sobota, 5 lutego 2011

Adaptacja - Katedtra Najświętszej Marii Panny (Hugo)

Swego czasu Mania czytania zaproponowała zamieszczanie tutaj także recenzji filmów powstałych na podstawie książek. Pomyślałam, że zamieszczę tu także recenzję z obejrzanego musicalu (dosłownie widowiska muzycznego, na bazie musicalu), który powstał na podstawie książki Katedra Najświętszej Marii Panny wg Hugo. O książce pisałam już wcześniej, filmu nie widziałam, a widowisko muzyczne Notre Dame zrobiło na mnie duże wrażenie. Wpisu dokonałam jeszcze przed przeczytaniem książki, dlatego zawiera on dopisek o nieznajomości lektury.
W Notre - Dame przedstawione zostały różne typy postaci, wśród których każda jest niejednorodna. Nie ma w niej postaci czarnych i białych. Nie ma postaci jednoznacznie złej i jednoznacznie dobrej. W każdym z bohaterów można zobaczyć różne jego oblicza.
Powodem napisania książki miało być odnalezienie na ścianie Katedry greckiego słowa oznaczającego „przeznaczenie”.
Na przykładzie „miłości” trzech mężczyzn (archidiakona Frollo, kapitana straży porządkowej Febusa oraz garbatego, kulawego i pokręconego Quasimodo) do pięknej cyganki Esmeraldy pokazuje Hugo obraz niższych warstw paryskiego społeczeństwa. W treść akcji wplata opis katedry i fascynację gotykiem, a także refleksje nad wynalezieniem druku.
Musical – wersja francuska z Garou, Pelletier, Segarą, Lavoie, Fiori.
Wiem, że dla osób nie interesujących się muzyką francusko-kanadyjską te nazwiska, może poza Garou nic nie mówią. Zresztą i dla mnie były pustym dźwiękiem dopóki nie trafiłam przypadkiem na reklamę widowiska Notre Dame w Gdyni. Od tego czasu popadłam w kolejną obsesję, po Upiorze, Tańcu Wampirów przyszedł czas na Notre Dame.
Postać poety Gringoire, który w powieści jest jedną z równorzędnych postaci, raczej epizodem niż bohaterem tutaj jest narratorem, który tłumaczy i wprowadza nas w akcję przedstawienia. Pierwszy utwór to zapowiedź tego, czego za chwilę będziemy świadkami; miłosnej historii rozgrywającej się u schyłku średniowiecza. Historii, której akcja rozgrywa się w murach pięknej katedry. Katedra jest domem oszpeconego dzwonnika i schronieniem biedaków (ich azylem).
Musical ten urzekł mnie poza muzyką oczywiście, także tym, że przenosi do piętnastowiecznego Paryża. Wiek piętnasty – schyłek średniowiecza i narodziny nowych idei - renesansu. Czasy okrutne, w których nie chciałabym żyć, ale czasy z historycznego punktu widzenia bardzo ciekawe. Okres odkryć geograficznych, wynalezienie druku, a tym samym początek wielkiej przygody człowieka z myślą, okres, w którym człowiek na nowo odkrywa mądrość starożytnych myślicieli i twórców.
Więcej tutaj
http://ggpodroze.bloog.pl/id,328123058,title,Notre-Dame-de-Paris,index.html
Jeśli ktoś oglądał widowisko jestem bardzo ciekawa waszych opinii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz