niedziela, 9 stycznia 2011

Rebecca - Daphne du Maurier



Tytuł po angielsku nie jest pomyłką. Książkę przeczytałam w tym języku właśnie. Rok temu miałam noworoczne postanowienie, żeby więcej czytać po angielsku i ... niestety nic z tego nie wyszło :( Mam nadzieję, że pierwsza książka przeczytana w tym roku właśnie w tym języku będzie dobrą wróżbą (już nie postanowieniem) na 2011!

"Rebeka" to klasyka, powieść wydana w 1938r., która weszła do kanonu literatury światowej. Zainspirowała między innymi Alfreda Hitchcocka, który za film nakręcony na jej podstawie otrzymał w 1940r. Oscara dla najlepszego filmu roku. A całkiem niedawno (w 2008r.) nakręcono wersję telewizyjną, którą miałam przyjemność oglądać, z Alessio Boni w roli Maxa de Winter.

Książka to mistrzostwo świata w kreowaniu klimatu zagrożenia, suspensu i mrocznej, gęstej atmosfery. Młoda dziewczyna (której imienia nie poznajemy), której przypisana była rola damy do towarzystwa dla pewnej starszej kobiety, przez przypadek poznaje w Monte Carlo Maxa de Winter, bogatego starszego od niej mężczyznę "z przeszłością". Max zakochuje się w niej, biorą ślub i wyjeżdżają do domu Maxa - bajecznej posiadłości Manderley położonej nad brzegiem morza.

Niestety, nie jest to do końca szczęśliwe miejsce dla nowej pani de Winter. Nowej, bo wszędzie w posiadłości unosi się duch poprzedniej, zmarłej w tajemniczych okolicznościach Rebeki de Winter. Dodatkowo atmosferę "nieprzyjazności" potęguje fakt, że nad wszystkim w posiadłości czuwa Mrs. Danvers, która z Rebeką była związana od jej dzieciństwa. Pełna uwielbienia dla swojej dawnej pani, zrobi wszystko, żeby dać odczuć nowej żonie, że nie jest tu mile widziana i że we wszystkim jest gorsza od swej poprzedniczki.

Jak zakończy się ta historia? Kim tak naprawdę była Rebeka - czy rzeczywiście chodzącym ideałem? I czy prawda o jej śmierci wyjdzie na jaw?

Jeśli ktoś jeszcze jej nie czytał, to polecam gorąco. Sama fabuła nie jest taka ważna, o wiele ważniejsze są odczucia tej przygniatającej atmosfery, tego wiecznego szumu morza, tego zamknięcia. Mimo że książka trąci już trochę "myszką" i staroświeckością i pomimo pewnego dylematu moralnego, który może potem czytelnika nękać, czyta się ją bardzo przyjemnie.

2 komentarze:

  1. Czytałam wieki temu, ale do dziś pamiętam:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ona z tych "zapadających", nawet jeśli nie treścią, to niezwykle sugestywnym klimatem :)

    OdpowiedzUsuń