Podobno jest to
najbardziej strawna z powieści filozofującego noblisty - saga
rodzinna, czyli rzecz z gatunku królujacego na topliście wypożyczeń
w mojej osiedlowej bibliotece. Próżno byłoby jednak znaleźć na
tej liście “Buddenbrooków”. Nie o miłość tu bowiem chodzi,
jak w ksiażkach nieco niższych lotów, ani o tzw. ciepło rodzinne
(na myśl o którym Mann zapewne dostałby drgawek), tylko o ambicje,
pozory, pieniądze i śmierć. Książka traktuje o materialnym i
fizycznym upadku pewnej zamożnej kupieckiej rodziny. Początkowo
wydaje się sztywna, niczym nadmiernie wykrochmalone kołnierzyki
lubeckich patrycjuszy, po jakimś czasie wciąga ... i wypluwa
czytelnika kilkaset stron dalej z głową pełną pytań na które
niekoniecznie łatwo znaleźć odpowiedź.
CD na moim blogu.
CD na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz