poniedziałek, 15 czerwca 2015
"Mój śmiertelny wróg" - Willa Cather
Właśnie skończyłam czytać kolejną książkę Wilii Cather wydaną w serii Koliber. Znajdują się w niej trzy opowiadania, których bohaterkami są kobiety. Willa Cather stworzyła w nich świetne psychologiczne portrety kobiet, którym dokonane lub wciąż dokonywane wybory determinują życie. To trzy kobiety o barwnych i interesujących, niebanalnych a zarazem silnych osobowościach, które łączy umiłowanie sztuki : teatru i opery. Przy czym bohaterka tytułowego opowiadania, Myra, związana jest z tym środowiskiem jako miłośniczka tej formy sztuki a bohaterki dwu pozostałych są artystkami - śpiewaczkami.
Myra, której interesującą historię poznałam dzięki darzącej ją wielką admiracją narratorce, Nellie, kiedyś w młodości zrezygnowała z majątku swego dziadka i dostatniego życia uciekając z ukochanym Oswaldem. Małżeństwo, jak to zwykle bywa nie do końca spełniło jej oczekiwania chociaż mąż starał się ze wszystkich sił, by mogła prowadzić życie na pewnym poziomie i utrzymywać kontakty towarzyskie oraz bywać w operze i teatrze to jednak dla niej było to za mało. Pod koniec życia, gdy jej śmiertelny wróg - choroba - pozbawia ją coraz bardziej sił, w rozmowie z Nellie, która z przykrością przyjmuje fakt, że Myra źle traktuje męża ona stwierdza : " To żałosne, Nellie, kiedy człowiek, żałuje drugiemu nawet dobrych wspomnień, prawda? Tak to wielkie okrucieństwo. Ale ja nic na to nie mogę poradzić. On jest sentymentalny, zawsze taki był; potrafi wspominać nasze najlepsze dni, kiedy byliśmy oboje młodzi i kochaliśmy się, i wmawia sobie, że istotnie tak było. A to nieprawda. Byłam zawsze próżną i chciwą, zaborczą kobietą, zawsze ze wszystkiego niezadowoloną. Niemniej kiedy się jest w wieku, w którym trudno już o kwiaty, niszczyć te, które zostały w sercu mężczyzny to niegodziwość". Kończąc swoją jakby spowiedź przed młodą przyjaciółką Myra dopowiada " Taka już jestem - ...... - Ludzie mogą być dla siebie jednocześnie kochankami i wrogami. My tacy byliśmy.. Mężczyzna i kobieta po latach wyzwalają się z uścisku i wtedy widzą, jak się nawzajem poranili. Może nie umiem wybaczyć mu krzywdy, którą mu wyrządziłam. Może to właśnie to. Kiedy są dzieci, uczucie to ulega naturalnym przemianom. Lecz gdy pozostaje takie osobiste ...coś się w człowieku łamie. Z wiekiem tracimy wszystko, nawet zdolność kochania".
Czytaj więcej >>>>>>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz