niedziela, 14 marca 2021

Ubu król Alfred Jarry

Odkąd pamięcią sięgam w przeszłość zawsze chciałam przeczytać Ubu Króla. To owiane skandalem dzieło piętnastolatka, utwór który zszedł z afisza dzień po premierze (okrzykniętej największym skandalem w dziejach teatru), której opis jest cytowany niemal we wszystkich wspomnieniach najznakomitszych przedstawicieli XIX wiecznej bohemy musi rozbudzać wyobraźnię. 

Czy pierwotnym zamiarem autora miało być zszokowanie publiki przez nadużywanie języka potocznego (przekleństw i wulgaryzmów), czy też ukazanie w bardzo prosty, wręcz łopatologiczny sposób, czym jest historia, wychwalana, jako nauczycielka życia (ciągiem gwałtów, zdrad, morderstw, tyranii, podłości, prostactwa oblekającego się w szaty wytworności). A może obie te rzeczy łącznie. Trzeba też zauważyć, że te wulgaryzmy straciły dziś na swej wymowie, bowiem brzmią anachronicznie. 

Jak napisał w przedmowie jej tłumacz Boy Żeleński Ubu król to taki Makbet na wspak.  Jego bohater to cham i prostak, zachłanny debil, który nie potrafi nawet ukryć swojej głupoty pod maską pozorów. Postać Ubu funkcjonuje w świadomości, jako wzorzec pewnego typu człowieka, podobnie, jak funkcjonuje Don Kichot, Hamlet czy Tartufe.

Jerry dadaista i surrealista stworzył groteskową historię prostaka, którego żona namówiła do zabicia króla i przejęcia korony. Zbieżność z Makbetem nieprzypadkowa. Tyle, że Ubu jest tak karykaturalnym przedstawicielem władzy, że trudno potraktować go poważnie. Lecz jego rządów - morderstw, oszustw, kradzieży, krzywoprzysięstwa nie można nie traktować niepoważnie. Jerry pokazuje, że polityka ma społeczeństwo tam, gdzie on ma publikę, czyli w d.... Merdre, po naszemu grówno – wulgarne wstawki, czy komentarz rzeczywistości, która jest okrutna i beznadziejna. 

A co mają do tego Polacy? W przedmowie przed premierą sztuki autor wskazał, iż rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie. Trzeba pamiętać, że Polski, jako państwa wówczas nie było. Rzecz mogłaby dziać się równie dobrze wszędzie, bo trudno byłoby znaleźć kraj, który nie doświadczył przynajmniej kilku władców posiadających cechy Ubu. A to, że występują tu Stanisław Leszczyński czy Jan Sobieski wygląda na przypadek, zwłaszcza, iż nie odgrywają oni większej roli.

Trudno jednak nie doszukiwać się podobieństw do sytuacji w Polsce, bo podobieństwa te występują pod każdą szerokością geograficzną i w każdej epoce. Ubu to typ władcy, który po trupach dąży do celu, robi to co chce, nie tyle dla osiągnięcia określonego celu, ale dlatego, że on tak chce. Nie zważa na konsekwencje, bo jest na tyle ograniczony, że nie potrafi ich przewidzieć. 

I w tym jest może jakaś nadzieja, że każda podłość, każde draństwo kiedyś się skończy. A że po nim przyjdzie kolejne…..

Ubu umiał kupić swe panowanie nie tylko zamordowaniem poprzednika, ale i umiejętnością szafowania hasłami 

Moi przyjaciele, widzicie oto tę skrzynię; zawiera trzy tysiące dukatów w złocie,w pełno wartościowej monecie polskiej. Niech ci, którzy chcą się ścigać, ustawią się na skraju dziedzińca. Ruszycie, skoro ja machnę chustką; który przybiegnie pierwszy, dostanie skrzynię. Ci, co nie wygrają, dostaną na pocieszenie tę drugą skrzynię, podzieli się ją między nich.

które trafiły na podatny grunt

Chodźmy! Chodźmy! Niech żyje ojciec Ubu! Najszlachetniejszy z monarchów!  

Bo aby Ubu został królem nie wystarczą jego chęci, trzeba też ludu, który da się ogłupić 

Recenzja po raz pierwszy opublikowana na moim blogu Moje Podróże

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz