poniedziałek, 30 lipca 2012

zaczytAnia przystępuje do wyzwania ;)

Witam wszystkich uczestników wyzwania Popularna klasyka :)
Mam na nick ;) zaczytAnia i prowadzę blog zaczytAnia.blox.pl, na który serdecznie zapraszam :)
Do wyzwania Popularna klasyka przystępuję w celu podwyższenia motywacji do przeczytania książek, które od jakiegoś czasu stygną na moich półkach (i farba drukarska w nich blaknie), a ja nieustająco mam zamiar je przeczytać ;)

Spośród lektur wymienionych na tutejszej liście lektur należących do kanonu literatury popularnej, przeczytałam:

Austen Jane
Emma
Mansfield Park
Opactwo Northanger
Perswazje
Duma i uprzedzenie
Rozważna i romantyczna
Bronte Charlotta
Dziwne losy Jane Eyre
Vilette
Bronte Emily
Wichrowe Wzgórza
Carroll Lewis
Alicja w kranie czarów
Alicja po drugiej stronie lustra
Chesterton G. K.
Przygody księdza Browna
Cleland John
Pamiętniki Fanny Hill
Conan Doyle Sir Arthur
Przygody Sherlocka Holmesa
Defoe Daniel
Przypadki Robinsona Crusoe
Dostojewski Fiodor
Zbrodnia i kara
Grimm Brothers
Baśnie braci Grimm
Hardy Thomas
Juda Nieznany
Tessa d'Urberville: Historia kobiety czystej
Hawthorne Nathaniel
Szkarłatna litera
James Henry
Ambasadorowie
Jerome K. Jerome
Trzech panów w łódce, nie licząc psa
Kipling Rudyard
Księga dżungli
Lawrence D. H.
Kochanek Lady Chatterley
London Jack
Biały kieł
Zew krwi
Scott Sir Walter
Ivanhoe: Powrót krzyżowca
Shakespeare William
Hamlet
Makbet
Sen nocy letniej
Otello
Romeo i Julia
Shelley Mary
Frankenstein
Swift Jonathan
Podróże Guliwera
Tołstoj Lew
Wojna i pokój
Twain Mark
Przygody Tomka Sawyera
Książę i żebrak
Vatsyayana
Kamasutra
Verne Jules
W 80 dni dookoła świata
20000 mil podwodnej żeglugi


Moje najbliższe plany czytelnicze obejmują książki, które już są w moim posiadaniu, czyli:

Wymienione na liście:

Bronte Anne
Agnes Grey
Lokatorka Wildfell Hall
Bronte Charlotta
Shirley
James Henry
Portret Damy
W kleszczach lęku
Stoker Bram
Drakula
Woolf Virginia
Orlando

Spoza listy:

Dostojewski Fiodor
Bracia Karamazow
James Henry
Skrzydła gołębicy
Złota czara
O czym wiedziała Maisie
Woolf Virginia
Dama w lustrze

czwartek, 26 lipca 2012

"Stracone złudzenia" Honoré de Balzac

Balzac. Kiedy to ostatni raz go czytałam? Chyba jak byłam jeszcze w szkole średniej. Tak, obowiązkowy Ojciec Goriot i chyba jeszcze Eugenia Grandet, która średnio przypadła mi do gustu. Ale teraz spontanicznie wybrałam właśnie Stracone złudzenia w tłumaczeniu na angielski, bo kiedyś zakupiłam za symbolicznego dolara. Czytało mi się ją na tyle fantastycznie, że zastanawiałam się (i wciąż się zastanawiam) dlaczego przez ostatni rok odsunęłam się od klasyki. Oczywiście wolę teraz literaturę ze wszystkich zakątków świata, a co się z tym wiąże, współczesną (trudno o klasyczną literaturę np. z Południowowschodniej Azji), ale to nie powinno przeszkadzać w rzuceniu na czytelniczy ruszt jakiegoś klasycznego tytułu od czasu do czasu.

Ci Balzacowscy bohaterowie! Dawid i Lucjan, przyjaciele od czasów szkolnych, są idealistyczni, poetyczni i liryczni. Niestety, kiedy wracają ze szkół do rodzinnego Angoulême, życie staje się dla nich mniej łaskawe. Dawid odziedzicza (a właściwie zostaje zmuszony do jej kupienia) drukarnię swojego ojca-kutwy (excuzes-moi!) podczas gdy Lucjan, utrzymywany głównie przez swoją zubożałą siostrę i matkę (ojciec Lucjana był bliski wynalezienia leku na podagrę, więc roztrwonił na eksperymenty wszystko co miał w nadziei, że stanie się bogatym człowiekiem. Zanim to się jednak nim stał, to umarł). Lucjan jednak ma nadzieję wkroczyć w wyższe sfery, jako poeta, ale również jako faworyt zamężnej pani de Bargeton. Ta ostatnia, już nie pierwszej młodości, kobieta, po wywołanym skandalu (z winy Lucjana zresztą) postanawia przenieść się do Paryża i, w sekrecie, zabiera ze sobą ulubieńca.

[po resztę zapraszam na mojego bloga]

niedziela, 15 lipca 2012

Nad Niemnem Eliza Orzeszkowa

Wydawnictwo Ossolineum, rok wydania 2009, ilość stron 292 str. Nad Niemnem stanowi mój wyrzut sumienia. Przeczytane w styczniu na recenzję czekało ponad pół roku. Może to zresztą i lepiej. Po takim czasie opinie się krystalizują. Czasami bowiem, to co zachwyci, po upływie kilku miesięcy zastanawia, właściwie dlaczego tak nam się podobało, skoro teraz nie można sobie przypomnieć w zarysie ani fabuły, ani klimatu. Dzisiaj w upalne, słoneczne, niedzielne popołudnie kilka refleksji na temat lektury, której fabuła jest znana zapewne większości czytelników, jeśli nie z książki Orzeszkowej, to z pięknej i dość wiernej ekranizacji powieści. Nad Niemnem uchodzi za jedną z najbardziej przeklinanych lektur szkolnych, na której czytaniu poległo wielu licealistów. Dlaczego? Ponieważ młodzi lubią pośpiech, tempo, akcję (jakie czasy, tacy czytelnicy?), a tę książkę czyta się powoli. No i opisy przyrody, sławetne zazielenianie się łąki, które ciągnie się przez kilkanaście stron. Tak, opisy przyrody – przyznaję – pokonały i mnie. Nie przepadam za nadmiarem, nie wciąga mnie czytanie o listkach, rozwijających się pączkach kwiatków, motylkach fruwających z krzaczka na krzaczek, odłamanych gałązkach, brzęczących bąkach, świergoczących ptaszynach, wschodzącej trawce… Zdecydowanie wolę te zjawiska obserwować czy „zdjąć” aparatem, niż czytać o nich. Opisy są piękne, ale moim zdaniem zbyt drobiazgowe. No, ale to oczywiście kwestia gustu, a może estetyki. Natomiast cała reszta jest absolutnie fantastyczna. Zawsze lubiłam pozytywizm. Wynika to może z pewnej naiwności poglądów, wiary w zbawienny wpływ pracy na los człowieka, a tutaj (klęska kolejnego powstania) i na los narodu. Może dlatego właśnie tak zachwyca mnie wcielanie w czyn haseł pracy organicznej i pracy u podstaw. Może dlatego tak polubiłam Benedykta Korczyńskiego (a także Witolda) czy panią Kirłową, którzy nie debatują, nie załamują rąk, nie politykują, nie analizują, nie rozliczają błędów przeszłości, tylko działają – pracują. I dzisiaj przydałoby się więcej takich Korczyńskich czy Orzelskich. Pracują, bo tylko poprzez zachowanie ziemi widzą możliwość ocalenia polskości. Sympatię poczułam także do Justyny Orzelskiej, która nie tylko odnajduje swoje miejsce na ziemi u boku ukochanego, ale i sens istnienia w pracy z innymi i dla innych. Nieco mniej podoba mi się odrzucenie idei walki zbrojnej z zaborcą, ale przecież pozytywizm nie potępia narodowościowych zrywów, jedynie przenosi akcent z walki orężem na walkę pługiem i piórem. A w Korczynie wciąż, jak najświętszą relikwię przechowuje się pamięć o uczestnikach powstania styczniowego. Tym, co mnie urzeka w Nad Niemnem jest prostota; nieskomplikowana fabuła, prostota języka i prostota przekazu. A w tym wszystkim bogactwo postaci, różnorodność wątków, szlachetność uczuć, poszanowanie dla tradycji i historii. Moja ocena 5,5/6

niedziela, 8 lipca 2012

Dracula Bram Stoker

W ramach wyzwania Trójka e-pik." jednym z lipcowych gatunków, z którym należy się zapoznać jest literatura paranormalna. Przyznam, że zobaczywszy takie novum od razu postanowiłam urlop w lipcu (urlop od wyzwania). Po pierwsze nie wiedziałam, co to takiego, po drugie, jak już się dowiedziałam pomyślałam, że nie mam ochoty czytać o wampirach, upiorach, strzygach i innych zjawiskach paranormalnych. Ale będąc w bibliotece wzrok mój zatrzymał się na audiobooku Dracula. Zapewne, gdyby nie moje musicalowe opętanie obeszłabym półkę szerokim łukiem. A jednak musicale: Taniec Wampirów, Dracula, Upiór w Operze narobiły mi smaku na zapoznanie się z literackimi pierwowzorami. Ponadto przypomniałam sobie ideę wyzwania- mamy poznawać gatunki, których nie czytujemy, bo a nuż nam się spodoba. Co prawda w pewnym wieku (tj. w wieku autorki wpisu) ma się już dość ugruntowane upodobania, z każdego niemal gatunku coś się kiedyś przeczytało, więc szansa na to, że się nam odmieni znikoma, ale nie można z góry zakładać, że tak nie będzie. Dodatkowy, jak dla mnie atut powieści - Dracula należy do klasyki gatunku, a ja lubię klasykę. Dracula nie jest pierwszym literackim bohaterem wysysającym ludzką krew. Idea wampira powstała w głowie Georga Byrona, a powielona została przez opowiadanie jego lekarza Johna Polidoriego opowiadaniem Wampir. Odnoszę jednak wrażenie, iż to właśnie Dracula w masowej świadomości zyskał sobie miano pierwszego wampira w literaturze. Młody prawnik Jonathan Harker wyrusza w podróż do Transylwanii do posiadłości hrabiego Drakuli, aby tam sfinalizować dla niego transakcję zakupu posiadłości w Londynie. Już podczas podróży Jonathan dostrzega pewne niepokojące sygnały dotyczące miejsca, do którego zmierza. Ludzie są przerażeni słysząc o celu podróży, a jedna z kobiet obdarowuje go krucyfiksem. Niepokój wzbudza też woźnica, który potrafi powstrzymać stado rozjuszonych wilków. Przybywszy na miejsce prawnik jest jednak zauroczony gospodarzem i pozostaje pod wrażeniem jego uprzejmości, gościnności, elegancji i wykształcenia. Z czasem jednak odkrywa jego dziwne właściwości i coraz bardziej zaczyna obawiać się o swoje zdrowie, a w końcu i życie. Od chwili, kiedy staje się świadkiem rozmowy pomiędzy hrabią a trzema tajemniczymi mieszkankami zamku, z której dowiaduje się, że został przeznaczony na ofiarę gospodarza podejmuje próbę ucieczki z zamku. W następnej części powieści poznajemy historię jego narzeczonej i jej najlepszej przyjaciółki, które dziwnym splotem wypadków również stają się ofiarami hrabiego. Fabuła banalna i nieskomplikowana, służy ukazaniu walki dobra ze złem. Powieść ukazała się w 1897 roku, tj. w czasach, kiedy istniał popyt na książki grozy, opowiadające o nieprawdopodobnych fantastycznych wydarzeniach, w których zmagają się przeciwstawne sobie siły, a negatywnemu bohaterowi odpowiada bohater pozytywny. Dracula to powieść gotycka, pełna tajemniczości, upiornej atmosfery, nawiedzonych budowli, pułapek, niewyjaśnionych śmierci, choroby i szaleństwa. Wampir w postaci hrabiego Draculi to przedstawiciel arystokratycznego rodu zamieszkującego w Transylwanii. Mieszka on w starym, mrocznym zamczysku wzbudzając lęk wśród swego ludu. W okolicy zamku dzieją się bowiem dziwne historie, w niewyjaśniony sposób giną ludzie, hrabia potrafi porozumiewać się ze zwierzętami a także przybierać różne postaci, nie rzuca odbicia w lustrze, śpi w dzień, prowadzi bujne życie w nocy. Myślę, że największa wartość powieści zawiera się właśnie w postaci Draculi, który stał się żywym przykładem wampira-bohatera, inspiracją dla literatury i kinematografii (a także dla autorów musicalowych librett). Mnie podobał się także mroczny i tajemniczy klimat powieści. Za najlepszą uważam pierwszą z czterech części powieści, a to ze względu na szybkie tempo akcji, umiejętne budowanie napięcia, nastrój grozy, spójność fabuły. Jednak im dalej w las tym większe znużenie. Bohaterowie stają się dość nijacy, wydarzenia opisane w sposób rozwlekły, brak pomysłu na ciekawe zakończenie. To, co kiedyś miało wystraszyć, dzisiaj budziło początkowo rozbawienie, z czasem znudzenie. Ciekawym pomysłem jest natomiast nadanie powieści formy epistolarnej, co umożliwia przedstawienie historii z różnych punktów widzenia oraz nadaje jej cech autentyczności, a to nieco ożywia fabułę. Powieść nie rozbudziła moich apetytów na kontynuowanie znajomości z wampirami, ale cieszę się, że ją poznałam. Moja ocena – będąca odbiciem uczuć jakie wzbudziła lektura – 3+/6 Książki wysłuchałam w ramach wyzwania Trójka e-pik. Zaliczam ją także do wyzwania klasyka.