Jakie jest wasze pierwsze skojarzenie, kiedy słyszycie (widzicie) tytuł Rejent Wątróbka? Moje było nieszczególne, najogólniej mówiąc szaro-bure. Do lektury skusiła krótka forma, Rejent Wątróbka jest bowiem kilkustronicową nowelką. Pan Rejent pochodził ze starego szlacheckiego rodu, choć tak pospolite nosił nazwisko.
Rejent
Wątróbka nie tylko miał dziwną fizis. Pięćdziesięcioletni młodzieniec,
mały i niepozorny, na głowie wytarta lisiurka, na szyi stary i spłowiały
szal, na nogach "berłacze osobliwych kształtów", na krwawniku sygnet
nitką bezbarwną omotany. Osobliwą miał także naturę. Wszystkich znał, o
wszystkim wiedział, wszystko go obchodziło i we wszystko się wtrącał.
Żwawy, energiczny i uczynny. Komukolwiek działa się krzywda tam pojawiał
się Rejent Wątróbka, aby zaoferować pomoc. Kiedy jakaś panna została
wykradziona przez zakochanego nauczyciela Rejent pojawiał się u ojca
dziewczyny, który się wyparł dziecięcia, aby wybłagać przebaczenie.
Kiedy znów innej pannie umarł narzeczony, a rodzina się jej wyrzekła
zaproponował dziewczynie, której na oczy nie widział, małżeństwo. Ta się
zgodziła, a że charakterek miała łagodnie mówiąc przykry, nie miał
Rejent łatwego życia. Śmiano się z niego, przestrzegano przed tą
samarytańską chęcią niesienia pomocy, ale natura ciągnęła do tam, gdzie
mógł być przydatnym. Nikt nie doceniał jego bezinteresowności, a wszyscy
śmiali się z tego bezprzykładnego poświęcania się. Ci zaś którym służył
pomocą nie okazywali wdzięczności.
Na
koniec nadmiernie ufając ludziom został wyzyskany przez nieuczciwego
wspólnika, który wciągnąwszy go w spółkę sam uciekł za granicę. Rejenta
nie złamało nawet zamknięcie w więzieniu, nadal służył potrzebującym i
nie stracił humoru. Kiedy wyszedł z więzienia złamany i opuszczony nie
znalazł schronienia u nikogo, ani u przyjaciół, ani u tych, którym
pomagał. We wspomnieniach ludzi pozostał dziwakiem, niezrozumiałym
człowiekiem, który chciał pomagać nieznajomym. Ktoś nazwał go Don
Kichotem. Rejent Wątróbka podobnie jak Don Kichot też walczył w
wiatrakami.
Nowelkę czytało mi się dobrze i nawet z niejakim zainteresowaniem.
Jak
to krótka forma nie zdążyła mnie znudzić. Czy mi się podobała? No cóż,
nie mogę powiedzieć, aby się podobała, nie mogę powiedzieć, aby się nie
podobała.
Moja ocena 3,5/6
Nowelkę przeczytałam w formie e-booka na stronie polskiej biblioteki internetowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz