Nie wiem jak
jest teraz, ale ja jeszcze miałam to we fragmentach jako lekturę w szkole. Tak
sobie przypominam przynajmniej. Nigdy nie udało mi się przeczytać całego Dekamerona. Z niektórymi książkami tak
mam. Nie wiem ile razy mogę się za nie zabierać, zaglądać, podczytywać – i tak
po jakimś czasie „wysiadam”. Podobnie tym razem miałam z Dekameronem. Nic się nie zmieniło. Nie będę więc oszukiwać i pisać,
że przeczytałam w całości. Cztery tygodnie minęły, a u mnie końca nie widać. Podziwiam
tych, którym się to udało i to w bardzo krótkim czasie. Utworem Boccaccia cieszę
się jednak czytając nadal fragmenty.
Skupiam się
więc na wydaniu, jakie zaprezentowało nam wydawnictwo MG. Piękne, w
tradycyjnym tłumaczeniu Edwarda Boye, jednotomowe, szlachetne,
graficznie stylizowane, w twardej oprawie, z dogodną dużą czcionką.
Książka przaśna,
potwornie gruba, ręka więc może mdleć, o ile będziemy owe tomiszcze
trzymać.
Wspaniale się jednak strony układają, nawet gdy przekręconych mamy już
ponad
500 czy 600 stron. Kartki są szyte, wiec książka przetrwa lata
użytkowania.
Dekameron to zbiór 100 nowel (kończących
się piosenką), które w ciągu 10 dni 1348 roku opowiada sobie grupa osób zmuszona do
odosobnienia w podmiejskiej willi. To 7 pań i 3 młodzieńców (o nadanych przez
autorach imionach: Pampinea, Filomena, Neifile, Filostrato, Fiammetta, Elissa, Dioneo, Lauretta, Emilia, Panfilo), którzy
schronili się przed zarazą w okolicach Florencji. Kobiety spotykają się z
mężczyznami w kościele Santa Maria Novella. Co prawda, spędzają razem dwa
tygodnie (od środy do środy), ale opowiadają tylko przez 10, w dodatku każdego
dnia opowiadanych jest 10 nowel. Tytuł zresztą wziął nazwę od tej liczby,
bowiem w języku greckim deka hemeron
oznacza 10 dni. Każda z tych osób jest
królową lub królem jednego dnia i decyduje w jaki sposób będą go wszyscy
spędzać. Owa zaraza, przed którą się chronią to oczywiście dżuma, czarna
śmierć, która wówczas zaczęła szaleć w Europie. W 1348 roku dociera do
Florencji, dziesiątkuje mieszkańców, co potem odbija się na gospodarce miasta.
Wpływ Dekamerona na literaturę renesansową był
ogromny, a książka uznawana jest za arcydzieło. Ponury i pesymistyczny nastrój
jaki jest na początku książki, zmienia się radykalnie wraz z pierwszym dniem. W
opowieściach tych spotkamy różne odmiany miłości, dowcip, rubaszność, szlachetne
uczucia, mądrość, wesołość i komizm. Pojawiają się też elementy magii,
zdecydowana wiara w zjawiska nadprzyrodzone i czary: widma, sny, fantastyczne i
niewytłumaczalne wydarzenia. Acz mowa jest także o kulcie świętych i innych
aspektach religijnych. Bohaterami opowieści są przedstawiciele rożnych stanów. Wspólnym
jednak łącznikiem jest tematycznie zmienność fortuny.
Dekameron jest pierwszym włoskim dziełem
narracyjnym i na długie lata stał się punktem odniesienia innych autorów
parających się pisaniem prozy. Opowieści stają się integralną częścią dyskusji
młodych ludzi: mają wstęp, są argumenty i kontrargumenty; w dodatku istnieją w
komentarzach nawiązania do
wcześniejszych wypowiedzi. Zebrani cierpliwie czekają na swoją kolejność
możliwości wypowiedzi, grzecznie wysłuchują innych, stosują się do zaleceń
osoby, która w danym dniu jest królem lub królową. To na czytelniku jednak
spoczywa główna odpowiedzialność za interpretację przeczytanego tekstu. Klasyka
w najlepszym wydaniu.
Giovanni Boccaccio, Dekameron, wydawnictwo MG, wydanie 2015, tłumaczenie Edward Boye, oprawa twarda, stron 846.
Mam "Dekameron" w tym samym wydaniu, ale lektura całego jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńU mnie była na raty, warto jednak wracać. Nadal jest to wydanie u mnie. Wiem, że było wznawiane.
UsuńPozdrawiam
Spróbuję podjąć się wyzwania przeczytania całości, która to lektura i mnie ominęła. Nie pamiętam nawet, czy czytałam fragmenty. Dziś często się nawiązuje do Dekameronu, tym bardziej dobrze byłoby go poznać z lektury, a nie tylko z opisu.
OdpowiedzUsuńJest też poszukiwany czasami w odpowiednim wydaniu.
Usuń