niedziela, 18 sierpnia 2013

"Jane Eyre. Autobiografia"

Najsłynniejsza powieść Charlotte Brontë, która przyniosła jej międzynarodową sławę.


Brontë opowiada historię młodej dziewczyny, która po stracie obojga rodziców, trafia do domu brata swojej matki. Nie potrafi jednak obudzić uczuć u ciotki, która – gdy tylko nadarza się okazja – pozbywa się dziewczynki, wysyłając ją do szkoły dla sierot, słynącej z surowego rygoru. Jane daje sobie jednak radę, zdobywa wykształcenie i wreszcie znajduje pracę jako guwernantka, w domu Edwarda Rochestera, samotnie wychowującego przysposobioną córkę. Wydawałoby się, że tu wreszcie znajdzie prawdziwe szczęście. Jednak los upomni się zadośćuczynienia za winy z przeszłości jej ukochanego pana. Jane nocą ucieka szukać swojej własnej drogi…


To jest autobiografia – być może nie w ujęciu nagich faktów i okoliczności, lecz prawdziwego cierpienia i doświadczenia – pisał angielski filozof, George H. Lewes – to właśnie nadaje książce jej urok: dusza przemawia tutaj do duszy; jest to wypowiedź z głębin wewnętrznego zmagania i bólu ducha, który wiele przeszedł.




Jane Eyre to powieść, o której wnet po jej opublikowaniu gazety angielskie pisały codziennie, do tego – niemal w samych superlatywach, a taki publiczny zachwyt nie zdarza się często. Książka Charlotte Brontë rzeczywiście porwała tłumy. Po ponad stu sześćdziesięciu latach nadal pozostaje powieścią kultową i choć epoka wiktoriańska dawno przeminęła, Jane Eyre wciąż żyje w umysłach czytelników. W czym tkwi jej fenomen? Wydaje się, że w wierności samemu życiu. Charlotte Brontë była pisarką, której nigdy nie myliło się ono ze sztuką. Bez względu na epokę, w której człowiek żyje, samotność, tęsknota i cierpienie są zawsze te same i zawsze tak samo przeżywane. Zwłaszcza jeśli jest to samotność wśród ludzi, tęsknota za zwykłym ciepłem drugiego człowieka i cierpienie wynikające z odtrącenia przez innych. Czy działo się to dawno temu, czy działo się wczoraj – trauma odrzucenia pozostaje ta sama, a lekcja miłości do odrobienia. Tymczasem Jane Eyre ukazała tę drogę nie tylko jako możliwą do przezwyciężenia, ale pewną, przykładem własnej osoby ręcząc, że sprawiedliwość istnieje, a cierpienie zostaje wynagrodzone.

Zamiast siedzieć z Ordynacją podatkowa na kolanach, wczoraj zabrałam się za inna lekturę, aczkolwiek nie mogę powiedzieć, by była mniej porywająca. „Jane Eyre. Autobiografia” jedna z książek mojego życia… nie mogłam się wyrzec przyjemności płynącej z lektury, z poznania – po przerwie, losów Jane i Edwarda. Czy będą wciąż mnie tak poruszać, czy znowu będą motylki? A teraz zamiast dopieszczać Ordynację i wgryzać się w PIT, myślę nie o płatniku i inkasencie, nie o deklaracjach, a o tej, jednej z najbardziej porywających historii miłosnych jakie dane mi było czytać.

Jane Eyre, dziecko mezaliansu, zamożnej dziedziczki i biednego pastora. Rodzina matki wyrzekła się jej gdy ta wyszła za mąż poniżej swojej pozycji. Niestety krótko po ślubie pastor i żona zmarli, osierocili córeczkę, którą zabrał na wychowanie ukochany brat matki, Reed. Kochał on córkę swojej drogiej siostry i pewnie losy Jane miałyby inny obrót, gdyby nie to, że i wuj umarł. Na łożu śmierci powierzył piecze nad siostrzenicą swojej żonie, przykazując jej, aby kochała i wychowywała Jane jak własne dzieci, których mieli trójkę. Niestety pani Reed, nie żywiła ciepłych uczuć do dziewczynki i traktowała ją jak kukułcze jajo, jak zbędny balast. Jane zbyt była różna od jej dzieci, prezentowała typ osobowości odmienny od kuzynów, niezrozumiały dla nich i dla ciotki. Z tego powodu, jak również dlatego, że była zupełnie na ich łasce, stała się kopciuszkiem, ofiarą, workiem treningowym.  W końcu ciotka nie może już nią dłużej wytrzymać, wysyła ją do dobroczynnego zakładu w Lowood, gdy Jane ma dziesięć lat. Z nieczułego domu Sary Reed, Brocklehursta. Warunki, jak w kompanii karnej, do czasu gdy tyfus
Żródło
dziesiątkuje pensjonariuszki co zwraca uwagę społeczeństwa na warunki kształcenia. Po epidemii warunki się poprawiają.Jane kończy szkołę i zostaje tam nauczycielką. Zawiera przyjaźnie i ostatecznie kształtuje się jej osobowość.  Po ośmiu latach pobytu w Lowood, Jane zaczyna tęsknić za zmianami, postanawia poszukać pracy, jako guwernantka. W ten sposób – z ogłoszenia, trafia do Thornfield



Całość na blogu "Z pasją o dobrych książkach i nie tylko..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz