poniedziałek, 23 marca 2015

Życie pana Moliera Michaił Bułhakow

Od biografii oczekuję pigułki wiedzy przekazanej w przystępny sposób z zachowaniem obiektywizmu w ocenie. Autor może wyrażać swe sympatie bądź antypatie, ale powinien przedstawiając swego bohatera pisać zarówno o jego wadach, jak i o zaletach. A kiedy jeszcze autor ma lekkie pióro i pisze z polotem to czegóż trzeba więcej.
Życie pana Moliera autorstwa Michaiła Bułhakowa spełniło zadość moim oczekiwaniom. Jan Poquelin, znany jako Molier, syn nadwornego tapicera, wnuk pasjonata sztuki teatralnej, z wykształcenia prawnik, przyjęty na zaszczytne stanowisko królewskiego lokaja, z zamiłowania człowiek teatru życie prowadził niezwykle ciekawe, choć myliłby się ten, kto uważałby, iż autor największych komedii w dziejach literatury był człowiekiem wesołym. Od najmłodszych lat interesował go teatr i sztuka dramatyczna. Przez wiele lat próbował swych sił, jako aktor dramatyczny odniósłszy na tym polu sromotną klęskę. Chyba do końca życia nie mógł zrozumieć, dlaczego to jego komedie osiągają tak wielki sukces. Był człowiekiem o niełatwym i zmiennym charakterze, zapalczywym, upartym, nieostrożnym, szczerym, a jednocześnie niezdecydowanym i tchórzliwym. Świetny obserwator, utalentowany autor sztuk i odtwórca ról komediowych, człowiek, dla którego teatr był wszystkim. Żyjąc w czasach monarchii absolutnej niejednokrotnie zmuszony był sprzeniewierzać się sobie szukając poparcia u króla zarówno pisząc sztuki na zamówienie, jak i dedykując je najjaśniejszemu panu w słowach spływających pochlebstwami.
Bułhakow wiedział o czym pisze, bowiem sam wielokrotnie 

wnętrze Komedii Francuskiej w XVIII w ze strony Wikipedii

przerabiał swe utwory, aby uzyskać akceptację najjaśniej panującego generalissimusa Stalina. Jakże gorzko i dwuznacznie brzmią słowa narratora "aktorzy namiętnie kochają w ogóle każdą władzę. Bo przecież nie wolno im nie kochać!. Jedynie silna, trwała i zasobna władza umożliwia rozkwit sztuki teatralnej. Mógłbym na poparcie tego twierdzenia przytoczyć mnóstwo przykładów, i nie robię tego tylko dlatego, że i tak wszystko jest jasne".
Chcąc wyszydzać wady wszystkich warstw społecznych (atakując i paryskie wykwintnisie, i mieszczan dążących do zdobycia arystokratycznych szlifów, lekarzy, którzy w tamtych czasach częściej uśmiercali pacjentów, niż leczyli Molier zmuszony był szukać protekcji. Znalazł ją najpierw u królewskiego opiekuna kardynała Mazarina, następnie prowincjonalnego wielmoży, potem królewskiego brata, a wreszcie samego monarchy Ludwika XIV. Dzięki temu jego sztuki zyskują i uznanie i widownię. Jednak nawet protektorat monarchy nie ochronił Moliera przed szykanami. kiedy ośmielił się targnąć na świętość- władzę duchowną. Tarrtuff, czyli świętoszek będący drwiną z obłudnych pozorów świętości wywołał oburzenie zdezorientowanej publiczności, a dzięki działaniom arcybiskupa Paryża zakazano jego wystawiania. Ponieważ łaska pańska na pstrym koniu jeździ Tartuff powraca po kilku latach na deski paryskiej sceny (oczywiście uzyskawszy zezwolenie monarchy) i zdobywa szturmem publiczność.
Biografia jest mocno osadzona w epoce; rys historyczny, opis obyczajów, początki pierwszej sceny narodowej we Francji Comedie - Francaise.
Autor sporo miejsca poświęca życiu prywatnemu bohatera, które mogłoby posłużyć, jako fabuła niejednej powieści.
Ta niewielka objętościowo książeczka napisana jest pięknym językiem, a że temat ciekawy, bohater przedstawiony z sympatią, ale i dość krytycznie lektura warta polecenia.
Po audiobooka sięgnęłam zachęcona recenzją u Kasi z Mojej pasieki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz