Trzech panów w łódce, pies i ja...
Minęło jeszcze pół godziny morderczej pracy, zanim płachta była rozpięta jak należy. Zrobiwszy porządek na pokładzie, wyjęliśmy rzeczy potrzebne do kolacji. Postawiliśmy czajnik na kuchence, w dziobie łódki, po czym przeszliśmy na rufę i zajęliśmy się innymi sprawami, udając, że czajnik nic nas nie obchodzi.
To jedyny sposób, żeby zagotować wodę nad Tamizą. Jeżeli czajnik widzi, że się niecierpliwicie, nigdy nie zagwiżdże. Najlepiej odejść na bok i zacząć jeść kolację, jakbyście wcale nie mieli zamiaru pić herbaty. Nie wolno wam nawet zerkać w jego stronę. Wkrótce usłyszycie, jak woda bulgocze i aż rwie się do tego, żeby zrobić z niej herbatę.
Jeżeli bardzo wam się spieszy, nie od rzeczy jest mówić głośno do siebie, że nie macie ochoty na herbatę, więc gorąca woda wam niepotrzebna. Podchodzicie blisko czajnika, żeby was dobrze słyszał, po czym wołacie: - Nie chcę herbaty. Ty chcesz, George? - na co George odkrzykuje: - Och, nie, ja nie lubię herbaty. Napijemy się lemoniady. Herbata źle robi na trawienie. - Słysząc to, czajnik kipi i zalewa kuchenkę.
Zastosowaliśmy ten niewinny podstęp, skutkiem czego, zanim wszystko było gotowe, herbata już czekała. Zapaliliśmy lampę i usiedliśmy do kolacji.
Gorąco pragnęliśmy tej kolacji.
Fragment
pochodzi z książki pt. "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)"
autorstwa J. K. Jerome wydanej w 2007 roku przez Wydawnictwo Vesper.
Jerome
Klapka Jerome urodził się 2 maja 1859 roku w Walsall, zmarł 14 czerwca
1927 roku. Jerome jest klasykiem angielskiego humoru. Dorastał w biedzie
i bardzo wcześnie rozpoczął pracę zarobkową - był m.in. urzędnikiem,
nauczycielem, aktorem, agentem handlowym i dziennikarzem. Założył
ilustrowany miesięcznik humorystyczny "Próżniak" i tygodnik literacki
"To-Day". W trakcie I Wojny Światowej zgłosił się na ochotnika jako
kierowca ambulansu we Francji, wysłano go do Waszyngtonu na misję
propagandową.
Książka jest ponadczasowa i niewątpliwie jest perełką światowej literatury. Specyficzne brytyjskie poczucie humoru, choć dotyczy tu czasów nam odległych, przybliża nas do tematyki do tego stopnia, że w sumie można by powiedzieć, że książka jest o nas samych. Ząb czasu się jej na pewno nie ima i nie będzie miał jeszcze długo szansy, bo, przynajmniej w moim mniemaniu, natura ludzka w tym wymiarze - cwaniactwa, blazerstwa, lenistwa - nie prędko się zmieni, o ile w ogóle w tej materii możliwy jest jakiś skok cywilizacyjny. Książka epatuje bardzo inteligentnym humorem, który bez dydaktyzmu wyśmiewa te przyziemne przywary, do których nieczęsto potrafimy się przyznać. Polecam z ręką na sercu.
W mojej ocenie 10/10.
W naszej rodzinie to książka można powiedzieć jedna z "kultowych". Weszła do naszego języka, stała się jakby klasyką do porównań sytuacyjnych.
OdpowiedzUsuńNa czele są: zwijanie liny, otwieranie puszki z ananasem, podróż pociągiem z serem oraz lista chorób na podstawie objawów z książek.:)
Słuchałam sobie kiedyś Trzech Panów ... jako audiobooka po angielsku. Fajne doświadczenie. Z tego co pamiętam to jednak nie dokończyłam jej, ale i tak mi się podobało.
OdpowiedzUsuńJa sądzę, że jak mój syn podrośnie, to go nauczę właściwego sposobu parzenia herbaty :D
OdpowiedzUsuń