Przyznaję, że czytając książkę „Cheri” Colette ciągle miałam przed oczami film z 2009 roku ze wspaniałą Michelle Pfeiffer w roli Lei. Świat Stephena Frearsa był dokładnie taki, jak sobie zawsze wyobrażałam czytając o belle epoque – przepych, wspaniałe wnętrza, przepiękne stroje. Trochę czasu musiało minąć, abym chciała skonfrontować obraz filmowy z książką Colette. Wydana w Polsce w 2010 roku, rok po premierze filmowej, 90 lat po napisaniu. Chwała za to, że powstał film, inaczej miłośnicy Colette i Klaudyny mogliby się nigdy nie doczekać polskiego przekładu głośnej książki Colette.
Powieść opowiada historię romansu emerytowanej, prawie pięćdziesięcioletniej kurtyzany Lei z młodym, dwudziestopięcioletnim synem jej rywalki, którego nazywa Cheri. Mogłoby być bardzo banalnie, ale nie jest. Powieść jest napisana pięknym, subtelnym językiem, który podkreśla wszystkie niuanse męsko-damskiej gry, erotyzmu wiszącego w powietrzu oraz wewnętrznych rozterek bohaterów.
Lea, to kobieta wspaniale wyposażona przez naturę, o przepięknej figurze, nogach, porównywana często do nimfy. W swojej profesji wspięła się na szczyty, bajecznie bogata, mogła pozwolić sobie wybierać tylko młodych kochanków. Obsesyjnie dbająca o swój przemijający kapitał – urodę, wyrachowana, nie pozwalająca usidlić się żadnemu mężczyźnie. Jednocześnie bardzo samotna wśród przepięknych wnętrz swojego domu, pod warstwą makijażu i spowita w najwspanialsze stroje. Kiedy poznaje młodego Peloux- syna Charlotty, dawnej i obecnej rywalki, którą nazywa przyjaciółką, jej wprawione oko od razu poznaje nieoszlifowany diament. Bierze go pod swoje skrzydła kreując niejako na swoje podobieństwo. Cheri jest dzieckiem uwięzionym w ciele wspaniałego mężczyzny, zaniedbywany przez swoją matkę, podrzucany na wychowanie służącym, obracający się w towarzystwie kurtyzan, wyrósł na mężczyznę bez kręgosłupa moralnego. Niesamowicie rozpieszczony, mimo braków w wychowaniu i wykształceniu uważa siebie za najlepszego wśród najlepszych, także wspaniałego biznesmena, którym faktycznie jest, oraz znawcę piękna, nie tylko kobiecego. Kocha piękne stroje, wspaniałą biżuterię, piękne wnętrza, perfumy, dobre jedzenie. Straszliwie samotny lgnie do Lei, która staje się jego wzorem kobiety idealnej, nie tylko ze względu na wygląd, wnętrze, ale także na erotyczne doznania.
Ciąg dalszy na blogu.
Nie wiem, jak się uchowałam, że nie znam filmu, ani książki...
OdpowiedzUsuńnowy blog już działa..;D
OdpowiedzUsuń