piątek, 22 października 2010

Aga czyta klasyków literatury


Wyzwanie "Klasyka literatury popularnej" od razu przypadło mi do gustu. Dotychczas jednak nie znalazłam w sobie impulsu, by wybrać książki, które chciałabym przeczytać, albo odświeżyć. I choć wyzwanie trwa od sierpnia, dopiero teraz zmobilizowałam się, do stworzenia listy autorów, których książki chciałabym poznać w ramach tego przedsięwzięcia. W kolejności alfabetycznej są to:

  • Jane Austen
  • Charlotta Bronte
  • Emily Bronte
  • Lewis Carroll
  • Sir Arthur Conan Doyle
  • Joseph Conrad
  • Fiodor Dostojewski
  • George Eliot
  • Scott Fitzgerald
  • Henry James
  • Jerome K. Jerome
  • D. H. Lawrence
  • William Shakespeare
  • Mary Shelley
  • Mark Twain
  • Oscar Wilde
  • Virginia Woolf

Z niektórymi twórcami miałam okazję zapoznać się już wcześniej, innych dotychczas omijałam. Dzięki temu, że wyzwanie nie ma ram czasowych mogę swobodnie wybierać sobie lektury i powoli, ale konsekwentnie poznawać klasykę. Spoglądając na tę listę już widzę, że jeszcze innych twórców można by zaliczyć w poczet klasyków, czego nie omieszkam w swoim czasie uczynić.

"Portret Damy" Henry James


"Portret damy" - arcydzieło Henry Jamesa, okazał się lekturą wymagającą, ale wartą tego wysiłku, co więcej zaskakującą. Książka może kojarzyć się z romansem, bywa często wydawana i reklamowana właśnei pod tym hasłem, tymczasem to solidna i prawdziwa powieść psychologiczna, co wicej- ciągle aktualna.
Zainteresowanych odsyłam TU.

środa, 20 października 2010

"Duchy i ludzie" Edith Wharton

Twórczość Edith Wharton, amerykańskiej pisarki, poznałam zupełnie przypadkiem. Otóż jestem wielką fanką serialu The X-Files, a co za tym idzie w jakiś sposób również aktorów odtwarzających główne role w tej produkcji, Davida Duchovny'ego i Gillian Anderson. Pewnego razu trafiłam na film kostiumowy, w którym główną rolę grała właśnie Anderson, i to grała rewelacyjnie, i który to film zrobił na mnie duże wrażenie. Filmem tym był The House of Mirth, i jak się okazało był ekranizacją powieści Edith Wharton właśnie. Sięgnęłam więc po jej książkę i przekonałam się, że również i ona jest warta wielu pochwał. Postanowiłam zapoznać się z dorobkiem Wharton. Okazało się jednak, że niewiele jej książek jest dostępnych na naszym rynku. Ale jedną z nich jest zbiór opowiadań niesamowitych Duchy i ludzie.

Na samym początku mogę się przyznać, że lubię opowiadania. Nie przeszkadza mi, że są one zazwyczaj dość krótkie. Lubię czasem po prostu zanurzyć się na chwilę w jakimś świecie, historii czy klimacie, po to by za moment przenieść się do następnego. Duchy i ludzie są zbiorem jedenastu opowiadań, które nie są opowiadaniami grozy, bo są jednak za łagodne na to miano, ale traktują o niesamowitych zjawiskach: o nawiedzonym domu czy ukazujących się duchach. Tak na dobrą sprawę mogę powiedzieć, że podczas lektury ani razu się nie bałam, jednak całość robi pozytywne wrażenie i ma swoisty klimat napięcia i oczekiwania. Opowiadania te czyta się lekko, ale są one ciekawe i naprawdę wciągajace. Największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie Zaduszki o kobiecie w pustym i cichym domu, szczególnie że czytając je byłam sama w domu.
Ogólnie cieszę się, że mogłam przeczytać ten zbiór opowiadań z lekką nutką niesamowitości. Przednia lektura. Ja polecam.

poniedziałek, 18 października 2010

Się przywitam (ładnie).

Lista lektur do wyboru jest mi w jakiejś części znana, także nie nazwałabym siebie czytelniczką absolutnie z tematem nieobeznaną. Ale "Klasyka literatury", jako wyzwanie bezterminowe, wydała mi się tematem niezwykle kuszącym, wzięłam i się zgłosiłam. I jestem. A poza tym o książkach zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego, lista klasyki nadal jest studnią możliwości bez dna.

Także na początek (i niech tym razem mi się uda):
Cokolwiek Anne Bronte, jedynej z sióstr, której książki nigdy nawet w rękach nie trzymałam.
Quincey Thomas de - Confessions of an English Opium Eater (Wyznania angielskiego opiumisty), nie mogłabym odpuścić takiego tytułu!
Eliot George - Miasteczko Middlemarch, jako że jest to jedna z tych książek, które sławą i opinią wabią mnie od lat, ale jednocześnie odstraszają objętością i tematem.
I jeszcze "Czuła jest noc" Scotta F. Fitzgeralda, jeśli chęci wystarczy.

Chyba będę trzymała kciuki sama za siebie.

"Tessa d'Urberville" Thomas Hardy



Powieść Thomasa Hardy’ego należy do klasyki literatury angielskiej i opowiada historię pięknej Tessy. Do książki z pewnością pasuje miano romansu, ale nie znajdziemy w niej wielkiej miłości, która wszystko przetrwa i wszystko wybaczy. Nie będzie żadnego pana Darcy’ego (w to miejsce każda czytelniczka może wpisać swojego faworyta ;)). Nie oczekujmy szczęśliwego zakończenia, na przykład w postaci ślubu lub zaręczyn. Co to, to nie. Dawno nie czytałam powieści tak przygnębiającej i pełnej tragizmu. Losy Tessy są wyjątkowo fatalne już od samego początku, a czytelnik instynktownie czuje, że dalej może być tylko gorzej.

Ciąg dalszy tutaj.

piątek, 15 października 2010

"Studium w szkarłacie" i "Dzienniki Sherlocka Holmesa" sir Arthura Conana Doyle'a na jesień.


Skromna informacja o autorze (z wiki):
"Sir Arthur Ignatius Conan Doyle (ur. 22 maja 1859 w Edynburgu, zm. 7 lipca 1930 w Crowborough) – szkocki pisarz, wolnomularz, spirytysta, czołowy przedstawiciel nurtu powieści detektywistycznych, w których głównym bohaterem jest Sherlock Holmes. "

A recenzja tutaj :)

środa, 13 października 2010

W Polu- Stanisław Rembek

Brnę w tej chwili przez "Portret damy" niczym wielbłąd przez pustynię, dlatego, zainspirowana zresztą przez tematykę ostatniego posta Maioofki o Hemingwayu, postanowiłam napisać o "W polu" Stanisława Rembeka. Książka dotyczy wojny polsko - bolszewickiej 1920, która była dla naszego kraju kontynuacją I wojny światowej. Kolejne podobieństwo do Hemingway'a- Rembekowi zajęło równie wiele lat uporządkowanie swoich przeżyć wojennych i nadanie im formy literackiej, książka ukazała się bowiem w 1937. Chcesz wiedzieć więcej o tej zapomnianej perle literatury polskiej- zapraszam TU.

sobota, 9 października 2010

"Pożegnanie z bronią" Ernest Hemingway




Ernest Hemingway: piewca męskiej siły i urody świata oraz zgorzkniały cynik w jednym. W takim wydaniu wkroczył na arenę literacką i odnoszę wrażenie, że z wiekiem nic się już nie zmienił. Opisywał kolejne lądy i konflikty zbrojne, uwieczniał na kartach powieści napotkanych ludzi i miejsca, życiu stawiał wyzwania, walczył z nim, z innymi i z sobą samym, umiejętnie ubarwiał swą biografię, podsycał domysły i kreował własną legendę. Pozostała po nim wyjątkowa literatura i, stanowiący jej źródło, barwny życiorys.

„Świat łamie każdego i potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania. Ale takich, co nie chcą się złamać, świat zabija. Zabija w równej mierze najlepszych, najdelikatniejszych i najdzielniejszych. Jeżeli nie jesteś żadnym z nich, możesz być pewien, że zabije cię także, ale bez szczególnego pośpiechu.”


Pełny tekst na blogu ZACZYTANEJ - zapraszam serdecznie :)

wtorek, 5 października 2010

Tajfun i inne opowiadania - Joseph Conrad


Ogólnie przyjęte jest, że Tajfun jest szkolną lekturą, bowiem jest mnóstwo opracowań na ten temat itd. Tylko, że kogo zapytam czy miał ją jako lekturę szkolną, to jest zdziwiony, że ta pozycja jest w ogóle lekturą. Ja sama jej nie przerabiałam. I przyznam się szczerze, że czytało się ciężko. Pierwszym powodem jest tematyka marynistyczna, która nigdy mnie nie kręciła, a czytanie o tym mnie nudzi. Drugi powód to, że przez ponad 70 str. (tyle zajmuje cały utwór) wgłębiamy się analizę wydarzeń na statku podczas tajfunu, w jego ruchu, paniki ludzi, ich powolnej śmierci itd. Nic poza tym. I wychodzą dwa plusy. Jeden, że książka jest krótka, że nie napisano o tym wydarzeniu tomiska, bo bym się zanudziła na śmierć, albo jej niedoczytała. A drugi to bardzo trafny tytuł, konkretnie określający treść książki.
Poza Tajfunem w mojej książce są 3 inne opowiadania: Amy Foster, Falk: Wspomnienie, Jutro. I z tego wszystkiego najbardziej przyjęłam Amy Foster, bo była to powiastka miłosna, a nie przygodowa. Opowiadanie Jutro w ogóle do mnie nie dotarło. Proza Josepha Conrada nie wpada w moje gusta literackie. Przede mną Jądro ciemności, mam nadzieję, że wrażenia będą lepsze. Póki co wspomnień z jego twórczością nie mam zbyt miłych, niestety.

Zanurzając się w klasykę. Angielską

(...) Klasyka angielska zawsze budziła we mnie jakieś takie cieplejsze uczucia, coś jakby drobne porywy serca, interesowała zawsze, nie zawsze jednak znajdowałam czas, by ją zgłębić, rzadko rozszerzałam swoje z nią kontakty poza kanon lektur (ten z moich lat nauki był jednak kilka razy dłuższy niż ten obecny - to tak na marginesie). Wyjątkiem niewątpliwym był Szekspir, którego uwielbiałam, którego tomiki wrzucałam do plecaka, wsiadałam na rower i jechałam do parku, by tam, na ławce pod Pałacem Rembielińskich, zanurzać się w jego słowach, w wykreowanym przez niego świecie. I tak jak zaczytywałam się "Poskromieniem złośnicy", "Makbetem", "Hamletem" czy "Snem nocy letniej", tak - z niejasnych przyczyn - nigdy nie sięgnęłam po "Romea i Julię" - może z przekory? 

Myślę sobie zatem, by - zwłaszcza że nie ma ram czasowych wyzwania - narzucić sobie tym razem choćby ramy tematyczne i spróbować je realizować sukcesywnie. Co mnie najbardziej aktualnie interesuje i co chciałabym zgłębić lub dopiero poznać, to: 
  • William Szekspir - jego osobę, twórczość i czasy elżbietańskie;
  • angielski romantyzm - tu szczególnie twórczość Jane Austen;
  • czasy wiktoriańskie - Lewis Carroll, siostry Brontë, może Dickens;
  • angielski modernizm - tu szczególnie twórczość Virginii Woolf.
Całość wpisu TUTAJ, na moim blogu.

Pozdrawiam serdecznie!:)

poniedziałek, 4 października 2010

"Pierwsza Hrabina Wessex" Thomas Hardy



Idę za ciosem z wyzwaniem klasycznym, chociaż nadal wybieram pozycje skromniejsze objętościowo:))).
Tym razem na warsztat wzięłam "Pierwszą Hrabinę Wessex" Hardy'ego, zbiorek 2 opowiadań- poza tytułowym zawiera również drugie, pod niezwykle oryginalnym;) tytułem "W pewnym miasteczku". Zacznę właśnie od niego, gdyż wydaje mi się ciekawsze. Ciąg dalszy tutaj:)

sobota, 2 października 2010

Start

Postanowiłam dołączyć do wyzwania, bo lubię klasykę, ale ostatnio jakoś zeszła na dalszy plan. :-(
Do tej pory czytałam przede wszystkim tę rosyjską, niemiecką i francuską. Nie chcę robić jakichś szczegółowych planów. Na pewno chciałabym poznać bardziej literaturę angielską. Ale swoje zmagania (jakże przyjemne!) z wyzwaniem rozpocznę od "Eposu o Gilgameszu" i "Króla Edypa".

"Smuga cienia" Joseph Conrad



„Literatura angielska XIX wieku miała dwóch wielkich pisarzy. Jednym był Amerykanin – Henry James, drugim Polak – Joseph Conrad”


To żartobliwie brzmiące stwierdzenie ukuli sami Anglicy, a czego jak czego, ale wybitnych pisarzy na Wyspach Brytyjskich nie brak, więc takie wyróżnienie stanowi niezwykłą nobilitację dla obu panów. Dlaczego więc w Polsce, ojczyźnie Józefa Korzeniowskiego, proza naszego rodaka jest tak mało popularna wśród czytelników, tak rzadko chwalona poza środowiskiem literaturoznawców? Może rację ma Jerzy Illg, który wspomina o przestarzałych, niezadowalających na dzień dzisiejszy polskich tłumaczeniach dzieł pisarza:

„W krajach anglosaskich Conrad jest uznawany przede wszystkim za nowatora narracji, kontynuatora eksperymentów Henry’ego Jamesa. A w Polsce funkcjonuje jako moralista, pisze się o etyce Conrada. Może polskie dawne przekłady wyznaczają te interpretacje i inne by je zmieniły.”
**

Ironia losu, jeśli problemem dla właściwego odbioru prozy Polaka w naszym kraju byłaby bariera językowa, nieprawdaż?

Pełny tekst na blogu ZACZYTANEJ - zapraszam serdecznie :)