Anglia, druga połowa XIX wieku. Główną bohaterką i równocześnie
narratorką powieści jest Lucy Snow. O swej młodości opowiada z
perspektywy wielu lat, jako siwa już staruszka. Wraca do lat spędzonych w
domu matki chrzestnej, a potem na pensji, gdzie pracowała jako
nauczycielka języka angielskiego. Nie wiemy nic o wcześniejszym życiu
Lucy, jej dzieciństwie oraz o tym, co się stało z jej rodziną. Jej postać w ogóle osnuta jest tajemnicą, poznajemy tylko krótki wycinek z jej biografii. Jako
młoda kobieta, uboga, samotna, bez swojego miejsca w świecie, podejmuje
nieoczekiwanie decyzję o podróży na Kontynent. Trafia do Villette, a tam
przypadkowo do pensji dla dziewcząt z dobrych domów, gdzie zostaje
zatrudniona najpierw jako opiekunka do dzieci właścicielki-Madame Beck, a potem jako
nauczycielka. Wśród panienek, które nie grzeszyły inteligencją i chęcią do nauki, dla których uroda i majątek były najważniejsze jako gwaranty dobrego zamążpójścia, skromna i myśląca Lucy jawi się jako ekstremalne przeciwieństwo.
Lucy jest nie tyle bohaterką opisywanych wydarzeń,
co ich obserwatorką. Czytelnik poznaje myśli i odczucia kobiety, co
było zabiegiem wielce nowatorskim w literaturze. Lucy jawi się jako
postać trudna do polubienia, jest oschła, zdystansowana, skryta, samotna
i smutna.Sama jest dla siebie brutalnym krytykiem, posądza się o brak
odwagi, energii, nadziei na zmianę w życiu. Nie ma bliskich, przyjaciół,
nie uczestniczy w życiu towarzyskim, praktycznie nic nie wspomina o
życiu poza murami szkoły. Jest za to wnikliwą obserwatorką ludzi, ma do
nich bardzo krytyczny, czasem wręcz ironiczny stosunek. Autorka kreśli
szereg barwnych, charakterystycznych postaci, będących świetnymi
przedstawicielami różnych klas społecznych ówczesnych czasów. Widzimy
ich oczami Lucy i poznajemy jej opinie o każdym z osobna.
W powieści zawartych jest dużo wątków autobiograficznych. Charlotte
Bronte pisała ją w bardzo trudnym okresie swojego życia, co daje się
odczuć w pesymizmie i smutku płynącym z kart.
Powieść
jest bardzo obszerna, jednak jak dla mnie zbyt monotonna. Nie można tu
mówić o jakiejkolwiek wartkiej akcji, czyta się momentami nużąco. Długo
czekałam ze złudzeniem, że może jednak coś się ruszy, coś się zacznie
dziać. Jednak całość jest bardzo stonowana, brak tu jakiegokolwiek porywu, energii, szaleństwa. Dzieło można uznać za utwór o charakterze psychologicznym, gdyż to właśnie na przeżyciach i osobowościach bohaterów, w tym samej Lucy, skupia się Autorka.
W czytaniu przeszkadzały mi dość licznie wtrącane zdania po francusku, mimo ich tłumaczenia u dołu strony. Dałam się jednak ponieść pięknemu stylowi i poetyckiemu językowi, które powodowały, że czytanie było jednak przyjemnością.
Notka ukazała się również na moim blogu.
Mam w planach - będę czytać :)
OdpowiedzUsuńDobra lektura na długie jesienno-zimowe wieczory:)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę;)
OdpowiedzUsuń