To powieść-portret. Obraz kobiety nieszczęśliwej przez całe swoje życie.
Córka polskiego emigranta, wychowana w Rosji. W dzieciństwie wyrwana z
bezpiecznego rodzinnego domu przez ciotkę. Długo nie czuła się dobrze w
Polsce. Utalentowana muzycznie, a jednak ukierunkowana w stronę, która
nie dawała jej satysfakcji. Odrzucona przez największą i jedyną miłość
swojego życia. To przez Michała nigdy nie zaznała szczęścia w
małżeństwie. To przez tego mężczyznę, który mamił ją czułymi gestami i
słowami, a potem na żonę wybrał inną - całe życie karała siebie i
innych. Żal i smutek odrzucenia spowodowały, że mściła się na
najbliższych, nienawidziła ich i siebie. Sama sobie nie dawała prawa do
szczęścia. Zawsze i wszędzie czuła się obca, żadnego miejsca nie mogła
nazwać swoim, z żadnym się nie identyfikowała, nie zżywała. Wszędzie
była cudzoziemką...
Powieść jest wspaniałym studium psychologicznym. Autorka dokładnie
opisuje odczucia, nastroje zarówno Róży, jak i jej męża czy dzieci.
Każde z nich żyło w cieniu i pod wpływem przeszłości matki i żony.
Przyznam, że lektura momentami mnie męczyła, po pierwsze formą (bardzo
długie, kilkulinijkowe zdania) jak i zachowaniami bohaterki. Bo Róża
irytuje. Mimo chęci zrozumienia, nie potrafiłam zaakceptować jej sposobu
odnoszenia się do męża i córki. Jedynie synów, i tego zmarłego w
dzieciństwie, i tego żyjącego, wciąż uwielbiała, kochała i
gloryfikowała, mamiąc się myślą, że - podobni z urody do niej - mogliby
być dziećmi jej i Michała....Wierzyła, że ukochany syn pomoże jej
przenieść się do innego świata, zaznać życia, które było tylko daleką
mrzonką, spełnić marzenia i ambicje. To w sumie smutna opowieść o tym,
jak można zmarnować swoje życie. Mimo, że koniec życia Róży przyniósł
ostatecznie pojednanie, nazwanie uczuć po imieniu, to jednak pozostaje
gorycz tych wszystkich lat, które upłynęły w smutku, rozczarowaniu i
gniewie...
Notka ukazała się również na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz