niedziela, 6 października 2013

Agnes Grey - Anne Brontë

Nazwisko Brontë na zawsze wpisało się na karty światowej literatury. Zazwyczaj jest ono jednak kojarzone z Emily oraz Charlotte - i tak kojarzone było również przeze mnie. Nie lubię jednak pozostawać w ignorancji, więc kiedy nadarzyła się okazja, z radością sięgnęłam po dzieło trzeciej siostry Brontë. A teraz? - teraz nie mogę po prostu zrozumieć, dlaczego świat zna autorki "Wichrowych wzgórz" i "Dziwnych losów Jane Eyre", a nie zna Anne!

Zmartwiona sytuacją finansową rodziny Agnes Grey postanawia zostać guwernantką. Pragnienie poszerzenia własnych horyzontów szybko obraca się w nicość, kiedy okazuje się, iż podopieczni dziewczyny są rozpieszczeni, nieracjonalni i niesforni. Agnes mylnie uważała, że zapamiętanie siebie taką, jaką była w ich wieku, wystarczy aby zdobyć przyjaźń dzieci. A może zamiast niej, spotka ją miłość życia? 

Pierwsze strony są zaproszeniem do wstąpienia do XIX wieku - pełnego kobiet ubranych w gorsety, gentelmanów i guwernantek. Zaproszeniem, z którego nie omieszkałam skorzystać. Obecnie, kiedy już powróciłam z mojej ulubionej epoki do szarej rzeczywistości, nie mogę przestać żałować, iż nie przyszło mi żyć w epoce wiktoriańskiej. Jak mogę czuć inaczej, kiedy każda napotkana przeze mnie do tej pory książka z tamtej epoki tak kusi - i to niczym innym, jak samym klimatem? "Agnes Grey" nie odstaje od nich o ani odrobinę: lektura zapewnia rozrywkę w postaci poznawania licznych ówczesnych konwenansów, dobrych manier, masek obłudy i bali. 
Poznawanie treści umilają nader barwne i plastyczne opisy, bynajmniej nie przeszkadzające w zachłannym czytaniu i szybkim jego tempie. 
Miejsce akcji jest czytelnikowi nieznane. Nazwę zastępuje tylko pierwsza litera - hrabstwo X., miejscowość F. Nadaje to historii tajemniczości i składnia do zapytania, czemu bohaterka chce pozostać za wszelką cenę anonimowa. 
"Cóż, uważam, że jedno skradzione serce by wystarczyło - i to pod warunkiem, że uczucie byłoby odwzajemnione. W przeciwnym wypadku oznaczałoby to o jedno skradzione serce za dużo."
Portret psychologiczny głównej bohaterki został stworzony z pomysłem. Agnes to postać doskonale nakreślona, ale jednak mimo to nie potrafiłam się z nią utożsamić. Jest typową marzycielką i idealistką; z rzeczywistością radzi sobie nie bez trudności, ale próbuje robić dobrą minę to złej gry. To w niej kryje się przesłanie tej historii - dotyczące piękna i powierzchowności, próżności, determinacji oraz trwania w postanowieniach. Opowieść zdecydowanie skłania do refleksji. 

"Agnes Grey" to powieść, która spełniła moje wszystkie oczekiwania. Z pewnością zadowoli wszystkich fanów literatury wiktoriańskiej oraz sióstr Brontë. Polecam.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz