piątek, 11 września 2020

Anna Karenina Lew Tołstoj

 

Do kolejnej książki Lwa Tołstoja podeszłam z obawą, znużona lekturą Zmartwychwstania obfitującego w tołstojowską filozofię, w której zawarł swe poglądy na kwestie społeczno-ideologiczne, przypominające połączenie idei anarchistyczno - komunistycznych z religijnymi. I choć Anna Karenina nie jest ich pozbawiona to czyta się zdecydowanie lepiej. 
Nie będę streszczała fabuły, bo chyba jest ona znana niemal wszystkim, jeśli nie z lektury, to z jej ekranizacji. Nie wiedząc, co można jeszcze napisać o książce, na której temat już tyle napisano krótko przedstawię, co mi się w niej podobało. 
-Nowatorstwo w przedstawieniu historii kobiety, która dopuszcza się zdrady. Jest to pierwsza powieść, w której autor nie potępia wiarołomnej żony. Tołstoj znajduje usprawiedliwienie dla Anny (system społeczny).
-Wspaniały opis obyczajów z życia wyższych sfer arystokratycznej Rosji (bale, opery, pojedynki, polowania, wyścigi, podróże, flirty i romanse).
-Bogate studium psychologiczne głównej bohaterki. Portret Anny to majstersztyk. Budzi ona z jednej strony mój podziw, bo lubię kobiety odważne, kobiety, które potrafią walczyć o swoje szczęście, próbują coś zmienić, nawet mając świadomość, że ich walka skazana jest na przegraną, kobiety, które nie poddają się. Z drugiej strony zaczyna budzić antypatię, kiedy popada w histerię, staje się zazdrosna, niezrównoważona i nieznośna (ciągłe awantury, skrajne nastroje, zmienność decyzji). Można ją co prawda usprawiedliwić położeniem, w jakim się znalazła, ale z drugiej strony, gdyby Anna umiała znaleźć sobie cel w życiu, skupić się na opiece nad dzieckiem, zajmować gospodarstwem czy działalnością dobroczynną, słowem gdyby poza miłością do Aleksego umiała funkcjonować to cała historia mogłaby potoczyć się inaczej. No, ale na to trzeba by może uległej Dolly, albo nieco naiwnej i niedoświadczonej Kitty. A wreszcie, gdyby Anna była inną kobietą, nie byłaby bohaterką tytułową. Postać Anny jest bardzo wyrazista, przy niej pozostałe bohaterki wypadają nieco blado.
-Oskarżenie systemu społecznego o nierówne traktowanie płci (nikogo nie dziwią liczne romanse Stiwy Obłońskiego, Wrońskiemu romans z żoną wysokiego urzędnika państwowego dodaje splendoru, Anna staje się personą non grata w chwili, kiedy otwarcie przyznaje się do opuszczenia rodziny).
-Historia poszukiwania sensu życia i szczęścia (w miłości-Anna, w macierzyństwie – Dolly, w pracy i w religii - Lewin). 
Mniej podobały mi się tołstojowskie rozważania dotyczące systemu społecznego oraz polityki. 
Książka godna polecenia, chociaż nie potrafiła mnie uwieść. Może jeśli przeczytam za jakiś czas dostrzegę te wszystkie jej walory, za które jest tak wychwalana i kochana.
Recenzja wygrzebana z czeluści zapisek blogowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz