Warszawski Dom Wydawniczy
Warszawa 1992
przekład Tadeusz Żeleński (Boy)
ISBN 83-85558-09-8
stron 362
Zastanawiające jest  to,  że  literaturze francuskiej jest wiele książek poruszających temat  paryskich kurtyzan w XIX wieku. Zainteresował się nim również Honoriusz  Balzac pisząc kolejne losy Lucjana de Rubempré, którego czytelnik po  Lucjan de Rubempré znal w „Straconych złudzeniach”. To młody poeta z  prowincji, który próbuje swojego szczęścia w Paryżu, jako dziennikarz.  To również w tej powieści Lucjan poznaje tajemniczego księdza, Hiszpana  Carlosa Herrerę. Lucjan słuchając się rad oszusta zdobył pewną pozycję  towarzyską w Paryżu. Miał jednak wielkie długi, dlatego też jedynym  ratunkiem było bogato się ożenić. W międzyczasie poznaje paryską  kurtyzanę Esterę Van Gobseck. Młodzi zakochali się w sobie, a Estera  postanowiła zmienić tryb życia. Lucjana pilnuje jednak fałszywy ksiądz.  Dbając o jego interesy namawia Esterę do wyjazdu i spędzenia kolejnych  lat w klasztorze. Tam była kurtyzana uczy się czytać i pisać oraz  paryskiej ogłady. Tęskni jednak straszliwie do Lucjana, podobnie jak ten  do niej. Po kilkunastu miesiącach Carlos przyznaje się, że uprowadził  Esterę. Widząc jednak zły stan Lucjana postanowił, że wynajmie jej  mieszkanie do nocnych schadzek Lucjana z dziewczyną. Za dnia Estera nie  może absolutnie wyjść na spacer, robi to, więc nocami. Cieszy się swoim  szczęściem przez następne cztery lata. Wówczas to niespodziewanie pewnej  nocy podczas samotnego spaceru dostrzegł ją właściciel banku, baron de  Nucingen. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć tajemniczą kobietę. Carlos  chce wykorzystać Esterę do wyłudzenia pieniędzy od barona. Lucjan, choć  nadal zakochany w Esterze, zgadza się. Pieniądze pozwoliłyby mu, bowiem  spłacić długi oraz bez przeszkód na zawarcie związku małżeńskiego z  bogata, choć brzydką Klotyldą de Grandlieu. Biedna Estera w imię miłości  zgadza się w końcu na związek z baronem, ale cała sprawa kończy się  tragicznie. Co więcej po spędzonej nocy z baronem dowiaduje się, że  odziedziczyła wielki spadek. Przebiegły ksiądz zdołał jeszcze  zafałszować testament dziewczyny, ale Lucjan w końcu załamuje się.
Ponownie mamy do czynienia z  nazbyt drobiazgowymi opisami dokonanymi przez Balzaka. Miejscami książka  może, więc nudzić. Znów również mamy do czynienia z przedkładaniem  pieniędzy i koneksji nad miłość. Ta ostatni jest nic nie warta w  porównaniu z milionami nawet brzydkiej kobiety. Ważne, aby tylko ożenić  się bogato, uzyskać odpowiedni tytuł, a potem można przecież zawsze  wrócić do swawolnego życia i wydawać z rozkoszą pieniądze żony. Lucjan  łatwo daje się manipulować Carlosowi. Kocha Esterę, a zarazem poświęca  ją dla osiągnięcia własnych celów. Strasznie mi żal Estery. 
Namęczyłam się przy tej książce  straszliwie. Na dłuższą metę Balzac nuży okrutnie. Wydaje mi się jednak,  że powieść ta jest troszkę lepsza od „Eugenii Grandet”, mimo że mnogość  drobiazgów i faktów często może czytelnika wprowadzać w błąd. Szybko  jednak nie sięgnę po następną pozycję z twórczości wielkiego  francuskiego klasyka Honoriusza Balzaka. 

 







