Izydor mnie zmobilizowała i oto jestem :)
Napisany wspaniałą polszczyzną cykl powieściowy obejmuje pół wieku dziejów polskich - od powstania 1863 r. do wybuchu I wojny światowej. Ukazuje przemiany, jakim ulegało wówczas zubożałe ziemiaństwo polskie.
Jak pisała sama autorka, obrazuje on "wątek współżycia ze sobą dwu psychik, dwu gatunków człowieka i dwu postaw duchowych wobec rzeczywistości". Jednej współbrzmiącej z życiem, czynnej, drugiej - nieufnej, zamkniętej. Odzwierciedlają te postawy główni bohaterowie cyklu - Bogumił i Barbara Niechcicowie, którzy znajdują jednak sens w pokonywaniu trudów wspólnego, niełatwego życia.
Kolejna z serii lektur reminiscencyjnych.
Tak mnie ta pogoda ostatnio nastraja, że chce zamknąć się w pokoju i wspominać…
a najlepiej mi się podróżuje w czasie, gdy wracam do kochanych książek. Dzięki
nim wracam do pięknych chwil, czuję zapachy, słyszę muzykę. A „Noce i dnie”
pierwszy raz czytałam w samym środku upalnego czerwca, ponad dziesięć lat temu.
Oczywiście, jak niemalże każdą, dobrą klasyczną książkę podsunęła mi ją moja
Matkosia. Dzięki Mamie sięgnęłam po prawie wszystkie książki mojego życia. To
także z Nią pierwszy raz oglądnęłam świetną, nierozerwalnie związaną z książką
ekranizację w reżyserii Jerzego
Antczaka. Film jest przykładem, że Polacy umieją robić cudowne ekranizacje a
także przypomina czym jest Aktorstwo. A książka? Książka moi Drodzy zapominana,
zepchnięta do rzędu nielubianych, nudnych książek, którymi wredni poloniści
katują pokolenia biednych uczniów jest pięknym przykładem powieści obyczajowej
z niezwykłym wątkiem miłosnym. Może w Walentynki(tfu, tfu na pohybel) warto
poczytać o miłości Bogumiła, cichej, niespektakularnej, ale wiernej i
prawdziwej. Niewiele jest książek, które mówią tak niewiele o miłości tak
wielkiej.
Akcja powieści rozpoczyna się w
latach 80 XIX wieku i kończy się w roku 1914, na początku pierwszej wojny
światowej. Oczywiście autorka cofa się w czasie, chyba takie najdokładniejsze wzmianki
dotyczą jeszcze lat trzydziestych XIX wieku i dotyczą rodzin z których wywodzą
się Bogumił i Barbara. Podczas trzydziestu lat trwania właściwej akcji z
bohaterami przeżyjemy, wszystko to, czego doświadcza człowiek chodzący po tym
świecie. Razem z nimi będziemy przeżywać radości i smutki, dni powszednie i
święta. Wszystko to bowiem, jak w kalendarzu spada na człowieka, jak stwierdza
zresztą pani Barbara:
„W życiu bywają noce i bywają
dnie powszednie,a czasem bywają też niedziele”
Na czym skupia się właściwa
akcja? Najogólniej możemy powiedzieć, że na codzienności Barbary i Bogumiła.
Oboje pochodzą z niegdyś zamożnych rodzin, które wskutek różnych perturbacji
utraciły swój majątek, oboje nie pamiętają bogatych domów. Bogumił miał bardzo
burzliwą młodość, walczył w powstaniu, nie był kształcony, ale to co widział i
przeżył stało się dla niego prawdziwą szkołą życia. Barbara zaś, najmłodsza
córka, wychowana została w cieplarnianych warunkach, nie ociekających złotem
komnat, ale miłego mieszczańskiego domu. Na jej życiu niezatarte piętno
wycisnęła nieszczęśliwa miłość. A właściwie pewien młodzian, niejaki Józef
Tolibowski, ten od nenufarów, któraż to scena znana jest każdemu. Tolibowski
zamiast ożenić się z Barbarą, którą wyraźnie adoruje wybiera pannę majętną.
Basia ma złamane serce, przez długi czas miota się imając się różnych zajęć.
Pewnego razu na przyjęciu u znajomych spotyka Bogumiła, który zakochuje się w
niej natychmiastowo. Basia dalej się miota, rozdarta pomiędzy, z jednej strony miłością
do Tolibowskiego, a strachem i widmem staropanieństwa, ostatecznie decyduje się
na właśnie takie życie. Od tej pory będzie stała tak okrakiem na nie będzie w
stanie podjąć decyzji. Wychodzi za Bogumiła co jego wprawia niemalże w euforię
a ją… ona najwyżej czuć będzie się zadowoloną. A i to nie będzie zdarzało się
często. Barbara po ślubie stała się kobietą neurotyczną, niezdecydowaną,
wiecznie niezadowoloną, histeryczką. Weszła do kanonu, przeszła do historii
literatury, jako jedna z najciekawszych kobiet wykreowanych w powieści. Zaiste,
jest ciekawą osobą, ale życie z nią musiało być piekłem.
Książka jest bardzo obszerna,
nieśpieszna. Poruszono w niej ogrom tematów, zarówno społecznych takich jak
kwestia antysemityzmu, życia najniższych warstw społecznych oraz zubożałej
szlachty, ale także bardzo życiowych nawet współcześnie, problemów z którymi
boryka się przeciętna rodzina.
Najsympatyczniejszą postacią,
która budzi jednak największe współczucie jest Bogumił. Dla mnie zawsze będzie
miał twarz Bińczyckiego. Bogumił jest człowiekiem prawym i uczciwym. Ukochał
ziemię, pracę. Kocha swoją żonę i żyje z ciężarem świadomości tego, że ta go
nie kocha. W filmie padają z ust Barbary słowa, którymi chce się pocieszyć, a
mianowicie jak to dobrze, że nigdy Bogumiłowi nie powiedziała, że go nie kocha.
W książce kilkakrotnie mu to mówi, mówi, napomyka o miłości do innego
człowieka. Jest dla niego szorstka i zmusza biednego chłopinę do celibatu, który
w końcu pchnie Bogumiła do zdrady, ale tylko fizycznej, serce Bogumiłą, zawsze
biło dla Barbary. Bogumiłowi zabrano wszystko, miłość ukochanej kobiety, starzeje się ze świadomością tego że jego
dzieci schodzą na manowce. A w końcu odbiera mu się jego ukochany Serbinów i
jako odprawę słyszy spekulacje, jakoby ukradł pieniądze i postąpił niehonorowo.
Wprawdzie prędko z tego ostatniego się wycofano, ale to utrata ziemi w którą
włożył tyle pracy jest najprawdopodobniej gwoździem, który go zabija.
Spotkałam się z opinią, że postać
Barbary jest najbardziej wkurzającą postacią w polskiej literaturze. Być może…
ale nie da się jej, po przeanalizowaniu sytuacji, nie współczuć. Owszem jest
irytująco niezdecydowana, rozchwiana emocjonalnie, przewrażliwiona, ale
przeżyła wiele. Możemy gdybać, jaka byłaby Barbara Tolibowska, bo Basia
Ostrzeńska jako młoda panna miała pewne zalety. Barbara Niechicowa jest
zgorzkniała, mężczyzna którego kochała, który jawił jej się bogiem, wzgardził nią.
Wystawił ją na pośmiewisko. Wybrał pieniądze. Czy Józef Tolibowski kochał
Basię? Tego też nie wiem, adorował ją w sposób wyraźni. W naszych bezwstydnych
czasach ludzie zwróciliby na to uwagę, a co dopiero wtedy. A może tylko ją
lubił i okazywał jej przyjaźń? Wtedy nie okazuje się kanalią a idiotą. W sumie
na jedno wychodzi. Barbara wychodzi za
mąż ze strachu, boi się kpin. Wychodzi za mąż za najlepszego kandydata,
jedynego – jeśli chodzi o ścisłość. I trafia najlepiej jak tylko mogła. Po
ślubie jednak jej życie nie jest usłane różami, ona miejska panienka przenosi
się na wieś, w psie warunki. Nie umie gospodarzyć i sama praca nie sprawia jej
radości, radość sprawia jej poklask osób postronnych. Pewne chwile szczęścia
przeżywa po urodzeniu Piotrusia, ale to też prędko przemija. Następnie
przeprowadzka, widmo bezpłodności, w końcu rodzi się jeszcze trójka dzieci i z
nimi również są same problemy. Dumą matki może być Agnieszka, ale z niej
Barbara jakby nie potrafiła być dumna. Wszelkie nadzieje i aspiracje lokuje w
Tomaszku, a gorzej ulokować nie mogła. Bogumiła docenia, jak to w życiu bywa,
zbyt późno.
O tej książce napisano już wiele.
Pisano prace naukowe, ja mały pioneczek nie czuję się na siłach dokonywać pseudo-naukowej
analizy, chcę Wam tylko powiedzieć, że od ponad dziesięciu lat ta książka
nieustannie mnie zachwyca. Wracam do nie i za każdym razem odkrywam coś nowego,
wspaniałego. Polecam Wam tę książkę, nie dajcie sobie wmówić, że to lekturowe
nudziarstwo, to poruszająca, wielowątkowa powieść. Perełka…