sobota, 26 lutego 2011

Kobieta trzydziestoletnia Honore de Balzac

Przeczytałam do końca, choć łatwo nie było. Książka niestety rozczarowała mnie. Spodziewałam się czegoś w stylu Wiktora Hugo. Tymczasem czytało mi się ciężko, ponieważ powieść napisana jest dość kwiecistym stylem. Zdania są bardzo rozbudowane, co sprawiało, że czytając gubiłam sens całości. Główna bohaterka jest kobietą głęboko nieszczęśliwą, tyle że przyczyna tego stanu rzeczy jest opisana w tak zawiły sposób, że trudno domyślić się co jest tego powodem.
Książka jest częścią olbrzymiego cyklu kilkunastu tomów „Komedii Ludzkiej”. Zgodnie z przedmową do "Kobiety trzydziestoletniej" jej tłumacza, Boya-Żeleńskiego, Balzak jest pierwszym pisarzem, który porusza w swych powieściach temat „fizjologii małżeństwa”. We wszystkich wcześniejszych powieściach miłość kończyła się na ślubnym kobiercu, a potem żyli długo i szczęśliwie. Balzak natomiast przedstawia portret psychologiczny kobiety zamężnej, kobiety trzydziestoletniej, przy czym trzydziestoletnia jest określeniem umownym i oznacza kobietę dojrzałą.
Julia z wielkiej miłości wychodzi za mąż za przystojnego oficera napoleońskiego Victora i z beztroskiego dziewczęcia staje się nieszczęśliwą kobietą. Okazuje się, że małżonkowie zupełnie do siebie nie pasują. Balzak nie pisze dokładnie na czym to niedopasowanie polegało, ale z zawoalowanych opisów można wysnuć przypuszczenie, że było to poza niezgodnością charakterów także niedopasowanie fizyczne, a prawdopodobnie również przemoc seksualna. To zapewne jest przyczyną nazwania przez Julię swego małżeństwa „legalną prostytucją”. Niemal połowa książki to opis cierpienia Julii; Julia jest nieszczęśliwa, Julia jest w depresji, Julia chce popełnić samobójstwo, ale nie robi tego, bo brakuje jej siły. Julia ma dzieci, ale nawet one nie są w stanie wyrwać jej ze stanu biernej apatii. Pojawiają się także romantyczni i mniej romantyczni wielbiciele. Ale wszystko, jak dla mnie jest nieprzekonywujące. Dopiero dwie ostatnie opowieści (książka składa się z sześciu opowieści) zaciekawiły mnie nieco, ponieważ akcja nabrała przyspieszenia.
Tak więc Balzak, a przynajmniej Kobieta trzydziestoletnia nie przemówiła do mnie. Dla mnie jest to literatura archaiczna. Ocenę podwyższam za prekursorstwo przedstwienia problemu.
Moja ocena 3/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz