Ilość stron – 224
Wydawnictwo – Wydawnictwo Poznańskie
Data Wydania – 1989
Przekład – Henryk Goldman
Moja ocena – 8/10
Kim jest
Frankenstein? Postacią z koszmaru; pozbawionym współczucia monstrum; nieudanym
eksperymentem naukowym; a może niewinną istotą zmuszoną do zła i okrucieństwa
przez równie złe i okrutne otoczenie, które widziało tylko jego przerażającą
powierzchowność?
Z pewnością
jest legendą. Legendą, która żyje własnym życiem, czego dowodzą liczne
ekranizacje. Jednak podczas gdy filmowe dzieła zwykły spłycać powieść Mary
Shelley do horroru, Frankenstein to powieść niezwykła. Tak jak jego autorka.
Mary Shelley, córka Mary Wollstonecraft oraz Williama Goodwina: obrończyni
praw kobiet i jednego najsłynniejszych myślicieli swoich czasów, znana z
głośnego związku z poetą Percym Shelley’em, znajomości z lordem Byronem oraz
jako prekursorka powieści SF.
Nie ma chyba
osoby, która nie znałaby tej historii choć w zarysie; historii młodego naukowca,
Wiktora Frankensteina, który – niczym mityczny Prometeusz – postanowił rzucić
wyzwanie Bogu, pokonać śmierć powołując do życia ludzką istotę. Zapłacił za to
stratą ukochanej, młodszego brata i własnego spokoju.
Całość notki do przeczytania na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz