Wydawnictwo Ossolineum, rok wydania 2009, ilość stron 292 str.
Nad Niemnem stanowi mój wyrzut sumienia. Przeczytane w styczniu na recenzję czekało ponad pół roku. Może to zresztą i lepiej. Po takim czasie opinie się krystalizują. Czasami bowiem, to co zachwyci, po upływie kilku miesięcy zastanawia, właściwie dlaczego tak nam się podobało, skoro teraz nie można sobie przypomnieć w zarysie ani fabuły, ani klimatu.
Dzisiaj w upalne, słoneczne, niedzielne popołudnie kilka refleksji na temat lektury, której fabuła jest znana zapewne większości czytelników, jeśli nie z książki Orzeszkowej, to z pięknej i dość wiernej ekranizacji powieści.
Nad Niemnem uchodzi za jedną z najbardziej przeklinanych lektur szkolnych, na której czytaniu poległo wielu licealistów. Dlaczego? Ponieważ młodzi lubią pośpiech, tempo, akcję (jakie czasy, tacy czytelnicy?), a tę książkę czyta się powoli.
No i opisy przyrody, sławetne zazielenianie się łąki, które ciągnie się przez kilkanaście stron. Tak, opisy przyrody – przyznaję – pokonały i mnie. Nie przepadam za nadmiarem, nie wciąga mnie czytanie o listkach, rozwijających się pączkach kwiatków, motylkach fruwających z krzaczka na krzaczek, odłamanych gałązkach, brzęczących bąkach, świergoczących ptaszynach, wschodzącej trawce… Zdecydowanie wolę te zjawiska obserwować czy „zdjąć” aparatem, niż czytać o nich. Opisy są piękne, ale moim zdaniem zbyt drobiazgowe. No, ale to oczywiście kwestia gustu, a może estetyki.
Natomiast cała reszta jest absolutnie fantastyczna. Zawsze lubiłam pozytywizm. Wynika to może z pewnej naiwności poglądów, wiary w zbawienny wpływ pracy na los człowieka, a tutaj (klęska kolejnego powstania) i na los narodu. Może dlatego właśnie tak zachwyca mnie wcielanie w czyn haseł pracy organicznej i pracy u podstaw. Może dlatego tak polubiłam Benedykta Korczyńskiego (a także Witolda) czy panią Kirłową, którzy nie debatują, nie załamują rąk, nie politykują, nie analizują, nie rozliczają błędów przeszłości, tylko działają – pracują. I dzisiaj przydałoby się więcej takich Korczyńskich czy Orzelskich. Pracują, bo tylko poprzez zachowanie ziemi widzą możliwość ocalenia polskości. Sympatię poczułam także do Justyny Orzelskiej, która nie tylko odnajduje swoje miejsce na ziemi u boku ukochanego, ale i sens istnienia w pracy z innymi i dla innych. Nieco mniej podoba mi się odrzucenie idei walki zbrojnej z zaborcą, ale przecież pozytywizm nie potępia narodowościowych zrywów, jedynie przenosi akcent z walki orężem na walkę pługiem i piórem. A w Korczynie wciąż, jak najświętszą relikwię przechowuje się pamięć o uczestnikach powstania styczniowego.
Tym, co mnie urzeka w Nad Niemnem jest prostota; nieskomplikowana fabuła, prostota języka i prostota przekazu. A w tym wszystkim bogactwo postaci, różnorodność wątków, szlachetność uczuć, poszanowanie dla tradycji i historii.
Moja ocena 5,5/6
Mnie "Nad Niemnem" sie bardzo podobalo, lacznie z opisami przyrody ;-))).
OdpowiedzUsuńJest w tej ksiazce jakis specyficzny urok, poza tym napisana jest z niesamowitym poczuciem humoru (do dzisiaj miewam globusy ;-))))) ).
No i poza tym to bajeczka, a wszyscy kochaja bajki (dobrzy bohaterowie sa piekni i szlachetni, praca w gospodarstwie i na roli nie posiada wad i niedogodnosci, etc., etc. - sielanka ;-)))) ).
Tak - mnie również podobała się ta naiwność, z którą Orzeszkowa opisywała swoich bohaterów :)
UsuńPrzyznam z lekkim zawstydzeniem, że omijałam wszystkie opisy przyrody, zachwyciła mnie legenda o Janie i Cecylii, poza tym fantastyczna lektura... to była lektura w klasie II liceum? To u mnie jakiś 1996 rok :D dawne dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jesteś w owym omijaniu jedyna. A w której klasie była ona lekturą- no cóż spuśćmy zasłonę milczenia na moją niepamięć, gdyż liceum kończyłam na początku lat osiemdziesiątych :(
UsuńJa też lubię całe "Nad Niemnem" (łącznie z opisami przyrody), ale opisy polubiłam dopiero przy którymś kolejnym czytaniu tej książki ;)
OdpowiedzUsuńMoże i ja polubię przy kolejnym czytaniu :)
UsuńKiedyś czytałam, ale to już było dawno, dawno...
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest za późno na powrót, jeśli tylko jest ochota
UsuńJa też kocham Nad Niemnem i marzę o naprawdę pięknym wydaniu....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jeśli dostrzegę takowe na pewno dam znac
Usuń