czwartek, 10 marca 2016

Więzień na zamku Zenda - Anthony Hope

Post ukazał się też na moim blogu Dawno, dawno temu...

Nie mogę pojąć, czemu "Więzień na zamku Zenda" został wydany w Polsce tylko raz, prawie trzydzieści lat temu i to w paskudnej oprawie i tycim formacie. Czy to jakiś podstęp mający na celu zniechęcenie czytelników do sięgnięcia po tę absolutnie rewelacyjną powieść awanturniczą z końca XIX wieku? Apeluję - ruszajcie do bibliotek albo przeszperajcie allegro, bo to po prostu trzeba przeczytać.



Przez pierwsze kilka rozdziałów nastawiona byłam bardzo sceptycznie do fabuły opartej na jednym z bardziej wyświechtanych pomysłów - czyli na podmianie sobowtórów. Potem przestałam być sceptyczna, bo nie mogłam się oderwać od czytania.

Pewien rudowłosy angielski gentleman, Rudolf Rassendyll, wyjeżdża do Rurytanii, by obejrzeć koronację nowego - tradycyjnie rudego - króla. Oczywiście, Rudolf okaże się niemal bliźniaczo podobny do następcy tronu i w wyniku poważnej awantury zajmie jego miejsce, przy okazji zdobywając serce królewskiej kuzynki Flawii, z pełną świadomością, że ani nie może zachować korony, ani poślubić ukochanej, bo honor nakazuje mu przywrócić na tron prawowitego władcę.

Co to za awantura? Otóż, król ma rywala, przyrodniego brata, zwanego Czarnym Michałem, który zazdrości mu tronu i przyszłej królowej, pięknej Flawii. W wyniku podstępu więzi potajemnie przyszłego króla i ma nadzieję sam zostać koronowany, ale wówczas okazuje się, że rzekomy "król" jednak się na koronacji zjawia. Tylko sami Rudolf i Michał, oraz ich najbardziej zaufani ludzie, wiedzą, że "król" jest fałszywy. Ale - Michał nie może ujawnić, ze na tronie jest uzurpator, bo musiałby przyznać się do uwięzienia prawdziwego króla. Nie może zabić króla, bo wtedy Rudolf zostałby na zawsze na tronie. Nie może zabić otwarcie Rudolfa, bo nie może wystąpić jawnie przeciwko rzekomemu bratu. Z kolei Rudolf także nie może zaatakować "brata", nie może też najechać zamku Zenda, bo wie, że wtedy Michał zabije więzionego tam króla. Sytuacja wydaje się nie mieć wyjścia. Według posłowia tłumacza, Roberta Stillera, autor przeżył w tym momencie pisania powieści załamanie, bo uznał, że sam nie jest w stanie wyplątać się z wymyślonego przez siebie impasu. Jednak mu się udało, a każda strona owego wyplątywania się jest warta przeczytania.

Prawnik Anthony Hope jest właściwie autorem jednej powieści (wyd. 1894 r.), choć napisał ich wiele. Żadna inna jednak nie dorównała "Więźniowi...", po którym uznano go za nowego Dumasa. Powstała co prawda druga część pt. Rupert von Hentzau (1898 r.), ale była dużo słabsza, nigdy też nie została przetłumaczona na polski.

Na podstawie powieści powstało kilka filmów, ostatni z nich w 1979 r. z Peterem Sellersem w roli głównej.

Anthony Hope, Więzień za zamku Zenda, tłum. Robert Stiller, Wydawnictwo "Śląsk", Katowice 1989

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz