czwartek, 9 września 2010

"Diabeł w rękopisie". Nathaniel Hawthorne









Dawno temu, w dziecięcych latach zaczytywałam się w starych, gazetowych wydaniach "Niesamowitych opowieści" czy "Opowieści z dreszczykiem", takich małych zbiorów opowiadań z przełomu XIX I XX wieku. Wchłonęłam te antologie z wypiekami na twarzy ciesząc się nocą, że nie mieszkam w ogromnym pałacu z zamkniętym jednym skrzydłem i nie posiadam domku dla lalek. Tam po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Nathaniela Hawthorna. Sięgając po stosunkowo nieduży zbiór opowiadań spodziewałam się dusznych klimatów, podskórnego lęku i niepokoju. I trochę się rozczarowałam. Niesamowita atmosfera i ogromna wyobraźna autora odcisnęła mocne piętno w każdej z dziesięciu opowieści to groza jest tutaj zjawiskiem dość rzadkim. Co nie znaczy, że nie warto sięgnąć po tę antologię.
Wspaniale działa na wyobraźnię.
Zapraszam na blog


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz