Najpierw obejrzałam film w reż. Polańskiego, potem przeczytałam książkę. Wiem, kolejność powinna być odwrotna, ale …
W XIX wiecznej Anglii, gdzieś na prowincji, w nędznych warunkach, młoda, niezamężna kobieta rodzi syna. Dziecko w chwilę później zostaje sierotą. Od gminy otrzymuje „opiekę” w postaci nędznych łachmanów na grzbiet, miski kleiku oraz imienia i nazwiska. Jego życie jest pasmem niedoli, nędzy i niesprawiedliwości. Opiekunowie traktują swą funkcję, jako zło konieczne i źródło dodatkowych dochodów, natomiast swych podopiecznych proszących o dodatkową porcję kleiku, jako młodocianych przestępców rozpuszczonych dobrymi warunkami. Dzieci przechodzą przez różne ręce, z sierocińca do matek zastępczych, od matek do przytułku, z przytułku do pracodawców, nigdzie nie doznając poczucia bezpieczeństwa.
Bohater, Oliver, który w swym krótkim życiu doświadczył głodu, batów, zimna i strachu ucieka do Londynu. Tutaj trafia do bandy młodocianych przestępców. Nie zaznawszy żadnych ludzkich odruchów i uczuć ma wrażenie, iż znalazł wreszcie przyjaciół. Zyskał tu dach nad głową, ciepło, strawę i ludzi, którzy są dla niego życzliwi. Niestety, jak się okazuje, życzliwość nowych opiekunów nie jest bezinteresowna. Szlachetna dusza Olivera niejednokrotnie zostaje wystawiona na ciężkie próby. Oliver jednak się nie poddaje. Zdumiewająca jest siła tego małego, wątłego dziecka, które mimo okrucieństwa, jakiego doznało pozostaje szlachetnym i uczciwym człowiekiem.
Czytając opis nędznego życia sierot w Anglii oraz opis okrucieństw XIX wiecznego Londynu nie mogłam pozbyć się porównań z Nędznikami Victora Hugo. Porównanie to nie wypadło na korzyść Dickensa. Zdaję sobie, jednak sprawę, że jeśli chodzi o Hugo to jestem nieobiektywna, więc mało kto w tym porównaniu wypadłby dobrze.
Przygody Olivera Twist to powieść ciekawa. Mnie jednak czegoś mi w niej zabrakło. Może głębszej analizy, może bardziej wieloznacznych postaci, a może bardziej przekonującego bohatera. Nie wiem. Być może zamiarem Dickensa nie było tworzenie powieści społeczno - obyczajowej, a raczej baśni, w której zło zostaje ukarane, dobro nagrodzone, a bohater znajduje dom i zyskuje przyjaciół. Być może też to kwestia tłumaczenia, które spowodowało spłycenie pewnych wątków. W każdym razie powieść przeczytałam z zainteresowaniem, ale bez zachwytu.
Moja ocena 3,5/6
Muszę przyznać, że film w reż. Polańskiego był dla mnie bardziej przekonywujący. Wywarł on większe i lepsze wrażenie. Atutem filmu jest także scenografia, która oddaje klimat XIX wiecznego Londynu i gra aktorów, którzy uwiarygodniają postaci bohaterów.
Poleciałabym zapoznanie się z tematem, zwłaszcza dzieciom, które molestują nas o zakup kolejnej zabawki.
Kiedyś czytałam i pamiętam, że jakoś bez szału było.
OdpowiedzUsuńFilm Romana Polańskiego był świetny, czuje lekkie zdziwienie że okazał sie lepszy od książki.
OdpowiedzUsuńWybaczcie ale nie do końca się z wami zgodzę...Owszem Oliver Twist to nie najlepsza książka Dickensa, zwłaszcza jeżeli ktoś czytał Samotnie, Wielkie Nadzieje albo Nasz wspólny przyjaciel...Ale proponuję wpierw przeczytać jakąś biografię Dickensa, może wtedy uda się wam tak jak mi doceniać praktycznie każde jego dzieło. Nie mówię że Dickens jest idealny, ale tworzy on tak niesamowity świat, który pozostaje w pamięci do końca życia! Tym bardziej doceniam Dickensa bo kiedy czytam Olivera czy Klub Pickwicka to widzę diametralny postęp jaki uczynił autor Samotni w późniejszych dziełach. Choć jego ostatnim powieściom zarzuca się przesadny sentymentalizm to często mogą one zmienić nasze życie, poglądy czy idee... Apeluję, błagam czytajcie Dickensa, bo w dzisiejszych czasach jako jeden z nielicznych autorów może uratować nas od moralnej zagłady tego "cywilizowanego" świata
OdpowiedzUsuń