czwartek, 29 grudnia 2011

Jaszczur Honoriusz Balzak


Końcówka roku sprzyja przyspieszonym recenzjom literackim. No powiedzmy quasi recenzjom. Chcemy, ja przynajmniej, skoro już uziemiona w łóżku łupaniem w krzyżu, chcę, brzydko mówiąc "wypchnąć" wszelkie zaległości.

Po książkę sięgnęłam dzięki ciekawej rekomendacji książkowca
Zdesperowany młody człowiek, Rafael de Valentin, przegrawszy ostatnią sztukę złota pragnąc popełnić samobójstwo, trafia przypadkiem do magazynu starożytności, gdzie wśród pięknych dzieł sztuki trafia na dziwny eksponat. Kawałek skóry (jaszczur), zdaniem właściciela magazynu ma przedziwne właściwości. Potrafi obdarzyć jego posiadacza wszelkimi dobrami, wystarczy tylko wypowiedzieć pragnienie. Niestety, każde pragnienie powoduje kurczenie się jaszczura, a każde jego skurczenie to krok w kierunku śmierci jego posiadacza. Przyjmując jaszczura, przyjmuje co z całym dobrodziejstwem, otrzymuje moc spełniania życzeń, oddaje mu swoją duszę. Jego życie staje się własnością jaszczura i drwa dopóty, dopóki istnieje jaszczur. Rafael, który zamierzał utopić się w Sekwanie bez wahania zabiera jaszczur, w końcu nawet, jeśli miałaby to być prawda, oznacza to jedynie opóźnienie ostatecznej decyzji w czasie. Mimo, iż Rafael nie wierzy w dziwną przepowiednię, nie mając nic do stracenia (czy na pewno nic ?), a jednocześnie ulegając pokusie bogactwa, sławy, władzy wypowiada pierwsze pragnienia.
Spełniają się jego marzenia. Jednak z każdym pragnieniem Rafael widzi kurczącą się skórę jaszczura. Każde spełnienie przybliża go do kresu życia. Rafael, jeszcze do niedawna chcący skończyć z sobą odkrywa radość życia (albo tak mu się wydaje), a im mniej mu go zostaje, tym chce żyć dłużej. Podejmuje wszelkie próby, aby przechytrzyć jaszczura i jego złowrogą moc. Wyzbywa się pragnień, unika pokus, próbuje odwrócić przeznaczenie.
Rafael przypomina mi trochę Fausta, który zaprzedaje duszę diabłu.
Jaszczur to studium natury ludzkiej. Natury, którą niszczą pragnienia żądzy posiadania i żądzy władzy.
Książka ciekawa, ale trudna w czytaniu, dla mnie ze względu na język. Trudno mi powiedzieć, czy to język Balzaka (nieco archaiczny), czy język młodopolski (tłumaczył Boy-Żeleński). Zdecydowanie wolę Hugo, Dumasa, Zolę.
Jak pisze za Żeleńskim książkowiec: „I właśnie tenże język nadaje narracji styl, myszkę epoki, która dla przeciętnej publiczności jest wadą książki, dla znawcy jej wdziękiem.
Muszę zatem zaliczyć się do przeciętnej publiczności, gdyż język Balzaka sprawił mi sporo trudności przy czytaniu. Zresztą nie po raz pierwszy. Pamiętam, jak ciężko czytało mi się Kobietę trzydziestoletnią.
Uważam jednak, iż mimo powyższych kłopotów (zapewne nie wszyscy będą je odczuwać) książka jest naprawdę dobra i warta poznania.
Moja ocena- za pomysł 6/6, za język (do którego nie dorosłam) 3/6.

4 komentarze:

  1. Balzaka czytałam tylko "Eugenię Grandet" dawno temu - ale nie pamiętam, żebym miała specjalne problemy z jej czytaniem.

    "Jaszczura" przeczytać chcę od dawna - nie dzięki recenzjom blogowym, ale przez "Przyślę panu list i klucz", książkę, którą w młodości czytałam bardzo często i która opowiada o miłości do książek w jednej rodzinie właśnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamietny wrzesień 1974- deszczowa pogoda uwięziła mnie w domku w Rewalu własnie z ta książka "przyślę Panu list i klucz". i moja miłość do książek została usankcjonowana w majestacie literatury. zapragnęłam stworzyć własnie taka rodzine i założyć swoja księżycowa bibliotekę. Balzac może troszke archaiczny ale znawca ludzkich ułomności dobry bo sam nie był od nich wolny. Bibliotekarka

      Usuń
  2. Jaszczur to moja piąta powieść (opowieść) Balzaka. Przy Ojcu Goriot, Czerwonej oberży oraz Gobstecku nie miałam takich kłopotów z czytaniem. O odwołaniach do Jaszczura w Przyślę panu list i klucz czytałam właśnie u książkowca. Zresztą po recenzji na blogu (bodajże u Bazyla) muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sięgnąłem po "Jaszczura" wczoraj wieczorem, no i bęc! wsiąkłem: część nocki zarwana. Przeczytałem książkę jednym tchem. Balzac był geniuszem! Słów brak. Genialne oksymorony; aktualne i dziś spostrzeżenia!!! Aż zrobiło się w książce czarno od moich podkreśleń genialnych myśli Honoriusza. Brutalna prawda zarysowała się mi podczas czytania tej książki - jej drugi rozdział jest więcej wart niż całe trzy tomiska westernu pt. "Ogniem i mieczem" (wybacz Panie Sienkiewicz).
    Przypomina Ci trochę Fausta? Przecież przypomina on BARDZO Fausta; Rafael jest paryskim Faustem. Książka Balzaca to kopalnia wątków dla innej znanej książki z końca XIX wieku. Ale tym spostrzeżeniem chciałbym najpierw podzielić się z egzaminującym mnie wkrótce z historii literatury profesorem...

    OdpowiedzUsuń