poniedziałek, 11 stycznia 2016

Pożoga Zofia Kossak- Szczucka

Pożoga to zapis zbrodni, jakiej dopuszczono się w latach 1917-1919 na Kresach. Począwszy od napadów o charakterze rabunkowym, poprzez mordy i pogromy, aż do próby wymazania z pamięci ludzkiej faktu istnienia na tej ziemi świata innego niż bolszewicki autorka opisuje zdarzenia, których była świadkiem – żona administratora jednego z majątków na Wołyniu. Debiut pisarski pani Kossak-Szczuckiej wywołuje we mnie mieszane uczucia. 

Z jednej strony Pożoga budzi uczucie wdzięczności z powodu utrwalenia pewnego okresu dziejów, który, być może, gdyby nie zapisy świadków rozmyłby się w historii, jako niebyły, lub li tylko, jako zbiór suchych faktów. Z drugiej strony sposób pisania (emfatyczny, metaforyczny, trochę infantylny) powodował momentami zgrzytanie zębami. Za największy walor książki uważam jej wartość dokumentalną, danie świadectwa obrazu zbrodni i ludzkiego zwyrodnienia, świadectwa zniszczenia świata na Kresach. Moja wiedza na ten temat - przyznaję - była niewielka. 
Po niezwykle urokliwym wstępie, będącym fotografią arkadyjskiej krainy ziemiańskiego dworku, oazy radości, piękna, ostoi kultury, sprawiedliwości, sielskiego dzieciństwa i młodości autorka przenosi czytelnika w świat chaosu, rabunków i mordów. Obraz przechodzenia z rąk do rąk ziem kresowych od ukraińskich chłopów, poprzez bolszewików, Niemców, do działających pod różnymi sztandarami Ukraińców oraz obraz grabieży, rzezi i pogromów jest niezwykle poruszający, żeby nie powiedzieć wstrząsający. Bardzo żałuję, iż po raz kolejny książkę poznałam w formie audio, bowiem nie mogłam zamknąć uszu na opisy bestialstwa katów (dorównujące w swym okrucieństwie i zwyrodnieniu jedynie opisom średniowiecznych tortur). Kossak – Szczucka pisze w sposób niezwykle emocjonalny, co z jednej strony jest zaletą książki; daje autentyczny obraz przeżyć, z drugiej pozbawia jasnego osądu zdarzeń i powoduje jednostronność sądów (kiedy np. idealizuje ziemiaństwo przedstawiając je, jako pozbawione wad zbiorowisko ludzi szlachetnych, kulturalnych i sprawiedliwych, albo kiedy dokonuje osądu zachowań poszczególnych nacji, któremu to osądowi często brakuje konsekwencji). Mimo wszystko, uważam, iż książkę warto przeczytać, choćby ze względu na jej wartość poznawczą. Jako relacja naocznego świadka wydarzeń ma nieocenioną wartość historyczną.
Po raz pierwszy opublikowałam post na blogu Moje podróże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz