czwartek, 10 stycznia 2013

"Niebezpieczne związki" de Laclos Choderlos

Francja XVIII wieku. Para głównych bohaterów, hrabia i markiza, snują intrygę, by zemścić się na jej byłym kochanku. Spisek ma polegać na tym, że hrabia uwiedzie młodziutką dziewczynę i tym samym skompromituje konkurenta. Niewinna początkowo zabawa prowadzi jednak do tragicznego zakończenia.
Oto, co wydawca napisał m.in.:
" Niepokojąca książka. Mistrzowskie studium zła i manipulacji."
Nie mamy tu pięknej, romantycznej miłości, ciepła, czułych spojrzeń. Raczej dziwne rozumienie moralności  oraz zepsucie obyczajów. Ogólny obraz epoki libertynizmu, jaki wyłania się z książki, to właśnie intrygi, zabawa uczuciami, romanse i porzucenia. To tym żył żyła arystokracja Paryża. O tym się mówiło na salonach.
Książka napisana w formie listów. Przyznam, że było to dla mnie niezbyt wygodne w czytaniu. Dokładając do formy dużą ilość bohaterów o francuskich, więc trudnych dla mnie do spamiętania imionach oraz język charakterystyczny dla epoki czyniły lekturę dość mozolną.

8 komentarzy:

  1. Bardzo podobał mi się film i kiedyś podjęłam próbę przeczytania książki. No i tu było juz gorzej. Ta forma listów mnie odstrasza niestety. Może kiedyś jeszcze spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osiemnastowieczna Francja to coś dla mnie. Niestety, za czytaniem książek w formie listów nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach tę książkę do dłuższego czasu, ale jak już wyżej zostało wspomniane książka w formie listów trochę odstrasza, i jak sama wspomniałaś w poście, czytanie szlo Ci mozolnie, wiec nie jest to bynajmniej zachęcające:( Ale jak trafi mi się w ręce ta książka to przeczytam, bo sama fabuła jest ciekawa:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka nie jest łatwa w czytaniu, też wolę ekranizację, ale wcześniejszą pt. "Valmont"

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam książkę już jakiś czas temu, język nie jest zbyt przystępny, ale po kilkunastu stronach już mi nie przeszkadzał, a książka jest naprawdę ciekawa, mi się bardzo podobała

    OdpowiedzUsuń
  6. Osobiście listowna forma książki mi nie przeszkadza. Miałam już z takim zabiegiem literackim do czynienia, ale zapewne irytowałaby mnie nadmierna ilość postaci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie oglądałam ekranizacji, warto?

    OdpowiedzUsuń
  8. A dla mnie jest to powieść ponadczasowa; jeśli odrzucić epokę historyczną i wszystko, co z tym związane, pozostaje przerażająca historia o bawieniu się ludźmi, o traktowaniu ich jak przedmioty, pionki w grze uczuciami, emocjami i ciałami.
    Poza tym powieść epistolarna ma swój urok, choć oczywiście nie do każdego musi on przemówić :)

    OdpowiedzUsuń