poniedziałek, 8 sierpnia 2011

F. Scott Fitzgerald PIĘKNI I PRZEKLĘCI




F. Scott Fitzgerald zdaje się nie należeć do grona szczególnie hołubionych w naszym kraju literatów. Znajomość jego prozy zazwyczaj ogranicza się do lektury owianego nimbem sławy „Wielkiego Gatsby’ego” – i często wieńczy ten akt poznania konsternacja zachwytem krytyki – oraz, w znacznie mniejszym stopniu, powieści „Czuła jest noc”, po którą sięgają żądni poznania przebrzmiałych skandali zapaleńcy. Jest w tej polskiej nieczułości na prozatorską klasykę początku XX wieku made in USA pewna konsekwencja, bowiem w podobnej do Fitzgeralda sytuacji znajdują się u nas również dorobki piśmiennicze dwójki współczesnych mu panów: Ernesta Hemingway’a i Williama Faulkner’a. Zjawisko to o tyle intrygujące, że dotyczy twórczości mocno osadzonej w malowniczym http://www.blogger.com/img/blank.gifokresie międzywojnia (z przyległościami), pisanej z niemałym wyczuciem epoki i niekwestionowanym talentem. Wraz ze wznowieniem powieści „Piękni i przeklęci” F.S. Fitzgeralda nadarza się znakomita okazja, by przyjrzeć się wspomnianej literaturze z bliska i na fali mody na przedwojenny glamour - tak w szafach jak i wnętrzach – wpuścić na nasze salony autentycznego ducha epoki dekadencji, uchwyconego piórem tego wyjątkowego pisarza.



Pełny tekst na blogu ZACZYTANEJ - zapraszam :)

2 komentarze:

  1. Nie czytałam. Moja znajomość Francisa Scotta Fitzgeralda ogranicza się do książki "Wielki Gatsby", ale właśnie zaglądałam w katalogi mojej biblioteki - zestaw tytułów przebogaty. Jest i ta pozycja :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://anulka1992.blogspot.com/ zajrzyj

    OdpowiedzUsuń