tłumaczenie: ???
data wydania: 2009
data wydania oryginału: 1845
liczba stron: 600
Na moim blogu opinia o książce i o filmie-> http://zaczytana-w-chmurach.blogspot.com/2016/02/krolowa-margot-aleksander-dumas-i.html
Z książkami Dumasa (ojca) miałam już do czynienia przy okazji lektury Hrabiego Monte Christo. Ta powieść pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Mam na swojej półeczce Trzech muszkieterów, jednak z jakiegoś powodu nie potrafię po nich sięgnąć, natomiast Królowa Margot nie musiała tak długo czekać.
Fabuła powieści Dumasa skupia się wokół intryg knutych na dworze francuskim, a jest ich naprawdę sporo. Wręcz intryga goni intrygę, przygoda przygodę i to napędza akcję Królowej Margot. Powieść jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Głównym bohaterem jest Henryk Burbon, który dopiero co poślubił tytułową Małgorzatę, siostrę obecnego króla. Królowa-matka, Katarzyna de Medici, obawia się o to, że Henryk tylko czyha na tron francuski i próbuje wyeliminować znienawidzonego szwagra. Spiskuje także sam król, Karol IX, jego brat, książę Franciszek d‘Alencon, a i Henryk
z żoną nie pozostają im dłużni.
W sieć intryg zostają także wplątani dwaj szlachcice- Lerac de La Mole i Annibal de Coconnas. Akcja rozciągnięta jest na ponad dwa lata.
Jest to typowa powieść płaszcza i szpady.
Sam początek książki wywarł na mnie bardzo złe wrażenie. Oto przypatrujemy się rzezi hugenotów, dosyć osobliwie opisanej, a już po tych słowach naszła mnie jedna refleksja...
Później już w miarę zatraciłam się w powieści (ta cała rzeź z początku mi to oczywiście uniemożliwiła), ale nadal byłam niezadowolona. Jednak w końcu zrozumiałam, że to jest książka z pierwszej połowy XIX wieku i należy na nią patrzeć w zupełnie oddzielnych kategoriach. Wtedy z kolei zaczęłam ją traktować jako zabawną opowiastkę... Zdaję sobie sprawę, że było to dość niepoważne jak na wydarzenia się w niej rozgrywające, zwłaszcza pod koniec.
Także zupełnie dystansując się do książki- jest to całkiem zajmująca powieść, która zapewni rozrywkę na kilka ładnych godzin i nie znudzi. Nie ma czasu na nudę, ponieważ ciągle coś się dzieje. Mamy tutaj pojedynki na śmierć
i życie, miłosne wyznania, knowania, trucicieli, spiski i tajemnice. Coś co cechuje dobrą przygodówkę. Są to cechy, które sprawią, że na pewno spodoba się miłośnikom gatunku i niejednego wciągnie.
Niestety muszę przyznać, że nie spodobała mi się Królowa Margot. Jednak, mimo że nie czytałam jej
z przyjemnością, nie mogę znowuż stwierdzić, że była beznadziejna. Po prostu książka wydała mi się bardziej zabawna niż przejmująca, do tego do bólu przewidywalna, a także po prostu zbyt grzeczna... ;)
W tym samym czasie La Mole tłumaczył z Małgorzatą idyllę Teokryta, a Coconnas,
udając, że jest Grekiem, pił z Henrietą syrakuzańskie wino.-schadzka kochanków
udając, że jest Grekiem, pił z Henrietą syrakuzańskie wino.-schadzka kochanków
Tu oczywiście biorę pod uwagę z jakich czasów pochodzi owa książka i że romans królowej sam w sobie wywoływał zapewne wypieki na policzkach wielu panien, a co dopiero gorące miłosne wyznania.
Ba, przewidywalność to jedno zmartwienie, drugie to naiwność i naciąganie, bo coraz to nowe niebezpieczeństwa czyhają na postacie z książki, ale trzeba ciągnąć akcję dalej, wciąż z tymi samymi bohaterami. Chociaż Dumas i tak trochę mnie zaskoczył na końcu, jednak do ostatnich stron spodziewałam się, że bohaterowie powstaną z grobu- taki właśnie klimat!
Królową Margot potraktowałam podczas lektury z przymrużeniem oka, niemal jako komedyjkę... Moja postawa wzięła się zapewne stąd, że jeśli bym jej tak nie potraktowała to pewnie pożałowałabym czasu jaki straciłam na przeczytanie.
Rozważałam przez chwilę ponowną lekturę, być może odebrałabym ją wtedy inaczej... Ale monotonność akcji skutecznie mnie zniechęca, nie sądzę bym ujrzała nagle wartość tej książki. Jak już pisałam jeśli miałabym polecić to jedynie fanom przygodówek z tych czasów i oczywiście fanom Dumasa.