piątek, 6 maja 2011

"Rodzina Połanieckich" - Henryk Sienkiewicz


Stach Połaniecki postanowił się ożenić. A że był to człowiek przedsiębiorczy, przyzwyczajony do realizacji celów biznesowych, zakasał rękawy i zabrał się z energią także do tego celu prywatnego.
W czasie jednej ze swoich podróży służbowych (rzecz dotyczyła windykacji długów), spotkał pannę nieszpetną, a do tego prawdziwą szlachciankę, dobrą Polkę i katoliczkę - Marynię Pławicką. Prędko uznał, że to dobra kandydatka, gotowa zapewnić mu w przyszłości spokojne ognisko domowe i gromadkę spadkobierców, cóż z tego, skoro nie wziął pod uwagę uczuć panny (a dokładniej nie wziął pod uwagę tego, że jeśli przyłoży rękę do jej eksmisji z rodzinnego majątku, ta nie musi być do niego specjalnie przychylnie nastawiona). Tak to bywa, gdy miesza się biznes z uczuciem.
W bajkach (a w życiu czasem też) jednak bywa tak, że jeśli księżniczka jest łatwo dostępna, rycerze kręcą na nią nosem, wynajdując wyimaginowane wady, natomiast taka zamknięta w wieży błyskawicznie rośnie w cenę. Niemożność zdobycia Maryni doprowadziła więc do tego, że biznesmen Stach naprawdę poważnie się zakochał. Po sforsowaniu wielu przeszkód rodem z Jane Austen udało mu się w końcu doprowadzić swą wybrankę do ołtarza, tylko że...w tym momencie dochodzimy dopiero do połowy książki! CD

4 komentarze:

  1. Piękna książka. Cieszę się że ludzie sięgają po klasykę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisany inaczej- na tym forum rzeczywiście siegają dość często;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam Rodziny Połanieckich, ale lubię Sienkiewicza. Film z przyjemnością oglądam, więc myślę, że i do książki kiedyś zajrzę. Recenzja wspaniała, jak wszystkie zresztą. Pozdrawiam
    PS. Ja też się cieszę, że tyle (a jest tu nas tylko nmiewielka garstka) osób czyta klasykę. I robi to z wielką przyjemnością, choć bywa, że nie wszystko się podoba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Rodzinę Połanieckich" i tak gdzieś do połowy mi się podobała, a potem to już było tylko gorzej... Ale wytrwałe doczytałam, choć już teraz przyznam szczerze, nie pamiętam jak się skończyła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń