wtorek, 7 czerwca 2011

Sonata kreutzerowska

Sonata kreutzerowska, Lew Tołstoj, tłumaczenie Maria Leśniewska, Znak 2010



Z przeczytanych ostatnio przeze mnie książek autorstwa Lwa Tołstoja to rozbudowane opowiadanie najmniej mi się podobało, stanowczo, pisarz lepiej się dla mnie sprawdza w formach dłuższych. Akcja toczy się w czasie jednej nocy, w pociągu, pasażerowie nawiązują przypadkową rozmowę, której tematem są kobiety i co za tym idzie małżeństwo, miłość itd. Każdy ochoczo wygłasza własne opinie, gdy do rozmowy wtrąca się przybysz i z rozbrajającą szczerością wyznaje, iż zabił swą żonę. Po tej dość szczególnej konfesji doszło do znacznej konsternacji w towarzystwie i tylko jeden śmiałek pozostał by wysłuchać historii Pozdnyszewa. Wcale im się nie dziwię, gdyby ktoś dosiadł się do mnie w przedziale i zaczął opowiadać jak ukatrupił swą połowicę od razu bym uciekła. I tak bohaterowie "Sonaty Kreutzerowskiej" jadą sobie pociągiem, mrok zapada, świece płoną, a szaleniec odkrywa przed nieznajomym swą duszę.

c.d. SMIETANKA LITERACKA

1 komentarz:

  1. Mi się bardzo podobało. Może to znowu różnica płci sprawia, że inaczej patrzymy na pewne rzeczy - opowiadanie to jest w pewnej części oskarżeniem rzucanym na kobiety i to jak "łowią" mężczyzn (chociaż i przedstawicielom mojej płci bardzo się obrywa np. za złe traktowanie kobiet - bohater ma za sobą wizyty w domu publicznym). Opowiadanie to jest także w pewnym sensie krytyką instytucji małżeństwa (ludzie dobierają się tylko pod względem kryteriów seksualnych, co prędzej czy później prowadzi do rozczarowań).

    OdpowiedzUsuń