czwartek, 4 listopada 2010

" Bel-Ami ". Guy de Maupassant










Guy de Maupassant - czyż nie brzmi jak muzyka? Całe jego życie to temat do niejednej wciągającej powieści. Syn siostry poety Alberta Le Poittevina, oddany pod skrzydła Gustava Flauberta, który wtajemnicza go w arkana sztuki. "Chodzi o to, by w obserwowanym świecie uchylić tajemnic, których nikt nie dostrzegł i nie opisał"*1 Wierny realizmowi, precyzji w opisie, uwielbiający nocne kabarety, przelotne miłostki i sporty wodne. Ulegający nagminnie czarom Zielonej Wróżki, często podróżuje po świecie, dokumentując dokładnie wszystko, co przeżył.

Nie znam nic równie pięknego jak życie tułacza, życie od przypadku do przypadku. Być wolnym, pozbawionym wszelkich ograniczeń, pozbawionym obowiązków, pozbawionym nawet mysli o dniu jutrzejszym.*2

Walczący z objawami kiły, torturowany przez ataki migrenowe, tłumiący ból w narkotykowych wizjach powoli wpadający w obłęd. A co najdziwniejsze, Maupassant to bodaj jeden z nielicznych pisarzy, którzy za życia zostają właścicielami jednej z największych fortun literackich.

"Bel - Ami" to niesamowita powieść. Dawno nie czytałam tak pięknie napisanej powieści. Zachwyca język, dokładny, precyzyjny w opisie, uwodzący jak muzyka, prosty i przejrzysty jak rzeka, po prostu piękny.

Zapraszam na blog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz