piątek, 7 lutego 2014

Tadeusz Żeleński - Boy "Słówka"

Czy poezja może być interesująca? Czy satyryczne wierszyki sprzed stu lat mogą nadal śmieszyć? Czy teksty piosenek kukiełkowego teatrzyku "Zielony balonik" przyniosły Żeleńskiemu sławę i rozgłos? Ależ oczywiście, na wszystkie te pytania odpowiadam twierdząco. Choć przyznam szczerze, że nie spodziewałam się po tym pisarzu (który do tej pory istniał w mojej świadomości jako fantastyczny tłumacz dzieł francuskich) aż tak podszytego ironią poczucia humoru. 

Teksty zawarte w zbiorze "Słówka" powstawały mniej więcej w latach 1906 - 1912, czyli w czasach zaborów. Kraków i Lwów, czyli miejsca, w których często przebywał Żeleński, należały do Austro-Węgier, najbiedniejszego, ale i najmniej ingerującego w życie polskiej społeczności kraju. Stąd te, z braku czy też niedostatku innych przywilejów i atrakcji, zaczęto tworzyć różnego rodzaju kabarety. Dziś kabaret kojarzy nam się z kilkoma facetami wiercącymi się po scenie i wypowiadającymi teksty nie przedstawiające jakiejkolwiek wartości literackiej, sentymentalnej czy moralizatorskiej. Po prostu mamy się śmiać. Ale czy się śmiejemy?

Ciąg dalszy TUTAJ :) Zapraszam!

2 komentarze:

  1. Oj pamiętam ja dobrze "Słówka" - często je kiedyś czytałam :) Muszę je sobie niedługo odświeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, bardzo pogodna lektura, zwłaszcza to opowiadanie o Marysieńce Sobieskiej :) śmiałam się w głos!

      Usuń