Tarzan to jeden z tych niezwykłych bohaterów literackich, który jest
rozpoznawany przez wszystkich*. Wszystkich, a nie - wszystkich
czytelników. Ręka w górę, kto nigdy nie słyszał jego imienia. Czy
widzicie oczyma wyobraźni półnagiego mężczyznę, człowieka-małpę,
huśtającego się na lianach? Brawo! To on! Tkwić wyraźnie w ludzkich
umysłach w sto lat po narodzinach to jest coś.
Jednocześnie
jednak książka Burroughsa dogorywa gdzieś w mrokach bibliotecznych
półek, od 15 lat nie wznawiana, na allegro do nabycia już od złotówki.
Pocieszam się, że być może wkrótce doczekamy się reaktywacji Tarzana, bo
w roku 2016 ma się w kinach pojawić nowa ekranizacja, a wiadomo, co się
przy tej okazji dzieje. Zapomniane książki wracają na sklepowe półki w
lśniących filmowych szatach. Trudno zliczyć, która to będzie
ekranizacja, Tarzan bowiem, jako postać niesłychanie plastyczna, nader
szybko i sprawnie wyskoczył z kart powieści, ruszając na podbój
Hollywood. Pierwsza ekranizacja powstała 6 lat po ukazaniu się książki -
w 1918 r.:
Potem
nastąpił prawdziwy wysyp filmów, kontynuacji, seriali, filmów
animowanych oraz adaptacji, które rzucały Tarzana w czasy nam
współczesne, a także sztuk teatralnych i słuchowisk. My odkopmy jednak
prawdziwego Tarzana spod zwojów filmowej taśmy.
Cały wpis na blogu Klasyka Młodego Czytelnika.
Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńW.