Treść „Małych kobietek” Louisy May Alcott można streścić w
jednym zdaniu: rok z życia rodziny Marchów. Opowieść zaczyna się przed Bożym
Narodzeniem, a kończy po kolejnym Nowym Roku. Głównymi bohaterkami są cztery
dorastające siostry:
najstarsza,
szesnastoletnia Meg – rozważna piękność; piętnastoletnia, impulsywna Jo –
chłopczyca o literackich ambicjach; łagodna i chorobliwie nieśmiała trzynastoletnia
Beth – posiadaczka złotego serca i ogromnego talentu muzycznego; wreszcie – rozpieszczona
dwunastoletnia artystka Amy,
„o
niebieskich oczach i złotych lokach”. Trwa wojna secesyjna. Ojciec rodziny,
pastor, służy jako kapelan w szeregach armii Unii. Dziewczynki mieszkają z
matką, pieszczotliwie zwaną przez nie Marmisią, i wierną służącą Hanną. Z
pogodą ducha i godnością znoszą biedę, w którą popadła rodzina, niegdyś zamożna,
zapewne należąca do „wyższej klasy średniej”.
Powieść
śledzi ich dojrzewanie, drogę, na której „małe kobietki” staną się po
prostu kobietami.
Przesłanie książki również można streścić w jednym zdaniu: dopóki mamy
siebie nawzajem, mamy wszystko. Prawdziwa miłość znaczy więcej niż
bogactwo, a szczęście daje praca i wzajemna troska o najbliższych.
Wszystko to bardzo piękne i szlachetne, ale – no właśnie jest jedno ale...
Zapraszam do przeczytania całości wpisu na blogu
"Czytam to i owo..." i dołączenia do dyskusji!
Na "Małe kobietki" czaję się od dawna, ale po Twoich uwagach na temat dydaktyzmu już tak bardzo się nie spieszę do lektury;)
OdpowiedzUsuńWiesz, to powieść która jednak odegrała znaczącą rolę w historii anglosaskiej literatury dziecięcej, więc choćby z tego względu warto zobaczyć, co to takiego :)
Usuń