wtorek, 5 października 2010

Zanurzając się w klasykę. Angielską

(...) Klasyka angielska zawsze budziła we mnie jakieś takie cieplejsze uczucia, coś jakby drobne porywy serca, interesowała zawsze, nie zawsze jednak znajdowałam czas, by ją zgłębić, rzadko rozszerzałam swoje z nią kontakty poza kanon lektur (ten z moich lat nauki był jednak kilka razy dłuższy niż ten obecny - to tak na marginesie). Wyjątkiem niewątpliwym był Szekspir, którego uwielbiałam, którego tomiki wrzucałam do plecaka, wsiadałam na rower i jechałam do parku, by tam, na ławce pod Pałacem Rembielińskich, zanurzać się w jego słowach, w wykreowanym przez niego świecie. I tak jak zaczytywałam się "Poskromieniem złośnicy", "Makbetem", "Hamletem" czy "Snem nocy letniej", tak - z niejasnych przyczyn - nigdy nie sięgnęłam po "Romea i Julię" - może z przekory? 

Myślę sobie zatem, by - zwłaszcza że nie ma ram czasowych wyzwania - narzucić sobie tym razem choćby ramy tematyczne i spróbować je realizować sukcesywnie. Co mnie najbardziej aktualnie interesuje i co chciałabym zgłębić lub dopiero poznać, to: 
  • William Szekspir - jego osobę, twórczość i czasy elżbietańskie;
  • angielski romantyzm - tu szczególnie twórczość Jane Austen;
  • czasy wiktoriańskie - Lewis Carroll, siostry Brontë, może Dickens;
  • angielski modernizm - tu szczególnie twórczość Virginii Woolf.
Całość wpisu TUTAJ, na moim blogu.

Pozdrawiam serdecznie!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz