niedziela, 30 stycznia 2011

Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy"- Sergiusz Piasecki

Być może nieco swobodnie poczynam sobie z ramami czasowymi tego wyzwania. Często jednak się zdarza, przynajmniej na moich czytelniczych szlakach, że łatwiej znaleźć pierwowzory współczesnej literatury popularnej w literaturze międywojennej.Technicznie nie gorsze od współczesnych, a często niosące więcej treści. Zapraszam na wyprawę w świat przedwojennej polskiej powieści... sensacyjnej.

Powiedzieć, że Sergiusz Piasecki miał ciekawy życiorys, to w zasadzie, jakby nic nie powiedzieć. Współpracownik wywiadu (wczesne lata 1920-te), przemytnik (na granicy polsko- sowieckiej), kokainista, pod wpływem nałogu zajął się też działalnością rozbójniczą. Ta zaprowadziła go do więzienia (początkową karę śmierci zamieniono mu na 15 lat), które z kolei stało się dla niego początkiem kariery... literackiej. Jego zapiskami z czasów przemytniczych zachwycił się bowiem sam Melchior Wańkowicz, i to dzięki jego staraniom Piasecki mógł wydać swoją pierwsza książkę a następnie kilka lat przed upłynięciem wyroku opuścić gościnne podwoje więzienia na Świętym Krzyżu. Więcej TU.

sobota, 29 stycznia 2011

Jane Austen "Mansfield Park"


Tytuł oryginału: Mansfield Park
Przekład: Anna Przedpełska - Trzeciakowska
Wydawnictwo i rok wydania: Prószyński i S-ka, 1995
Ilość stron: 456
Ocena: 4/6






Tytułowy Mansfield Park to rezydencja zamożnej rodziny Bertramów, to tu rozgrywa się większa część utworów, a dwór staje się mimowolnym świadkiem rozgrywających się tu dramatów.

Państwo Bertram przyjmują pod swój dach najstarszą córkę siostry pani domu, pragną ulżyć biednej kobiecie, której nie ułożyło się w życiu.
Fanny Price dorasta w cieniu swoich kuzynów, na każdym kroku przypomina jej się skąd pochodzi i jak wiele zawdzięcza wujostwu, jest stale ograniczana i szykanowana przez swoją ciotkę, drugą siostrę matki, panią Norris.
Mimo wszystko Fanny wyrasta na wartościową, nieśmiała młodą damę, dla której najważniejsza jest tradycja i moralność.
Życie Fanny przewraca się do góry nogami gdy w okolicy pojawia się rodzeństwo Crawfordów. Młoda kobieta czuje się zgorszona obserwując zaloty Henrego Crawforda do obu sióstr Bertram (z których jedna jest zaręczona), a zazdrości wzbudza w niej rodzące się uczucie pomiędzy Edmundem Bertramem, w którym po cichu się podkochuje, a Mary Crawford.
Zaskoczenie jej nie ma granic gdy po ślubie starszej siostry Bertram, Henry zmienia obiekt westchnień i wyznaje Fanny miłość jednocześnie prosząc o jej rękę. Wszyscy zgodnie uważają to za wielki zaszczyt dla biednej dziewczyny i nie potrafią pojąć dlaczego panna tak konsekwentnie odrzuca zaloty Henrego.

piątek, 28 stycznia 2011

Shirley


Shirley, Charlotte Bronte, Penguin Classics



To moja pierwsza lektura "Shirley" Charlotte Bronte i jestem pod wrażeniem. Książka ukazała się po raz pierwszy w 1849 r. i została dobrze przyjęta przez czytelników. Już we wstępie autorka gotuje czytelnikowi taką oto zachętę do dalszego wgłębienia się w lekturę:

"If you think, from this prelude, that anything like a romance is preparing for you, reader, you never were more mistaken. Do you anticipate sentiment, and poetry, and reverie? Do you expect passion, and stimulus, and melodrama? Calm your expectations; reduce them to a lowly standard. Something real, cool, and solid lies before you; something unromantic as Monday morning, when all who have work wake with the consciousness that they must rise and betake themselves thereto. It is not positively affirmed that you shall not have a taste of the exciting, perhaps towards the middle and close of the meal, but it is resolved that the first dish set upon the table shall be one that a Catholic—ay, even an Anglo-Catholic—might eat on Good Friday in Passion Week: it shall be cold lentils and vinegar without oil; it shall be unleavened bread with bitter herbs, and no roast lamb."

TUAJ C.D.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Zmartwychwstanie- powieść Lwa Tołstoja



Do tej pory słysząc Tołstoj myślałam Wojna i pokój albo Anna Karenina. Obie znam z ekranizacji filmowch, wydaje mi sie że czytałam, ale było to tak dawno temu, że niewiele pamiętam i chętnie powrócę do ich lektury.
Zmartwychwstanie to powieść określana, jako krytyczno-społeczna. Jej akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku w Rosji. Tytułowe Zmartwychwstanie można odczytać dosłownie, jako uroczystość religijną, która połączyła młodego arystokratę Dymitra Niechludowa z dziewką służebną Katiuszą Masłową. Można też odczytać je, jako symbol przemiany duchowej głównych jej bohaterów.
Niechludow po pełnym ideałów okresie młodości na skutek poddania się presji otoczenia zaczyna prowadzić życie wygodne i beztroskie; uwodzi Katiuszę, zaciąga się do wojska, a następnie trawi czas na zabawach i romansach. Porzucona dziewczyna rodzi jego dziecko, a następnie popadając w coraz większą nędzę trafia do domu publicznego. Po latach los splata ich dzieje ponownie, czyniąc Niechludowa przysięgłym uczestniczącym w rozprawie sądowej, na której podsądną jest Katiusza. Została ona oskarżona o otrucie klienta w celu rabunkowym. Początkowo Dymitr obawiając się odkrycia przez uczestników procesu swego udziału w doprowadzeniu dziewczyny na ławę sądową (uwiedzenia uczciwej, niewinnej dziewczyny w konsekwencji spowodowało jej upadek moralny), stara się za wszelką cenę pozostać nierozpoznanym przez Katiuszę. Jego obawa przed odkryciem związku z dziewczyną staje się także powodem przyzwolenia na popełnienie błędu przez ławę przysięgłych. Ci bowiem uznając ją za niewinną kradzieży (czyli stwierdzając brak motywów popełnienia przestępstwa), uznają jednocześnie dziewczyną za winną otrucia, a tym samym skazują na katorgę.
W momencie, kiedy Dymitr uświadamia sobie do czego pośrednio doprowadziło jego zachowanie zaczynają dręczyć go wyrzuty sumienia i podejmuje wszelkie możliwe działania, aby naprawić swój błąd; poczynając od publicznego wyznania swojej „niegodziwości”, poprzez wyzbycie się własności ziemi, a kończąc na wspólnej podróży z Katiuszą i transportem więźniów na Sybir. I choć autor koncentruje się bardziej na postaci arystokraty to i dziewczyna ulega przemianie. Do więzienia trafia prostytutka, na katorgę natomiast jedzie kobieta, która pragnie założyć rodzinę i żyć z pracy rąk.
Opisana historia posłużyła Tołstojowi do przedstawienia swoich poglądów na takie zagadnienia; jak pozbawienie wolności (więziennictwo), własność ziemska, czy wreszcie wiara. Niechludow (czyli Tołstoj) potępia istnienie więzień. Jego zdaniem ludzie nie mają moralnego prawa do sądzenia innych ludzi, takie prawo przynależne jest jedynie Bogu.
Początkowo czytałam powieść ze sporym zainteresowaniem. Z czasem czytało mi się coraz trudniej. Wywody były coraz bardziej nużące. Może nie zrozumiałam idei powieści. Jak dla mnie za dużo jest w niej próby przekonania mnie do „tołstojowskiej filozofii”, która sprowadza się do następujących wniosków: należy zlikwidować własność ziemską (rozdać biednym cały swój majątek), należy zlikwidować sądownictwo, a tym samym więziennictwo, należy zawierzyć Bogu, a wtedy wszystko samo się ułoży, należy odrzucić przemoc, jaką są instytucjonalne twory; państwo i Kościół. Powieść jest zatem manifestem idei anarchistycznych i komunistycznych z ideami religijnymi.
Na pewno należy docenić wnikliwość i trafność oceny rzeczywistości autora. Jednak już proponowane przez niego rozwiązania nie są dla mnie przekonywujące. Poza tym przeczytałam gdzieś, że wg Tołstoja literatura nie ma spełniać funkcji estetycznej, a jedynie funkcję społeczną. Może właśnie dlatego tak mało przyjemności sprawiła mi lektura tej powieści, bo czułam się trochę, jakbym czytała ulotki propagandowe nowego ugrupowania politycznego.






Więcej i szerzej na bloogu






Jądro ciemności - Joseph Conrad


Moja recenzja znajduje się tutaj.

Klub Pickwicka


Moja recenzja znajduje się tutaj.
Przepraszam, że tak Was wszystkich odsyłam do bloga, ale od jakiegoś czasu nie potrafię tu nic skopiować. To jakieś nowe "ulepszenie" bloggera?

Koriolan - William Szekspir


Moja recenzja znajduje się tutaj.

niedziela, 23 stycznia 2011

Katedra Najświętszej Marii Panny Wiktor Hugo

Witam, zaproszona do wzięcia udziału dołączam do grupy wielbicieli literatury pięknej. Mam nadzieję, że uda mi się zamieścić tekst i odesłać do jego rozwinięcia, a jeśli popełnię jakiś błąd to proszę o wyrozumiałość. Internet i związana z tym technika nadal mnie przerastają.


Na początek chciałam przedstawić swoją opinię dotyczącą przeczytanej niedawno książki, która stała się mi szczególnie bliska z kilku powodów; uwielbiam Paryż, uwielbiam Renesans, uwielbiam musical Notre Dame. Książka znana jest bardziej pod tytułem Dzwonnik z Notre Dame.
Rzecz dzieje się w moim ulubionym okresie historycznym. Okresie wiary w potęgę ludzkiego umysłu, okresie odkryć geograficznych i odkrycia druku, okresie od którego to myśl ludzka będzie mogła swobodnie rozprzestrzeniać się na cały świat.
Uwielbienie i podziw dla architektury przełomu średniowiecza i renesansu przebija się z kart powieści. Autor ubolewa nad niszczycielskim wpływem historii na sztukę.
Można powiedzieć, że Katedra Najświętszej Marii Panny jest jednym z głównych bohaterów dramatu. Jest nie tylko przedmiotem podziwu autora, jego inspiracją, ale także domem dwójki bohaterów. Jest ona też jednym z wielu w tamtych okrutnych czasach miejsc, chronionym prawem azylu dla skazanych. Miejscem, w którym nieszczęśnik może się schronić i dla którego staje się ona zarówno domem jak i więzieniem. Były to czasy, kiedy wymiar sprawiedliwości ze sprawiedliwością miał niewiele wspólnego.
Inspiracją do powstania książki było odkrycie na murze świątyni greckiego słowa ANAΓKH oznaczającego „przeznaczenie”.
W historii tej nie ma postaci jednoznacznych. Każdego z bohaterów można w równym stopniu usprawiedliwić, jak i potępić. A tym, co ich zarówno usprawiedliwia, jak i potępia jest właśnie przeznaczenie.
Przeznaczenie, owo Fatum sprawia, że często działanie bohaterów przynosi skutki przeciwne do zamierzonych. Ono też sprawia, że człowiek często potyka się z powodu swoich przyjaciół, co stwierdza filozoficznie poeta. Człowiek staje się małym trybikiem w maszynie historii.
Dzwonnik (Quasimodo) jest zły i nienawidzi ludzi, ale czyż nie ma do tego powodów ten wynaturzony twór natury. Potwór w ludzkim ciele; garbaty, kulawy, jednooki, głuchy, brzydki porzucony jako dziecko i wyszydzany przez ludzi. Czyż taki ktoś nie ma powodów do nienawiści, zgorzknienia, dziwactwa. Jedyne osoby, które okazują mu cień zainteresowania, nie potrafią okazać mu serca. Arcydiakon Frollo, który przygarnął porzuconą sierotę, małego potworka, wyuczył, wykarmił i dał zajęcie, który był jego opiekunem i niemal bóstwem staje się w końcu przyczyną jego tragedii. Piękna Cyganka, która zdobyła się na jeden litościwy gest i napoiła spragnionego, znajdującego się pod pręgierzem Quasimodo, odwraca z wstrętem głowę na jego widok. Nie może znieść jego brzydoty, mimo, że to on wyrwał ją z objęć śmierci i niczego od niej nie pragnie poza możliwością służenia jej i bycia wiernym psem i obrońcą. Trudno się jednak jej dziwić, kiedy patrzy się choćby na dzisiejsze wyobrażenie Quasimodo, jest to widok przerażający.
Jest tam też poeta Piotr Gringoire, który w chwili próby zawodzi. Czy można się jednak dziwić, iż człowiek, który dwukrotnie uszedł szubienicy (na którą skazało go, jedynie to, iż miał nieszczęście być bezdomnym włóczęgą) nie jest zdolny do bohaterstwa.
Jest ksiądz, który całe życie poświęcił służbie Bogu i nauce, a który porażony urodą i niewinnością dziewczyny zostaje ogarnięty nie tyle namiętnością, co żądzą miłości cielesnej. Dla tej obsesji gotów jest popełnić każdą zbrodnię, dla niej gotów jest na wiekuiste potępienie.
Jest też niewinna dzieweczka przecudnej urody, która zabawia ludzi wdzięcznym tańcem i magicznymi sztuczkami. Dziewczyna żyje jak beztroski motyl, ratuje od śmierci poetę, lituje się nad Quasimodo. I spotyka na swoje nieszczęście pięknego i pozbawionego serca żołnierza. Miłość, która ostatecznie zaprowadzi ją ….
Więcej i szerzej



środa, 19 stycznia 2011

Wichrowe Wzgórza


Wuthering Heights, Emily Bronte, Penguin Classics



Jakoś ostatnio zebrało mi się na sentymentalny powrót do ulubionych lektur z przed lat (naprawdę wielu lat). I tak sięgnęłam po "Wichrowe Wzgórza" po raz pierwszy w oryginale, i po lekturze byłam zawiedziona tym, że jestem rozczarowana powieścią. Brzmi to trochę pokrętnie, ale jest tak w rzeczywistości. Będąc dużo młodszą, zaczytywałam się w powieściach sióstr Bronte, przynajmniej tych wydanych po polsku, nie mogąc się doczekać kiedy przeczytam je po angielsku. Język angielski jakoś opanowałam, ale nigdy nie miałam czasu czy okazji na powrót do wspomnianych powieści. Więc teraz gdy wreszcie zrobiłam sobie ów "powrót" moje złudzenia się rozwiały niczym siwy dym. Ach , gdzie te nieprzespane godziny i płonące od akcji policzki.


TUTAJ C.D.

sobota, 15 stycznia 2011

Wieczór Trzech Króli?


„Wieczór Trzech Króli albo Co chcecie” Williama Shakespeare'a, to komedia, która ze świętem Trzech Króli ma tyle wspólnego, że być może (a to wersja romantyczna) 6 stycznia 1601 roku miała premierę. Ale nie ma się co czepiać, bo sztuka jest genialna. Choć napisana dobre czterysta lat temu do dziś trudno nie dostrzec mistrzostwa autora. Mi trafiła się wersja „Wieczoru...” w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka, mogłam więc podziwiać również najwyższy kunszt tłumacza.
Więcej o sztuce na moim blogu.

środa, 12 stycznia 2011

William Szekspir- Romeo i Julia, Makbet, Hamlet


Kontynuuję za poprzedniczką Szekspira. Myślę, że każdy powinien zaznajomić się z jego twórczością. Myślę, że warto. Ja nie omieszkam sięgnąć jeszcze po jego utwory.
Opis:
"Romeo i Julia, Makbet, Hamlet należą do najwybitniejszych sztuk Shakespeare'a. Romeo i Julia - to tragedia ale tryska ona wręcz życiem renesansowej Werony: miłość i nienawiść, młodość i radość życia, słabostki i ułomności ludzkie decydują o jej niepowtarzalnej atmosferze. Makbet. Mimo historycznego bohatera nie jest to kolejny "dramat królewski", ale tragedia psychologiczna w pełnym tego słowa znaczeniu. Przedstawia ona dzieje szlachetnego człowieka, który wstąpił na drogę zła. Hamlet. Utarło się - chyba słusznie - że rola tytułowa w tym dramacie jest marzeniem każdego aktora, a sam tekst stanowi poważne (i niebezpieczne) wyzwanie nawet dla najbardziej wprawnych reżyserów. Przedstawia on historię duńskiego księcia, który postanawia pomścić skrytobójczo zamordowanego ojca. Zadanie to tym trudniejsze, że zabójcą jest aktualnie panujący król. Hamlet zmuszony zostaje, zatem do realizacji swojego skrytego planu - ale nie w historii tej zemsty kryje się ponadczasowość dramatu. Decydują o niej przede wszystkim filozoficzne, uniwersalne treści i wznosząca się na wyżyny poezja."

William Szekspir, Wieczór Trzech Króli albo co chcecie.

wydawnictwo W Drodze
Poznań 1994
przekład stanisław Barańczak
oprawa miękka


Z przyjemnością wróciłam do „Wieczoru Trzech Króli” w przekładzie Stanisława Barańczaka. Serię kolekcjonowałam będąc na studiach. Wówczas zaczytywałam się w Szekspirze bez pamięci.

To wspaniała miłosna komedia omyłek, gdzie odnajdziemy sporą dawkę humoru. Akcja komedii toczy się w fikcyjnej krainie o nazwie Illyria. Główna bohaterka to Wiola, która po zatonięciu statku traci kontakt ze swoim bratem bliźniakiem Sebastianem. Jako kobieta samotna, młoda i piękna zdaje sobie sprawę, że narażona jest na niebezpieczeństwa. Wobec tego decyduje się grać rolę mężczyzny i zaciąga się na służbę do księcia Orsino. Ten jest kawalerem przystojnym zakochanym po uszy w Oliwi. Ta jednak jest pod wielkim urokiem młodzieńca przynoszącego od księcia liściki miłosne. Wkrótce Sebastian szukający siostry spotyka Oliwię i zakochuje się w niej. Dla kobiety Viola i Sebastian staje się jedną i tą samą osobą. Z kolei Viola nagle zakochuje się księciu Orsino.

Wszystko oczywiście kończy się szczęśliwie. Nic dziwnego, że komedia, która powstała w roku 16000 cieszy się nadal popularnością. Powstało wiele spektakli i ekranizacji filmowych. Świetna zabawa!


poniedziałek, 10 stycznia 2011

"Rafa" Edith Wharton



„Świat zabawy” był lekko przykurzoną acz gęstą prozą. Melodramatem na tyle sprawnie nakreślonym, że wciąż dotykającym i dojmującym. W „Rafie” damsko-męski dramacik jest irracjonalny i wydumany w stopniu przyprawiającym o ból zębów. A jednak, co może wydać się nieco zaskakujące po takim początku, powieść w pewien sposób mnie wciągnęła i bynajmniej nie zniechęciła do dalszego zgłębiania urokliwie staroświeckiej twórczości Edith Wharton. Choć życzyłabym sobie, aby fabuła kolejnych dzieł była choć odrobinę mniej absurdalna.

Cała intryga (dosłownie intryga!) „Rafy” ukuta jest wokół czwórki bohaterów – naiwnych, bojaźliwych i nieporadnych w swych uczuciowych poczynaniach i wyborach. Rzecz dzieje się we Francji, w gronie Amerykanów, na początku dwudziestego wieku. Świadomość momentu powstania powieści jest zresztą nieodzowna dla lektury. Bez tej wiedzy „Rafy” pewnie nie dałoby się czytać, choć powieść zaczyna się w iście czarowny sposób.

Przeczytaj całość TUTAJ

niedziela, 9 stycznia 2011

Rebecca - Daphne du Maurier



Tytuł po angielsku nie jest pomyłką. Książkę przeczytałam w tym języku właśnie. Rok temu miałam noworoczne postanowienie, żeby więcej czytać po angielsku i ... niestety nic z tego nie wyszło :( Mam nadzieję, że pierwsza książka przeczytana w tym roku właśnie w tym języku będzie dobrą wróżbą (już nie postanowieniem) na 2011!

"Rebeka" to klasyka, powieść wydana w 1938r., która weszła do kanonu literatury światowej. Zainspirowała między innymi Alfreda Hitchcocka, który za film nakręcony na jej podstawie otrzymał w 1940r. Oscara dla najlepszego filmu roku. A całkiem niedawno (w 2008r.) nakręcono wersję telewizyjną, którą miałam przyjemność oglądać, z Alessio Boni w roli Maxa de Winter.

Książka to mistrzostwo świata w kreowaniu klimatu zagrożenia, suspensu i mrocznej, gęstej atmosfery. Młoda dziewczyna (której imienia nie poznajemy), której przypisana była rola damy do towarzystwa dla pewnej starszej kobiety, przez przypadek poznaje w Monte Carlo Maxa de Winter, bogatego starszego od niej mężczyznę "z przeszłością". Max zakochuje się w niej, biorą ślub i wyjeżdżają do domu Maxa - bajecznej posiadłości Manderley położonej nad brzegiem morza.

Niestety, nie jest to do końca szczęśliwe miejsce dla nowej pani de Winter. Nowej, bo wszędzie w posiadłości unosi się duch poprzedniej, zmarłej w tajemniczych okolicznościach Rebeki de Winter. Dodatkowo atmosferę "nieprzyjazności" potęguje fakt, że nad wszystkim w posiadłości czuwa Mrs. Danvers, która z Rebeką była związana od jej dzieciństwa. Pełna uwielbienia dla swojej dawnej pani, zrobi wszystko, żeby dać odczuć nowej żonie, że nie jest tu mile widziana i że we wszystkim jest gorsza od swej poprzedniczki.

Jak zakończy się ta historia? Kim tak naprawdę była Rebeka - czy rzeczywiście chodzącym ideałem? I czy prawda o jej śmierci wyjdzie na jaw?

Jeśli ktoś jeszcze jej nie czytał, to polecam gorąco. Sama fabuła nie jest taka ważna, o wiele ważniejsze są odczucia tej przygniatającej atmosfery, tego wiecznego szumu morza, tego zamknięcia. Mimo że książka trąci już trochę "myszką" i staroświeckością i pomimo pewnego dylematu moralnego, który może potem czytelnika nękać, czyta się ją bardzo przyjemnie.

sobota, 8 stycznia 2011

Duma i uprzedzenie, Jane Austen

I tak o to całkiem niespodziewanie dołączyłam do grona wielbicielek Jane Austen. Zupełnie nie wiem jak to się stało, że gdy pierwszy raz sięgnęłam po Dumę i uprzedzenie parę lat temu wydała mi się ogromnym nudziarstwem i utknęłam chyba zaraz na pierwszych rozdziałach (pewnie dla tego, że próbowałam ją czytać w oryginale).
Wraz z podjęciem wyzwania odnalazłam na półce dawno zakupiony egzemplarz.
Co podobało mi się najbardziej – oczywiście powoli dojrzewające uczucie między głównymi bohaterami. Irytowała mnie osoba matki, czyli pani Bennet – wydać córkę za mąż, nie ważne w jaki sposób, byle za mąż, oraz ciągłe skupianie wszystkich na własnej osobie.
To nie tylko historia miłosna ale też mini poradnik dla rodziców – wszystkim dzieciom należy wpajać zasady, stawiać wymagania, nie rozpieszczać pod płaszczykiem miłości.

sobota, 1 stycznia 2011

Klasyczna Rodziewiczówna

Niewątpliwie klasyką polskiej literatury popularnej jest Maria Rodziewiczówna.

 Nowy rok zaczynam książką, do której wracam, bo stanowi łączność z przeszłością, historią i tradycją, światem, który odszedł. Wpierw chciałam tylko poszukać pewnego fragmentu, który byłby ilustracją interesującego mnie tematu, a potem zaczęłam czytać od początku. Niewątpliwie Między ustami a brzegiem pucharu Marii Rodziewiczówny to powieść z przesłaniem, wskazaniem wartości takich jak patriotyzm, wiara i praca. 
(...)
Ciąg dalszy w Niecodzienniku Literackim. Zapraszam.