Zapewne wszyscy pamiętają amerykański serial, gdzie Ojciec Brown i szalona siostra Steve, której specjalnoscią było wchodzenie przez okna, rozwiązywali kolejne zagadki kryminalne.
Oryginalny Ksiądz Brown nie miał uroczej pomocnicy w habicie, za to analitycznym umysłem przewyższał swojego amerykańskiego klona. Przyszło mu żyć pod koniec XIX wieku, w czasach dużo bardziej klimatycznych niż przełom lat 70/80, dzięki czemu nie musimy zawracać sobie głowy marnym realizmem, za to spokojnie możemy zanurzyć się w klimatach przypominających Poe'go i Conan Doyla. Zresztą historie z księdzem Brownem to nie tylko kryminały, maja jeszcze drugie, filozoficzne dno. Zainteresowanych moimi wrażeniami z tej lektury zapraszam TU.
P.S. I znów polska okładka jest tak beznadziejna i kłócąca się z szatą graficzną bloga, że postanowiłam wrzucić okładkę brytyjską, znalezioną w sieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz