wtorek, 29 marca 2011

Trochę o piasku, czyli mój spóźniony głos w dyskusji

„Kobieta z wydm” Kobo Abe to historia entomologa z dużego miasta, który wyrusza na prowincję, nad morze, by poszukiwać nowego gatunku owada. Chciałby nadać jakiemuś gatunkowi własne imię. Trafia w odludne, biedne tereny, właściwie sam dokładnie nie wie gdzie. Nie bardzo go to jednak interesuje, tak długo jak może iść patrząc pod nogi i wypatrując w piasku swojego upragnionego robaka. Nie przejmuje się tym, że krajobraz jest nieprzyjazny. Nie interesują go również ludzie, którzy tylko obserwują go z daleka, nie próbując nawiązać żadnego kontaktu.

Więcej o tej książce na moim blogu.

poniedziałek, 21 marca 2011

Tristan 1946




Tristan 1946, Maria Kuncewiczowa, Mozaika

Moją ulubioną książką Marii Kuncewiczowej jest "Cudzoziemka" i raczej tak pozostanie, może po prostu "Tristan 1946" nie do końca wpisał się w moje oczekiwania. Pisarka sięgnęła po znaną legendę o Tristanie i Izoldzie by przenieść ich losy w powojenną rzeczywistość prozy psychologicznej.

Michał Gaszyński, który przybywa ze zniszczonej okupacją Warszawy do Anglii, jest jak książe z innej bajki. Nie umie odnaleźć wspólnego języka z matką, która uciekła z Polski na początku wojny i próbuje teraz nawiązać jakąś nić porozumienia z synem. Ten młody człowiek doświadczony wojenną traumą jest pełen sprzeczności, ba, ociera się o chorobę psychiczną. Były powstaniec, mężczyzna swoich czasów, rycerz z gitarą. Mieszanka okaleczonej osobowości, młodości, głupoty i dobrych chęci.

c.d.
Smietanka LIteracka

"Emancypantki"- Bolesław Prus


Gdy je zaczynałam, "Emancypantki" zrobiły na mnie doskonałe wrażenie. Taka energetyczna lektura, pełna barwnych bohaterek (i bohaterów), osadzona w klimatycznym miejscu, bo na prestiżowej warszawskiej pensji. Czytałam z zaciekawieniem o szkole, trzymanej żelazną ręka pani Latter, sympatycznych, rozbieganych wychowankach, uroczych damach klasowych, na czele z główną bohaterką - Madzią Brzeską, a w tle podglądałam scenki z Warszawy lat 70-tych XIX wieku. Stolica aż kipiała wówczas od wielkich idei- pozytywizmu, emancypacji kobiet, zainteresowaniem cieszyły się również nowe ruchy para-religijne, w tym spirytyzm (nader podobny do współczesnego nam New Age), który miał być trzecią drogą między religią chrześcijańską, a naukowym materializmem. Podziwiałam mistrzostwo Prusa w budowaniu postaci. Ciąg dalszy TUTAJ.

piątek, 18 marca 2011

Emma- Jane Austen

Kolejna pozycja z literackiego wyzwania to książka Jane Austen „Emma” wydana po raz pierwszy na początku XIX wieku.
Po dziesiątkach recenzji dotyczących dzieł Jane Austen, w dużej mierze recenzji pozytywnych, po własnych, choć mglistych, ale całkiem miłych wrażeniach z lektury „Rozważnej i romantycznej” oraz „ Dumy i uprzedzenia” i po obejrzeniu obu filmowych ekranizacji tychże powieści sięgnęłam po książkę mniej znaną i nie budzącą tak powszechnej sympatii.
Przyzwyczajona do pewnego schematu występującego w „Dumie” oraz w „Rozważnej” - prowadzenia narracji przez młodą, wykształconą i choć nie pozbawioną pewnych wad to bardzo sympatyczną bohaterkę, będącą córką pastora, obdarzoną dużą ilością sióstr na wydaniu i mającą niewielkie szanse na zamążpójście trafiłam na narratorkę znajdującą się w całkiem odmiennej sytuacji i zupełnie innego charakteru.
Emma pochodzi z majętnej rodziny, jest osóbką inteligentną, ale bardzo rozkapryszoną, a jej sądy i zachowanie są dosyć irytujące. Głównym i właściwie jedynym zajęciem Emmy jest bawienie się w swatkę. Nie mając ku temu zajęciu żadnych predyspozycji, a także nie potrafiąc prawidłowo oceniać ani ludzi, ani ich zachowań, zadufana w sobie panna nie dostrzega niebezpieczeństw, jakie niesie za sobą manipulowanie tak delikatną materią, jaką są uczucia. Popełnienie jednego błędu nie chroni Emmy przed popełnieniem kolejnego i wyrządzeniem krzywdy osobie, którą nazywa swoją przyjaciółką. Na szczęście dla nie przyjaciółka jest osobą niewielkiego rozumu i mocno zmienną w uczuciach, dlatego dość szybko wymazuje z pamięci doznane krzywdy.

Więcej tutaj

http://ggpodroze.bloog.pl/index.html?id=328968565&title=Emma-Jane-Austin

poniedziałek, 14 marca 2011

„O czym szumią wierzby” – Kenneth Grahame


Tak jak sobie postanowiłam co jakiś czas będę powracać do książek, które czytałam jako dziecko. Tym razem trafiło na „O czym szumią wierzby”. Dawkowałam ją sobie na dobranoc ;)

O czym szumią wierzby? A szumią nam o czwórce przyjaciół (Borsuk, Szczur Wodny, Kret i Ropuch), która przeżywa przygody. Czasem miłe, a czasem pouczające. A to Kret wyrusza w swój pierwszy rejs łódką, a to ropuch wpada w tarapaty przez swoje wybryki. Ratują też małą wydrę. Mogłabym tak wymieniać bez końca.

Przyjaźń czwórki zwierząt zaczyna się od Kreta i Szczura Wodnego gdy to Kret czuję potrzebę nowej przygody. Wtedy to pierwszy raz wsiada na łódkę, widzi rzekę… Z czasem Kret poznaje Ropucha, który sam nie wie czego chce i co chwile ma inne zainteresowania. Poznajemy też Borsuka… Statecznego mądrego i spokojnego.

Na resztę zapraszam do mnie ;)

niedziela, 13 marca 2011

Słowem wstępu

Witajcie ;)

W swoim życiu przeczytałam już wiele, jednak nigdy nie miałam okazji na bliższe spotkanie z literaturą klasyczną (a może po prostu wtedy do niej nie dojrzałam?). Przyszedł czas na nadrobienie zaległości i moje czytelnicze 'klasyczne' plany na najbliższy czas to:

Jane Austen- Duma i uprzedzenie, Rozważna i romantyczna (wstyd przyznać, ale dawno temu zaczęłam i po krótkim czasie porzuciłam)
Charlotta Bronte- Dziwne losy Jane Eyre
Emily Bronte- Wichrowe wzgórza
Lewis Carroll- Alicja w Krainie Czarów
Edith Nesbit- Domek przy torach
Ernest Hemingway- Komu bije dzwon
Lew Tołstoj- Anna Karenina
Molier- Skąpiec
Fiodor Dostojewski- Zapiski z martwego domu

Książek jest 10, mam nadzieję, że do końca 2011 uda mi się przeczytać wszystkie. A tymczasem- lecę czytać!

sobota, 12 marca 2011

Pies Baskerville` ów Conan Doyle


Dla odmiany sięgnęłam po kryminał-detektywistyczny, który także można zaliczyć do klasyki literatury popularnej. Któż z nas nie zna (chociażby z telewizji) przygód błyskotliwego detektywa Sherlocka Holmesa. I znowu kłania się literatura całkowicie mi nie znana. Z kryminałów zaczytywałam się w książkach Agatie Christe oraz Joanny Chmielewskiej. Nie przypominam sobie natomiast, abym kiedykolwiek czytała coś Conan Doyla.
W klimacie kryminał przypomina Wichrowe Wzgórza. Rzecz dzieje się w pobliżu bagien w Devonshire, a jednej z ostatnich scen towarzyszą opadające opary mgieł i wycie psa.
Na rodzie Baskervilów od kilku już lat ciąży straszna klątwa, zgodnie z którą jej przedstawiciele giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich śmierci towarzyszy piekielna zjawa, ziejący ogniem pies. Sherlock Holmes przy pomocy wiernego przyjaciela i pomocnika dr Watsona próbują rozwiązać zagadkę śmierci Karola Baskerville, chroniąc jednocześnie życie jego spadkobiercy Henryka Baskerville. Czy uda im się i tym zarazem zapobiec zbrodni i doprowadzić mordercę na ławę sądową? Sam Holmes twierdzi, iż sprawa, której się podjął należy do najcięższych w jego zawodowej karierze. Czy odnalezione na bagnach zwłoki mężczyzny należą do Henryka Baskervile? Czy wędrówka dr Watsona do jaskini ukrywającego się nieznajomego mężczyzny zakończy się szczęśliwie?
Lektura wciągająca, czyta się lekko, intryga rozwija się płynnie, trzyma w napięciu niemal do samego końca.
Polecam, jako rzecz wartą przeczytania.
Moja ocena- 4,5/6

środa, 9 marca 2011

Romeo i Julia - Wiliam Szekspir

Sama się dziwię, jak to się stało, ale nigdy w życiu nie czytałam Romea i Julii. Oczywiście znam treść dramatu, któż go nie zna. Nie ma chyba osoby (średnio wykształconej), której obce byłyby dzieje młodych kochanków dwóch zwaśnionych rodów. Jest to przecież najbardziej znane szerokiej publiczności dzieło Szekspira. Publiczności, gdyż myślę, że wbrew pozorom niewiele osób przeczytało „Romea i Julię”. Z tego co sobie przypominam nie była to „za moich czasów” lektura szkolna.
Zabrałam się za czytanie z pewnym niepokojem, bo chociaż lubię poezję, to zdecydowanie wolę jej słuchać niż czytać. Wymaga ona innego rodzaju skupienia. Może dlatego pierwsze wersy czytało mi się dość ciężko, szybko jednak dałam się ponieść pięknym rymom i muzyce słów.
„Romeo i Julia” to romantyczna, poetycka opowieść o pierwszym uczuciu dwojga bardzo młodych (Julia ma niespełna czternaście lat) bohaterów. Jest to uczucie, które dwie dusze niewinne poraża grotem strzały tak celnym, że dla obojga poza obiektem ich westchnień, pragnień i modlitw nikt inny i nic innego na całym świecie i w całym wszechświecie nie istnieją. Szekspir przedstawia obraz pierwszego zakochania tak idealnego, tak nieuleczalnie chorobliwego, że może się wydawać on odrealniony nawet w czasach powstania dzieła. Mamy wrażenie, że ani kataklizm, ani tragedia rodzinna nie były by w stanie poruszyć tych młodych ludzi, gdybyż nie dotyczyły one tej drugiej osoby.
Szekspir porusza w swej sztuce odwiecznie aktualny temat nieszczęśliwej miłości... która jest gotowa walczyć o swoje istnienie wbrew całemu światu - tylko że w tym wypadku ceną za szczęście jest życie.
Więcej tutaj

http://ggpodroze.bloog.pl/index.html?id=328873978&title=Romeo-i-Julia-Wiliam-Shakespeare-tlumaczenie-Jozef-Paszkowski

wtorek, 8 marca 2011

"Daisy Miller" - Henry James


Żeby zminimalizować swoje narzekania na jakość lektur, należałoby czytać wyłącznie klasykę. Znikłyby gdzieś narzekania, ze tu postaci nie pogłębione, psychologia szwankuje, a dzieje bohaterów wyssane z palca.
Postulat w moim przypadku jest nie do zrealizowania, choćby dlatego, że nie chciałabym być skazana wyłącznie na kryminały w wykonaniu Conan Doyle'a.
Po autorów z klasycznej półeczki jednak sięgam (a będę sięgać pewnie częściej), a jednym z tych, którzy jak dotąd mnie nie zawiedli jest Henry James.
Zbiór opowiadań "Daisy Miller" początkowo mnie nie porwał. Tytułowa historia, obojętnej na konwenanse Amerykanki Daisy, która "robiła co chciała" i zakochanego w niej rodaka, za bardzo przypominała mi "Portret damy". Znacznie bardziej oryginalny był "Wychowanek" traktujący o prywatnym nauczycielu uwikłanemu w skomplikowaną relację ze swoim uczniem i jego rodziną. "Łgarz" eksploatuje motyw małżeństwa z niewłaściwą osobą, które zmusza do kompromisów i zaprzeczenia wcześniejszym ideałom. "Bestia w dżungli" to opowieść o strachu przed życiem, który pęta tak bardzo, że człowiek może nigdy nie zacząć żyć naprawdę. Ciąg dalszy tutaj.

piątek, 4 marca 2011

Jak Julek z Julką

Jako dziecko nie znałam Julka i Julki, nawet już będąc osobą dorosłą o nich nie słyszałam, ale odkąd pani w bibliotece poleciła mi i mojej córce książkę z ich przygodami, przeszłyśmy jak burza pięć tomów. 
 
Żeby usprawiedliwić moje wstawianie ich do grona klasyków dodam, że opowiastki były pisane w latach 50 XX wieku i przetłumaczone na wiele języków.

Po więcej zapraszam na mój blog.

czwartek, 3 marca 2011

Życie na Słonecznym Wzgórzu

„Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza” to książka, która mnie zaintrygowała. Kiedy zdjęłam ją z bibliotecznej półki wyglądała (okładka, tytuł, objętość) jak lektura „o dziewczętach dla dziewcząt”, z jedną różnicą – jej autor Bjørnstjerne Bjørnson otrzymał literacką Nagrodę Nobla.
Na jej recenzję zapraszam na mój blog.