niedziela, 12 maja 2013

Gustav Meyrink "Golem"



Gdy sięgałam po Golema, spodziewałam się bardzo silnego nawiązania do znanego mitu o wytworzonym czy też ulepionym „człowieku” powołanym do życia w sposób związany z jakimiś symbolami, który to „człowiek” ma służyć swemu twórcy, być może też – tradycyjnie – obrócić się przeciw niemu. Otóż nie. Golema w Golemie jest właściwie mało.

Cała książka napisana jest jak sen, czasem ciężko przez nią przebrnąć. Momentami miałam wrażenie, że czytam nieuważnie, bo łapałam się na niezrozumieniu, jakbym straciła ciągłość fabuły. Ale nie czytałam nieuważnie, po prostu ta książka jest psychodeliczna i ma wiele niejednoznacznych fragmentów, wyobrażeń, snów… Ciężko też mówić o wydarzeniach; w przypadku większości sytuacji nie wiadomo, czy w ogóle miały miejsce. Chwilami chciałam rzucić tę książkę w kąt. Ciężkie były również nawiązania do kabały, kultury żydowskiej; nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, niestety.

Golem na pewno spełnił moje oczekiwania jako powieść gotycka; spodziewałam się, że będzie miał niepokojący klimat tajemnicy. Może książka ma w sobie zbyt wiele na raz: klimat, wyobrażenia senne, wątki kobiece, tajemnica, trochę kryminał, kabała, symbole... Uważam, że najlepszą częścią tej powieści jest zaskakujące zakończenie, dlatego też nie żałuję, że wytrwałam do końca, co polecam każdemu, kto sięgnie po książkę Meyrinka.

Bardzo dziękuję osobom komentującym moje poprzednie recenzje. Zdjęcie okładki pochodzi z http://lubimyczytac.pl, zapraszam też serdecznie na http://minerwaproject.blogspot.com, gdzie znajduje się bardzo podobna recenzja, jak również inne wpisy nie tylko literackie.

1 komentarz:

  1. Fascynuje mnie legenda o Golemie, ale obawiam się, że psychodela to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń