wtorek, 8 lutego 2011

Upiór w Operze - adaptacja i ekranizacja powieści Gastona Leroux

Pozazdrościłam Kasi, która lekturę Upiora ma za sobą i postanowiłam (za zgodą maniaczytania) podzielić się swoimi wrażeniami z przedstawienia utworu w formie musicalowej. Nadal nie umiem wkeić tu zdjęć.


Upiór w Teatrze Muzycznym Roma – adaptacja
Pamiętam mój pierwszy raz z Upiorem. Spektakl na który udałam się po kolejnym, nudnym szkoleniu. Był dzień przed Bożym Ciałem. Postanowiłam zostać na noc w Warszawie i zrobić sobie wypad do Krakowa korzystając z przedłużonego weekendu. Jakimś cudem udało mi się nabyć bilet do Romy (na dostawce) i obejrzeć spektakl Upiór w Operze po raz pierwszy. Były to najbardziej niekomfortowe warunki odbioru i najbardziej ekscytujący odbiór. Niewygodne siedzenie, brak oparcia pod plecami, torba podróżna pod krzesłem i wymięte odzienie po całym dniu służby ku chwale UE.
Przeciwwagą dla tego wszystkiego była cudowna muzyka, fantastyczne wykonanie, przepiękna scenografia i zachwyt młodzieży. Wokół mnie siedziało kilkoro młodych ludzi, pasjonatów musicali w ogóle, a tego w szczególności. Ich entuzjazm i radość były zaraźliwe. Po chwili i ja zapomniałam o zmęczeniu, niewygodnym krzesełku, bolących plecach, za chwilę byłam Upiorem, Christine i Raoulem jednocześnie. Kiedy słyszę tak cudowną muzykę to przenika ona mnie na wskroś, czuję ją każdym włóknem mojego ciała. To naprawdę jest ekstatyczne doznanie. Kiedy jestem w teatrze, to właściwie jestem w innym stanie świadomości. Jak powiedziałaby moja koleżanka Madzia to jest kosmos, totalny odlot i jakbym była na haju.
Byłam na Upiorze cztery razy. Tylko cztery i bardzo żałuję, że spektakl zszedł już z afisza. Kiedy wysłuchałam ostatnio dwóch utworów z przedstawienia po raz piąty (podczas spektaklu Wszystko co najlepsze z Romy) wciąż czułam tamte emocje, które towarzyszyły naszemu pierwszemu spotkaniu.
Bo to co kochamy się przecież nie starzeje, nie powszednieje i nie blaknie. Niektórzy mówią, że szkoda życia na powtórne czytanie książek, powtórne oglądanie przedstawień. Ja uważam, że jeśli książka nie jest warta tego, aby do niej powrócić, nie była ona warta tego aby ją przeczytać. To samo dotyczy spektaklu, czy wycieczki. Życie jest za krótkie na byle jakie doznania, na letnie przeżycia, na zaledwie ładne miejsca.
Upiór w operze – film w reż. Schumachera- ekranizacja
Niedługo minie 25 lat od londyńskiej premiery. Muzykę skomponował muzyczny geniusz Andrew Lloyd Webber, twórca Kotów, Jesus Christ Super Star oraz Evity. Libretto powstało na podstawie książki z początku XX w. napisanej przez pisarza, którego nazwisko zapewne nikomu nic nie powie (Gastona Leroux), a może się mylę. Jednak temat musicalu niewiele ma wspólnego z literackim pierwowzorem.
W 2004 r. na bazie musicalu powstał film w reż. Joela Schumachera z młodziutką Emmy Rossum w roli Christine oraz Gerardem Butlerem w roli Eryka - Upiora. W 2008 r. odbyła się premiera Upiora w Polsce w Warszawskim Teatrze Roma.
Akcja musicalu jak to często w tego typu przedstawieniach bywa nie jest zbyt skomplikowana, powiedziałabym nawet, że jest banalna. Ładna, młodziutka i utalentowana dziewczyna staje się obiektem uczuć dwóch mężczyzn; dojrzałego Eryka (Upiora) oraz młodego wicehrabiego Raula. Eryk ma twarz pełną blizn, a na sumieniu niejedną zbrodnię. Raul jest młody, przystojny i bogaty. Wybór wydaje się oczywisty. A jednak... w Eryku jest coś, co sprawia, że mimo oszpeconej, zdeformowanej twarzy i mrocznej duszy jest on fascynujący i to nie tylko dla Christine. Żyje on w tajemniczym, mrocznym, ale i pociągającym świecie nocy, świecie zła. A zło często bywa o wiele bardziej interesujące niż beznadziejnie nudne dobro.
Upiór pomimo swojej zbrodniczej natury jest niesłychanie wrażliwym człowiekiem. Tylko człowiek wrażliwy zdolny jest do tworzenia rzeczy pięknych. A Eryk poza innymi talentami (niektóre z dziedziny magii) komponuje przepiękną muzykę. W tej walce o uczucie Christine kibicujemy i Raulowi, bo to taki wymarzony typ bohatera dziewczęcych snów (choć niestety w porównaniu z Upiorem dość nudny) i Erykowi, bo mamy nadzieję, że siła uczucia odmieniłaby jego ciemną stronę duszy.
Więcej tutaj

http://ggpodroze.bloog.pl/id,6557242,title,Upior-po-raz-wtory,index.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz