poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Wilkie Collins, Armadale.


 

Armadale to tomiszcze, które czytałam jak na moje możliwości bardzo długo. Po raz pierwszy odczułam, że rozmiar czcionki i odstępy między wierszami mają dla moich oczu ogromne znaczenie. Nic tu nie pomoże dobre oświetlenie, bo po jakimś czasie wszystko się po prostu zlewa (starość nie radość). Książkę więc co jakiś czas zniecierpliwiona musiałam odkładać, ale nieustannie do niej  powracałam. To jedyny mankament wydania powieści.  

Armadale opublikowany w latach 60. XIX wieku, w Polsce za sprawą wydawnictwa MG, ukazał się po raz pierwszy. To najdłuższa powieść napisana przez Wilkiego Collinsa.

Zawiła i zagmatwana fabuła łączy kilka z ulubionych tematów autora w tym: zagadki związane z tożsamością i popełnieniem zbrodni, miłość, fatum, intryga, wiktoriańska famme fatale oszałamiająca urodą. To historia Allana Armadale, choć właściwie w opowieści istnieje aż kilka osób noszących to nazwisko. Zanim jednak wkroczymy w głąb historii pozostają tylko dwie. Pierwszy z mężczyzn jest rzeczywiście prawdziwym Allanem Armadale, drugi natomiast legalnie na mocy testamentu. Jeden z nich przybrał nazwisko: Ozias Midwinter. To sprawia, że nie można się pomylić. Wielką rolę w książce odgrywa również sen wizjonerski Allana Armadale. 

Na uwagę zasługuje Lydia Gwilt, która jest oszałamiająco piękną kobieta, o rudych włosach. To ten typ kobiety, na widok, której, wszyscy mężczyźni w pokoju się odwracają. Lydia z kolei dobrze wie, że ma wpływ na płeć męską i doskonale potrafi to wykorzystać do własnych celów. Potrafi być zimna i bezdusznie dążyć do osiągnięcia swoich pragnień. Pamiętać jednak trzeba, że to XIX wiek i pozycja kobiety oraz rola jaką miała wówczas pełnić, była w społeczeństwie jasno określona. Lydia jest typem wykraczającym poza określone i przyjęte granice. Charyzmatyczna, odważna manipulantka i bezwzględna oszustka. Planuje, wie czego chce i dąży do celu. Widać to szczególnie w jej prowadzonym dzienniku, w którym odnaleźć można obraz kobiety neurotycznej i egoistycznej, ale też głęboko zranionej i ukształtowanej wskutek doznanych krzywd. Opisy jej stanów emocjonalnych wpływają na atmosferę stworzoną przez Collinsa.  
 
Fabuła, choć skomplikowana, to została skomponowana w mistrzowski sposób. Nic tu nie jest zbędne, a styl jest elegancki i staranny. Narracja po prostu płynie, choć mamy w powieści wiele jej odmian. Collins wykorzystuje między innymi listy, retrospekcję i pamiętniki. Czytelnik powoli jest wciągany w pewnego rodzaju labirynt, który może pochłonąć. Armadale to wspaniała wiktoriańska powieść. Oby jak najwięcej było klasyki na polskim rynku.



Wilkie Collins, Armadale, wydawnictwo MG, wydanie 2016, tytuł oryginalny: Armadale, tłumaczenie: Joanna Wadas, okładka twarda, stron 714.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz