niedziela, 18 września 2011
Literatura belle èpoque: Colette – „Klaudyna w Paryżu”
Klaudyna razem ze swoim ojcem, Melanią i śnieżnobiałą Fanszetką przeprowadza się do Paryża. Dziewczyna nie może przystosować się do wielkomiejskiego gwaru, tłumów i upału, który w mieście staje się dla niej zupełnie inaczej odczuwalny niż na wsi. Brak jej świeżego powietrza, lasów i przestrzeni, dzięki której czuła się wolna.
Podróż, przyjazd, pierwsze dni na nowym miejscu, wszystko to gubi się we mgle rozpaczy. Zamieszkaliśmy przy ulicy Jacob, ubogiej i smutnej; okna wychodzą z obu stron na podwórze. Odrętwiała i zgnębiona patrzyłam, jak wnoszono jedna po drugiej paki z książkami, a potem meble, obce tu i nie na swoim miejscu, jak tatuś, podniecony i ruchliwy, przybijał półki, przesuwał biurko z jednego kąta w drugi i radował się na głos: „Do Sorbony dwa kroki, Towarzystwo Geograficzne tuż, Biblioteka Świętej Genowefy pod nosem!”.
Co dla ojca Klaudyny było szczęśliwym zrządzeniem losu, dla niej samej przybrało rozmiar dramatu. Nie mogąc przyzwyczaić się do nowej sytuacji, Klaudyna spędziła kilka miesięcy leżąc z gorączką w łóżku. Sytuacja ulega poprawie z chwilą, kiedy dziewczyna poznaje swojego dalekiego kuzyna Marcela oraz jego ojca Renauda. Delikatny Marcel okazuje się być bardzo zainteresowany dawnym, szkolnym związkiem Klaudyny i Łusi. Paryskie towarzystwo jest zaintrygowane i udaje prawdziwe oburzenie zachowaniem Marcela, a w szczególności jego – wywołującym rumieńce na twarzach rodziny i znajomych – związkiem. On sam zwierza się Klaudynie ze swojej miłości do tajemniczego Charliego.
Pewnego dnia podczas spaceru, Klaudyna spotyka Łusię. Zaczynają odżywać wspomnienia szkolnych lat. I nagle wszystko pomału znowu zaczyna się komplikować. O ile uroki Paryża nie stanowią same w sobie wielkiej atrakcji dla Klaudyny, o tyle odkrywane ich razem z ojcem Marcela, zaczyna przybierać dla dziewczyny zupełnie inny wymiar. Miasto zaczyna być widziane z innej perspektywy i w innym niż dotychczas świetle. Klaudyna zakochuje się w Renaudzie.
Colette, w drugim tomie przygód Klaudyny, znowu zaskakuje czytelników początku XX wieku. Oprócz śmiałych opisów i głośno wyrażanych przez bohaterkę uczuć i emocji, język prozy Colette nadal pozostaje doskonały pod względem swojej ironiczności, lekkości i błyskotliwego dowcipu. Klaudyna w Paryżu oprócz obrazu niegrzecznej bohaterki przynosi chwile refleksji nad latami dzieciństwa, w których Klaudyna upatruje źródło szczęścia i ostoję chroniącą przed zgiełkiem wielkiego świata. Motyw domu, tak dobrze znany nie tylko literaturze francuskiej, będzie miał swoje rozwinięcie w kolejnym tomie przygód Klaudyny. Przede wszystkim jednak osoba bohaterki skupia całą uwagę czytelników. Pomimo paryskiego upału i braku wiejskich przestrzeni, Klaudyna nadal pozostaje kobietą wolną. Nawet kiedy traci poczucie swojej wolności, autorka, która ją stworzyła, w inny sposób przypomina czytelnikowi o jej niezależności… i ucieczce z portretu eleganckiej damy z początku wieku.
Zapraszam do odwiedzin mojego bloga Books&mirrors
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz