Ale Buck posiadał jedną zaletę, która stanowi o wielkości — wyobraźnię. Walczył kierując się instynktem, lecz mógł również walczyć kierując się rozumem. Skoczył na Szpica, jak gdyby chciał zastosować poprzedni manewr uderzenia barkiem, ale w ostatniej chwili przypadł nisko do ziemi i chwycił zębami lewą przednią łapę wroga. Rozległ się trzask łamanej kości i biały pies musiał walczyć dalej na trzech nogach. Trzykrotnie Buck próbował go powalić, aż wreszcie powtórzył manewr i złamał Szpicowi przednią prawą łapę. Pomimo bólu i bezradności, Szpic starał się rozpaczliwie stawić mu czoło. Widział, że milczący pierścień psów o płonących ślepiach i wywieszonych jęzorach, osnuty srebrzystymi oparami oddechów, zacieśnia się wokół niego, tak jak kiedyś zacieśniały się inne pierścienie dookoła zwyciężonych wrogów. Ale tym razem on został zwyciężony.Nie było dla niego nadziei. Buck był bezlitosny. Litość istniała tylko w ciepłych krajach. Teraz zbierał się do ostatecznego ciosu. Pierścień zacieśnił się tak, że czuł na sobie oddechy husky. Widział je za plecami Szpica i po obu bokach, prężące się do skoku ze ślepiami wlepionymi w ofiarę. W walce jak gdyby nastąpiła przerwa. Psy zamarły w bezruchu jak skamieniałe. Tylko Szpic drżał i jeżył sierść, zataczając się i warcząc przeraźliwe groźby, jakby chciał odstraszyć nadchodzącą śmierć. Wtedy Buck skoczył, jeszcze raz uderzając barkiem o bark. Ciemny pierścień zamknął się tworząc plamę na śniegu, co srebrzył się w świetle księżyca. Szpic znikł z oczu. Buck stał i patrzył. Wygrał walkę. Pierwotna bestia zabiła ofiarę i poczuła smak zwycięstwa.
Tekst pochodzi z książki pt. "Zew krwi" autorstwa Jacka Londona wydanej przez Krakowską Oficynę Wydawniczą w 1991 roku.
Jack London urodził się 12 stycznia 1876 roku w San
Francisco, zmarł 22 listopada 1916 roku. Naprawdę nazywał się John Griffith
Chaney, nazwisko przejął od ojczyma. Był samoukiem (uciekł ze szkoły), a wiedzę
zdobywał dzięki licznym zawodom, których się imał - był rybakiem, robotnikiem,
marynarzem. Wstąpił na uniwersytet po czteroletnim kursie szkoły średniej,
jednak szybko zrezygnował z nauki na rzecz poszukiwania przygód i złota.
Odsiedział swoje w więzieniu za włóczęgostwo. Brak pieniędzy sprawił, że
postanowił zająć się pisaniem. U szczytu sławy popełnił samobójstwo w swoim
domu, tzw. Wolf House.
"Zew krwi" jest to niewątpliwie najbardziej znana
powieść Londona, która nawiązuje do przeżyć autora na Alasce. Opowiada o
psie - Bucku. Buck to mieszaniec owczarka i wilczycy, który swą młodość spędza
w komfortowych warunkach mieszkając u pewnego sędziego na Południu Stanów
Zjednoczonych. Pewnego dnia zostaje jednak porwany, odtransportowany na Północ
i zmuszony do uciążliwej pracy w zaprzęgu. Uczy się walki o byt, odkrywa w
sobie pierwotną bestię, uczy się też miłości do człowieka, a ta miłość rodzi
się dopiero po wielu bolesnych doświadczeniach, wcześniej najgłębszym uczuciem,
którego doświadczył było najzwyklejsze przywiązanie.
Książka ukazuje, jak ważny dla przetrwania jest instynkt, jak
ważna jest siła i jak dla tego celu niezbędnym jest nauczenie się praw natury,
według których zawsze zwycięża silniejszy, a nie ten bardziej cywilizowany.
Uczynienie z psa głównego bohatera, pozwala nie tylko zwrócić uwagę, na trudy z
jakimi borykają się zwierzęta zmuszane do niezwykle trudnej pracy, co jest
oczywiście głównym tematem książki, ale pozwala też na refleksję nad kondycją
ludzką, refleksji z innej niż zaplątanej w nasze ego perspektywy - w powieści pojawiają się, jako postaci drugoplanowe, różni ludzie - i
ci lepsi i ci gorsi, i ci którzy okazują serce innym i ci bezwzględni, liczący
się tylko ze swoim dobrem.
Styl pisarza jest przystępny, a nawet można powiedzieć
bezbłędny. Opisuje z rozmachem trudne warunki życia w mroźnej Północy, ukazując
przy okazji piękno tych surowych warunków. Wnika, wydaje się z łatwością, w
psychikę zwierząt opisując bardzo sugestywnie ich zachowania.
Jednak tematyka, kojarząca mi się z kagankami oświaty i
dziećmi pieczonymi w piecach, nie odpowiada mi zupełnie, tym niemniej to tylko
moja opinia...
Jestem po lekturze biografii Londona. Mam ochotę przeczytać jego dzieła.
OdpowiedzUsuńUwierz - London nie pisał powieści z myślą o gnębieniu uczniów;)
Egzemplarz tej książki na mojej półce jest już mocno sfatygowany,a kolejne pokolenie zaczyna się nim interesować ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że żaden pisarz nie tworzy z taką myślą! Mam na myśli gnębienie uczniów :) He he. Nawet nie pamiętam czy "Zew krwi" był na liście lektur, kiedy chodziłam do szkoły, pewnie był, ale nie przeczytałam tego i dobrze, bo teraz jest jeszcze szansa, że przeczytam inne utwory autora. W młodości swojej byłam bardziej porywcza i gdybym przeczytała, to nie zbliżyłabym się na metr przez lata i pałała niechęcią do autora. Człowiek wraz z wiekiem dojrzewa do różnych rzeczy, niemniej książka jest na pewno dobra, mam na myśli dobrze napisana, ale mnie nie porwała.
OdpowiedzUsuńA ja mam na oku dziesięciotomowe wydanie jego dzieł i coś mnie tak kusi, żeby kliknąć 'kup teraz':D
UsuńMy polecamy coś z naszej rodzimej literatury :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy na spektakl multimedialny i premierę książki Stanisława Grochowiaka „Żyjątko, biedajstwo i ci inni”. PRZEDSTAWIENIE ZAGRAMY TYLKO RAZ, 8 grudnia o godz 14:00. WSTĘP WOLNY! Na przybyłych czeka niespodzianka. To niepowtarzalna okazja dla młodych ciałem, ale i duchem, po prostu dla każdego, kto kocha literaturę.
Szczegóły pod adresem: http://www.facebook.com/events/374729459286831/
Czytałam wieki temu! Bardzo chętnie sięgnę po biografię Londona:)
OdpowiedzUsuńCzytałam w dzieciństwie i byłam zachwycona, chętnie jeszcze raz po nią sięgnę, do tej pory uwielbiam powieści przygodowe:)
OdpowiedzUsuńAniu nie wymyślaj bajek o pochodzeniu Bucka. W tekście jest wyraźnie napisane, że ojcem Bucka był bernardyn, a matką owczarek szkocki. Buck nie był w żadnym razie wilkiem, nie był też podobny do wilka. Był dużym, silnym, kudłatym psem z oklapniętymi uszami, a tak wilki nie wyglądają :)
OdpowiedzUsuń