i powoli odkrywają to , co w życiu najważniejsze. Ale i rudowłosa Ania nie znika ze sceny – towarzyszymy jej, gdy zaczyna podejrzewać iż Gilbert już jej nie kocha...



Minęło sporo czasu od kiedy skończyła się akcja „Czytamy Anię”, ja niestety wtedy odpuściłam „Anię ze Złotego Brzegu”, ponieważ nie chciało mi si iść do biblioteki, a swojego egzemplarza nie miałam. Na szczęście obudziłam się w porę i dziś w drodze do pracy, nabyłam tę część w kolekcji wydawanej przez Wydawnictwo Literackie, w promocyjnej cenie 13.99. Taniej, tak ładnego wydania nie kupię, chociaż to – niestety – nie jest idealne, ale o tym później. Lubie tę część, jest w niej dobra proporcja Ani i jej dzieci. Dlatego oderwałam się na chwilę od krwawych Romanowów i przeniosłam się na sielski Złoty Brzeg.

Całość u MNIE