„Nadzieja
umiera ostatnia” mówią. „Nadzieja
matką głupich” wypominają. A WIELKA nadzieja? A wielkie nadzieJE? Jak
umierają i kogo rodzą? Na te pytania odpowiada sławny angielski powieściopisarz
Charles Dickens w powieści „Wielkie nadzieje”.
Mały
chłopczyk Pip i stary więzień-uciekinier to niezbyt dobrani towarzysze. A
jednak spotykają się pewnego wieczora na cmentarzu przy grobie rodziców tego
pierwszego i jest to spotkanie pierwsze, ale nie ostatnie. Na początku łączy
ich jedynie strach dziecka i głód przestępcy, później kilka przedmiotów; dwa
dolary, pilnik i więzienne kajdany, a jeszcze później… Zresztą, Pip ma w życiu szczęście
do dziwnych, oryginalnych osobowości. Mieszka z bardzo porywczą siostrą,
uważającą kij za jedyny dobry środek wychowawczy oraz z jej mężem, prostym,
spokojnym, dobrodusznym kowalem Joe, który od najmłodszych lat jest jego
przyjacielem i towarzyszem. W dość dziwny sposób na jego drodze staje również
Miss Havisham – postać upiorna a zarazem tragiczna. Skrajny przykład kobiety ze
złamanym, a nawet strzaskanym sercem, która postanawia nigdy więcej nie oglądać
słońca, zamyka się w popadającym w ruinę wielkim domu, gdzie sprawia sobie
masochistyczny ból ciągłym widokiem rozkładającego się weselnego tortu i stołu
dla gości, który przeznaczyła na swój pogrzebowy katafalk. W swej rozpaczy,
nieświadoma zła, jakie czyni, wychowuje swoją adoptowaną córkę Estellę na
zimną, niezdolną do żadnych uczuć kobietę, w dodatku, na nieszczęście naszego
głównego bohatera, kobietę jego życia. A to jeszcze nie wszystkie postacie,
które zapisałam w swoim sercu i którzy dali mi jakąś lekcję… Dalsza część recenzji
Bardzo lubię Dickensa, a ta książka zapowiada się bardzo ciekawie, chciałabym przeczytać
OdpowiedzUsuńTeż lubię Dickensa i właśnie urządziłam sobie akcję ponownego czytania jego powieści. "Wielkie nadzieje" są jedną z najlepszych i na pewno wkrótce po to sięgnę.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam "Samotnię" i "Tajemnicę Edwina Drooda".
Też lubię Dickensa i właśnie urządziłam sobie akcję ponownego czytania jego powieści. "Wielkie nadzieje" są jedną z najlepszych i na pewno wkrótce po to sięgnę.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam "Samotnię" i "Tajemnicę Edwina Drooda".
Też lubię Dickensa i właśnie urządziłam sobie akcję ponownego czytania jego powieści. "Wielkie nadzieje" są jedną z najlepszych i na pewno wkrótce po to sięgnę.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeczytałam "Samotnię" i "Tajemnicę Edwina Drooda".