poniedziałek, 29 września 2014

Shirley - Charlotte Brontë

Do wspaniałych powieści sióstr Brontë wracam regularnie. Już dawno za mną są Vilette, Agnes Grey, Wichrowe wzgórza, czy Jane Eyre. Korzystając z nowych wydań sięgnęłam po nigdy nie publikowaną w naszym kraju Shirley. Na okładce można natrafić na wielce krzywdzący "wyciąg" z powieści, który sprowadza się tylko i wyłącznie do strefy miłosnej. Owszem, miłość jest tam obecna, ale dla mnie Shirley to traktat o silnej kobiecości, która w XIX-stym wieku musiała się przebijać, byśmy w XX-stym wieku zbierały plony zasiane przez Jane Austen i siostry Brontë.
Kobiety, uwięzione w konwenansach nie miały zbyt wiele do powiedzenia, zwłaszcza w 1811 roku, kiedy rozgrywa się akcja powieści Charlotty Brontë. [O siostrach pisałam obszernie przy okazji Agnes Gray TU.] Pamiętamy z powieści Austen, że kobiety wtedy nie mogły dziedziczyć; jednakże z braku męskiego spadkobiercy, Shirley Keeldar odziedziczyła pokaźny majątek, o który stara się niejeden kawaler (zauważcie - kobieta nie jest brana pod uwagę, jedynie jej wiano!) Shirley jest młoda, zrównoważona i pewna siebie. Pragnie sama decydować o swoim losie i z determinacją dąży do szczęścia: - Tego, za którego wyjdę za mąż - mówi Shirley - zdecydowana jestem szanować, podziwiać i kochać. W odpowiedzi słyszy: - Niedorzeczność! To niestosowne - to nie przystoi kobiecie! Czytaj dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz