wtorek, 6 września 2011

"Historia o Janaszu Korczaku i pięknej miecznikównie" - J.I. Kraszewski


Moja trzyletnia córka czasem wpada w szpony nudy. Informuje wówczas każdego, kto znajdzie się w zasięgu głosu "Już nie chcę tego robić, wolę robić COŚ ZUPEŁNIE INNEGO". Zresztą, nie oszukujmy się, niedaleko padło jabłko od jabłoni. Stając przed półką książek stwierdzam często: "Wcale nie chcę tego czytać, wolę COŚ ZUPEŁNIE INNEGO".
To zapotrzebowanie na zmiany całkiem nieźle zaspokaja proza Kraszewskiego. Pod dwoma warunkami- należy być początkującym czytelnikiem (ostatecznie kilka przeczytanych książek to prawie nic) i nie czytać cyklami. Jeśli dodatkowo postawimy na dobór losowy, możemy spodziewać się pełnej różnorodności. A i sama treść może kryć zaskakujące niespodzianki.
"Historia o Janaszu Korczaku i o pięknej miecznikównie" to komedia romantyczna z elementami przygodowymi z ... czasów Sobieskiego. O tym gatunku wiemy prawie wszystko. Katowane są nim (w formie kinowej), kolejne pokolenia facetów na pierwszych randkach. Niezbędne składniki romantycznego dania w wersji współczesnej to: impreza, była dziewczyna/facet, brak zasięgu, zagubione maile, wyliniały york i Meg Ryan. Porównajmy to z wersją barokową, tu pomocne są ingrediencje takie jak; tatarski najazd, niewola turecka, ponure zamczysko na Podolu, alternatywny absztyfikant, wujek kauzyperda i ucięta głowa. ami oceńcie, który zestaw oferuje większe możliwości:). A to jeszcze nie koniec atrakcji zaserwowanych przez kreatywnego JIK-a.
Zaczynałam czytać historię miłości Jadzi- bogatej miecznikówny, i ubogiego sieroty Janasza z nastawieniem - eeee, to nie dla mnie. Kończyłam nie mogąc się oderwać. Jedyne drobne zastrzeżenie- do zbyt kryształowych charakterów pary protagonistów, schowam chwilowo do kieszeni. W tym natłoku przygód nie ma szans, żeby zauważyć, że tak naprawdę są nudziarzami.
Polecam tym, którzy mają ochotę na COŚ ZUPEŁNIE INNEGO:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz