Sięgając do internetowej biblioteki zastanawiałam się, czy zwyczajem
J.I. Kraszewskiego tematem książki będzie bogata dziedziczka, ponieważ
wprowadzanie czytelnika w błąd to jego specjalność. I poniekąd tak było.
Tytułowa (choć nie główna) bohaterka to Anna, siostrzenica i zarazem
wychowanica starzejącej się, majętnej pani podkomorzyny. Anna, jako
najbliższa krewna i spadkobierczyni bogatej damy stanowi łakomy kąsek
dla okolicznych młodzieńców. Bieda Anny polega nie tyle na braku
majątku, choć tego posiada jedynie obietnicę, a na jej zniewoleniu.
Najpierw pozostaje ona pod kuratelą i władzą ciotki, której despotyzm
nie pozwala jej na nawet odrobinę swobody. Ciotka nie pozwala uczyć się
języków, grać na instrumencie, czytać książek, spotykać z ludźmi, nawet
tańczyć i śpiewać. Panienka powinna być bogobojna i całkowicie uległa.
Jest niczym służąca, którą spotka kiedyś to szczęście, że zostanie
spadkobierczynią. Ciotka nie pozwala nawet płakać po śmierci rodziców,
bo co za dużo to nie zdrowo. Z jednej niewoli Anna wpada w drugą,
wyzwoliwszy się spod opieki cioci przechodzi pod kuratelę mężowską i ta
nie jest wcale przyjemniejszą.
Fabuła powieści snuje się wokół intryg zdobycia majątku pani
podkomorzyny przez Mateusza - męża Anny oraz przez sługę podkomorzyny
Bałabanosiewicza. Raz jeden, raz drugi zyskują przewagę. Trudno orzec,
który z panów jest większą kanalią, który wykazuje się większą
nikczemnością i podłością i jak daleko gotowi są posunąć się, aby cel
osiągnąć, bądź aby przegrawszy jedną z rund w tej walce dokonać zemsty
na przeciwniku. Są to tak odrażające typki, że dochodzi do sytuacji, w
której czytelnik staje po stronie jednego z nich, aby zobaczyć minę
drugiego, kiedy ten zostanie pokonany. Okazuje się jednak, że nawet
chwilowa przegrana nie uczy żadnego z nich niczego, a najmniej pokory.
Sam Kraszewski w przedmowie napisał, iż zarzucano mu zbytnią
wyrazistość, jaskrawość postaci, ich zbyt wierne odtworzenie. Powieść
powstała na bazie autentycznej historii, znanej autorowi z kronik
sąsiedzkich skandali.
Postacie są bardzo wyraziste, może nawet przerysowane. Mateusz jest
egoistą i despotą, sługa jest chciwym, skąpym pijakiem, sędzia- pomocnik
Mateusza w zdobyciu ręki i majątku Anny zmienia postępowanie dopiero
wówczas, kiedy sam zostaje oszukany. Podkomorzyna to pospolita,
bezmyślna i ograniczona kobieta, którą bardzo łatwo manipulować. Zresztą
uczuć pozbawieni są niemal wszyscy bohaterowie powieści. Jest jeszcze
nieco bezbarwna postać awanturnika Tadeusza Odrowąża – romantyka na
kształt Don Kichota. A sama Anna jest ofiarą tych wszystkich
manipulacji, bez rodziny, bez wsparcia, bez niczyjej pomocy, bez środków
do życia pozostaje tylko marionetką w ręku innych.
Właściwie nie pozostaje mi nic innego jak po raz kolejny powtórzyć -
dobre czytadło o charakterze powieści obyczajowej (na uwagę zasługuje
ciekawy opis dworku). I jeszcze język – zastanawiam się, czy już tak
przywykłam, że przestaję zauważać jego odmienności.
Pisarz w przedmowie napisał;
A jednak tę próbę, która na dwa
wydania w krótkim przeciągu zasłużyła, umieszczamy w nowym zbiorze z
pokorą, z uśmiechem: - jako miłą pamiątkę młodszych czasów. Była to
jedna z pierwszych powieści naszych, wydanych w zbiorze szkiców
Zawadzkiego; grzechem jej może zbyt wiernie odtworzona rzeczywistość,
charaktery zarysowane jaskrawo, a jedna Anna aureolą swojego
nieszczęścia nie może posępnego obrazu rozjaśnić. Zbudowaliśmy ją na
jakimś opowiadaniu rzeczywistego wypadku, ale postacie są nasze aż do
zbytku rażąco i przykro pospolite. Kto świat widział z różnych stron
jego, nie zaprzeczy, że ludzi w nim takich bywało dosyć, że i
podkomorzyny, i Bałabanowicze się trafiali, i pan Mateusz mutatis
mutandis chodził u nas po świecie, i taki sędzia, nie gorzki, nie
słodki, często się nastręczał. Może jednak wybrane typy zbyt są
wyraziste, i wadę tę uznając sami, prosimy o pobłażanie. Mauluczki ten
wizerunek wiejski z dobitności kilku charakterów jakąś wartość mieć
może.
Wpis znaleziony w zapiskach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz